Zalotnica...

Określenie "babski" samochód jest tyleż trywialne co adekwatne. Oczywiście pod warunkiem i w odniesieniu do pojazdów, które swoim charakterem pasują jak ulał do mentalności, oczekiwań i zapotrzebowań, jakie pod adresem samochodu kieruje kobieta. Lancia Y elefantino to z pewnością jedno z tych aut, które na miano "babskiego" w pełni zasługuje. Mała uwodzicielka doskonale wie, czym złapać za serce przedstawicielki piękniejszej połowy ludzkiego rodu. Jest mała, zgrabna, urodziwa, lekka, zwiewna i oryginalna.

Przy tym wszystkim dysponuje atrybutami, które w sposób jednoznaczny ułatwiają i uprzyjemniają życie kobiety. Jest także samochodem, który jako jedyny na świecie występuje w 110 kolorach nadwozia, przez co łatwiej niż w innych przypadkach dobrać do niego odpowiednią kieckę czy żakiecik.

Styliści lancii Y elefantino dokonali niewinnej "zmyłki" nadając pojazdowi o lekkiej i dynamicznej sylwetce przydomek "słonik" (elefantino). Tak naprawdę z gruboskórnym, choć sympatycznym skądinąd zwierzęciem lancia Y niewiele ma wspólnego. Mimo to błękitny znaczek przedstawiający słonia pojawia się nie tylko na listwie konsoli, ale także na obu bocznych słupkach samochodu.

Czym urzeka lancia Y? Przede wszystkim odmienną od segmentowych rywali sylwetką. Skosy udanie przenikają się tutaj z obłościami, detale dyskretnie, acz nie bez swoistej elegancji decydują o ostatecznym poziomie designu. Ot, choćby ukryte w słupkach bocznych klamki czy płaskie, drapieżne, przypominające oczy kota reflektory. Również wnętrze lancii Y zdaje się "skrojone" zgodnie z oczekiwaniami dam. Wesoła kolorystycznie, znajdująca się także na obiciu drzwi oraz tablicy przyrządów tapicerka sprawia miłe, przytulne wrażenie. Umieszczone centralnie, a schowane w owalnym, przeszklonym etui wskaźniki zdają się uśmiechać, choć jeśli chodzi o stronę funkcjonalną zagadnienia, wymagają niewielkiej zmiany przyzwyczajeń. W przestronnym, jak na swoją klasę, kokpicie lancii Y każda kobieta poczuje się jak u siebie w domu. Widać tu bowiem wyraźną, a cenioną przez damy dbałość o precyzyjne wykonanie detali i dążenie do elegancji. Tapicerka nie "wyje", plastiki nie trzeszczą, silnik nie zagłusza prowadzonej półgłosem rozmowy.

Reklama

Model lancii Y elefantino, którym mieliśmy okazję pojeździć, to wersja podstawowa z najsłabszym silnikiem 1.1 pod maską. Mimo zubożonego charakteru w seryjnym wyposażeniu autka nie zabrakło: poduszki powietrznej dla kierowcy, elektrycznie podnoszonych szyb, regulowanych od wewnątrz lusterek bocznych, immobilisera, podgrzewanej szyby tylnej oraz dobrej klasy radioodtwarzacza. Niestety, zabrakło dość istotnego w przypadku kierowcy kobiety urządzenia, jakim jest wspomaganie układu kierowniczego (dostępne oczywiście za dopłatą oraz we wszystkich, bardziej luksusowych odmianach samochodu).

Jazda lancią Y jest dużą przyjemnością. Kobieta, która wybierze się tym samochodem na zakupy lub w niezbyt odległą podróż, nie będzie narzekać na niewygodny fotel, źle funkcjonującą skrzynię biegów czy słabą widoczność. Spodoba jej się także charakterystyka silnika. Choć w męskich rękach jednostka ta wykazuje spore braki w mocy i momencie, to jednak damie jej parametry w zupełności wystarczą. Cztery cylindry, osiem zaworów oraz pojemność skokowa 1108 cm sześc. to wystarczająco dużo, aby silnik lancii Y wykazywał moc 54 KM oraz maksymalny moment obrotowy 86 Nm. Pani za kierownicą samochodu wyposażonego w taki motor szybkość stu kilometrów na godzinę (jeśli zechce) osiągnie po 15 sekundach i rozpędzi maszynę do maksymalnej szybkości 160 km/godz. Tylko była rajdowa wicemistrzyni świata, sławna Michele Mouton może być z powyższych osiągów niezadowolona. Każda inna dama uzna je za wystarczające.

Niestety za oryginalność oraz wygodę lancii Y elefantino trzeba zapłacić. I to znacznie więcej niż można by się spodziewać.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy