Jechał jak wariat i źle skończył. Jego Aventador, bo on wyszedł bez szwanku
Powiedzieć, że kierowca srebrnego Lamborghini ma dużo szczęścia, to jak nie powiedzieć nic. Mając na liczniku blisko 160 km/h kierujący włoskim egzotykiem 36-latek wsunął się pod naczepę wielotonowego zestawu. Po wszystkim otworzył sobie drzwi, wysiadł i wezwał pomoc. Gdyby jechał czymś minimalnie wyższym, nie miałby do tego głowy.
Do niecodziennego wypadku z udziałem włoskiego supersamochodu i 18-kołowej ciężarówki, doszło w Stanach Zjednoczonych na autostradzie I-75 około południa. Chwilę przed groźnie wyglądającym zdarzeniem lokalni policjanci dostali zgłoszenie o kierowcy egzotycznego i bardzo głośnego auta, który niebezpiecznie się zachowuje. Na szczęście odnalazł się sam.
Z ustaleń funkcjonariuszy stanu Georgia, którzy badali okoliczności zdarzenia, wynika, że kierowca srebrnego Lamborghini Aventador w momencie uderzenia, poruszał się z prędkością 160 km/h. Powiedzieć, że miał dużo szczęścia, to jak nie powiedzieć nic. Finalnie 36-latek sam otworzył sobie drzwi i wysiadł o własnych siłach. Gdyby jechał czymś minimalnie wyższym, doszłoby do tragedii.
W wyniku tego zdarzenia mężczyzna nie doznał żadnych większych obrażeń. Mowa o prawdziwym cudzie, chociażby z uwagi na to, że metalową konstrukcję dzieliły od jego głowy dosłownie centymetry. Ciężko wyobrazić sobie uczucie, jakie musiało mu towarzyszyć, kiedy zorientował się, że jest w jednym kawałku. Oby ta lekcja go czegoś nauczyła.
Lamborghini Aventador to maszyna, która dla motoryzacji i włoskiego producenta zwłaszcza, zrobił wiele dobrego. Flagowy supersamochód był produkowany w Sant'Agata Bolognese przez blisko 11 lat (2011-2022). Przez te wszystkie lata się zmieniał, pojawiały się nowe i mocniejsze wersje, ale jedno nie zmieniło się nigdy. Mowa rzecz jasna o wolnossącym, 12-cylindrowym silniku. Jednostka L539 o pojemności 6,5-litra w zależności od wersji generowała od 700 do 780 KM. Pierwsza "setka" była kwestią niecałych 3 sekund.
Następcą tej ikony jest nowe Lamborghini Revuelto, które zadebiutowało pod koniec marca 2023 roku. Długo wyczekiwany model również ma 12-cylindrowy motor, jednak jego wspierają dodatkowo elektryczne silniki. Moc układu to ponad 1000 KM, a sprint od 0 do 100 km/h zajmuje 2,5 sekundy.