Chińska fabryka e-samochodów nad Wisłą?
Czy Chińczycy wybudują w Polsce fabrykę samochodów elektrycznych? Jak poinformował "DGP" w ramach offsetu za wybudowanie w Polsce elektrowni atomowej, Chińczycy mieliby zainwestować nad Wisłą nawet 250 mld zł i postawić fabrykę e-samochodów.
W ciągu kilku lat mogłoby w niej powstać kilka milionów aut napędzanych prądem. Jakiej marki samochody miałyby powstawać nad Wisłą? Nie wiadomo. Pytanie też, czy znalazłby się na nie popyt? Nie jest tajemnicą, że chińskie auta nadal mocno odbiegają jakością od europejskich produktów. Choć dystans cały czas się skraca, chińskie samochody elektryczne to albo kopie znanych światowych modeli, albo wątpliwej jakości i urody "wozidła".
Wyjątkiem jest tutaj marka BYD, która planowała kilka lat temu sprzedaż aut także w Polsce. Z planów jednak nic nie wyszło, skończyło się jedynie na kilku elektrycznych autobusach.
BYD całkiem nieźle wygląda, nieźle jeździ i jest w pełni elektryczny. Model E6 to auto kompaktowe, którego zasięg na akumulatorach wynosi 300 km. To całkiem niezły wynik. Auto jest w sprzedaży m.in. w Niemczech i Wielkiej Brytanii.
Wicepremier i minister rozwoju Mateusz Morawiecki w swoim programie elektryfikacji polskiej motoryzacji ogłosił, że do 2020 roku na polskich drogach pojawi się milion aut elektrycznych. Chińska fabryka idealnie wpisuje się w ten plan, choć do 2020 roku z pewnością nie powstanie.
Chińczycy budują już w Niemczech...
W maju tego roku chińska firma WKW Automotive Parts produkująca elementy do samochodów ogłosiła, że zbuduje w Niemczech fabrykę samochodów elektrycznych. Potwierdziły to władze Saksonii, na której terenie ma powstać zakład. Inwestycja ma pochłonąć 1,3 mld euro, a fabryka ma produkować samochody elektryczne klasy premium. W nowej fabryce ma być zatrudnionych ok. tysiąca pracowników. To świetna informacja także dla Polaków, bo na lokalizację wybrano graniczący z Polską region Rothenburg/Oberlausitz.
...a mieli kiedyś budować w Polsce
Chińczycy mieli już kiedyś budować fabrykę samochodów w Polsce, mówiło się o tym już w 2008 roku. Wtedy Jiangling Motors Corporation miał wybudować nad Wisłą fabrykę aut z silnikami spalinowymi (wtedy nikt o elektrykach nie myślał poważnie). Prowadzono nawet w tej sprawie rozmowy, stronę polską reprezentował Waldemar Pawlak, ówczesny wiceprezes Rady Ministrów i minister gospodarki. Fabryka miała produkować rocznie 400 tys. aut, a wartość inwestycji szacowano na 1,2 miliona dolarów.
Z planów nic jednak nie wyszło. I może dobrze, bo chińska motoryzacja była wtedy na kompletnie innym poziomie. Testy bezpieczeństwa ADAC wykazały, że samochody m.in. marki Landwind nie chronią nawet w minimalnym stopniu kierowcy i pasażerów, nie mają poduszek powietrznych i stref zgniotu, a nadwozie zgrzewane jest jedynie w kilkudziesięciu miejscach. Po opublikowaniu wyników sprzedaż chińskich samochodów w Niemczech spadła niemal do zera, a importerzy zaczęli wycofywać się z rynku.
Dzisiaj Chińczycy to potęga motoryzacyjna, chiński rynek jest największym na świecie i cały czas się rozwija. Sprzedaż aut elektrycznych nie ma sobie równych. Tylko w ubiegłym roku w Chinach sprzedało się ponad 300 tys. aut elektrycznych, czyli znacznie więcej niż w całej Europie.
Jules