Brutalna prawda o autach na prąd. Bez rządowych dopłat klienci ich nie chcą

Dopłaty do samochodów elektrycznych to powszechny temat w wielu krajach, ale nie we Włoszech. Carlos Tavares, prezes Stellantis twierdzi, że przez "włoskie podejście" tamtejszego rządu, koncern stracił już bardzo dużo czasu i pieniędzy. Rzym natomiast uważa, że producent ubiegający się o pomoc powinien zwiększyć sprzedaż.

Przez dziewięć miesięcy włoski rząd nie zrobił zbyt wiele, by wesprzeć produkcję i sprzedaż samochodów elektrycznych - tak wynika z ostatniej wypowiedzi prezesa Stellantis, Carlosa Tavaresa. Szef koncernu zwraca uwagę na fakt, że przez “włoskie podejście" do sprawy, w fabryce Mirafiori w Turynie, gdzie powstaje między innymi elektryczny Fiat 500, z uwagi na słaby popyt wprowadzano tymczasowe zwolnienia.

Bez rządowych dopłat ludzie nie kupują aut elektrycznych

Bez konkretnych zachęt, ulg i dopłat do zakupów aut bezemisyjnych, które są powszechnym tematem w innych krajach Unii Europejskiej, zainteresowanie autami na prąd we Włoszech spada. Podczas ostatniej wizyty w Atessie, największym zakładzie samochodów dostawczych w Europie, zlokalizowanym w sercu kraju, prezes koncernu nie owijał w bawełnę.

Reklama

Włoski rząd pomoże, jeśli Stellantis zwiększy produkcję

Od lata ubiegłego roku Stellantis prowadzi rozmowy z Rzymem, jednak druga strona ma spore oczekiwania. Jak się okazuje, rząd jest gotowy pomóc, jeśli koncern zwiększy roczną produkcję we włoskich zakładach do miliona egzemplarzy - obecnie wynosi ona ok. 750 tys. aut rocznie. Jednakże, poza tym, że rząd nie wspiera sprzedaży aut elektrycznych, dochodzą jeszcze wysokie ceny energii.

Włoski rząd ma nowy plan. Zainwestuje prawie miliard euro

Jak donosi Reuters, na początku lutego br. włoski rząd ma przedstawić nowy plan dopłat i ulg, który zachęci obywateli do przesiadania się do aut bezemisyjnych. Ponoć na ten cel władze przeznaczą ponad 900 mln euro.

Chcesz dofinansowanie na elektryka? Zezłomuj swoje stare auto

Z kolei Bloomberg informował na początku roku, że władze Włoch bardzo chcą pozbyć się z ulic starych aut - głównie tych, których wiek przekracza 20 lat. Wynika to z faktu, że średni wiek pojazdów na włoskich drogach wynosi 12,2 lat. Tą drogą, gospodarstwa domowe zarabiające mniej niż 30 tys. euro rocznie (ok. 130 tys. zł), mogłyby ubiegać się o dofinansowanie do auta elektrycznego - w wysokości prawie 14 tys. euro (ok 60 tys. zł), jeśli zgodziłyby się na zezłomowanie swojego leciwego, spalinowego środka transportu. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy