Za kuloodpornymi szybami

Przywódcy państw i biznesmeni, których życie warte jest fortunę, to użytkownicy samochodów o budowie równie skomplikowanej, jak konstrukcja broni. I okrytej podobną tajemnicą.

Filmowe sceny, w których grad pocisków spadający na auto Jamesa Bonda nie czyni mu szkody, to fikcja! Rzeczywistość jest mniej efektowna.

Pancerne limuzyny mają wytrzymać krótki ostrzał z broni maszynowej lub eksplozję średniej wielkości ładunku wybuchowego, by bezpiecznie wywieźć "ważnego pasażera" z miejsca zagrożenia.

Wytrzymałe jak czołgi

Luty 1998 roku, ulicą Tbilisi jedzie pancerny mercedes klasy S wiozący prezydenta Gruzji Edwarda Szewardnadze. Przywódca kaukaskiego państwa obawia się o swoje życie, bo jego ochrona udaremnia średnio dwa zamachy dziennie! Nagle w kierunku prezydenckiej limuzyny zostają odpalone trzy rakiety przeciwpancerne - trafia tylko jedna, ale auto wytrzymuje atak i Szewardnadze wychodzi z zamachu tylko lekko ranny.

Rocznie na świecie sprzedaje się około tysiąca pancernych limuzyn. Średnia cena każdej z nich wynosi 3 miliony zł! Wart 3 miliardy segment rynku dzielą między siebie trzej producenci: BMW, Mercedes i Cadillac. Do tego grona próbują dołączyć Land Rover i Jaguar. Ale większość zamówień trafia do "wielkiej trójki".

Reklama

Bogaci klienci, którzy obawiają się ataku, zamiast mercedesa klasy E wybierają bliźniaczo podobną wersję E-Guard lub opancerzone BMW Security z serii 3 lub 5, rzadziej uterenowioną, ale również kuloodporną odmianę BMW X5 Security, której ceny zaczynają się od 415 tys. zł - i jest to oczywiście kwota bez podatku. Z kolei BMW 760 Li z zabezpieczeniem najwyższej klasy to wydatek około 2,5 mln zł! Mercedes i Cadillac nie chcą ujawniać swoich cen.

Zaprojektowane na miarę

Czasy, gdy seryjne auto było po jego wyprodukowaniu przerabiane, dawno już minęły. W starszych modelach producenci po prostu "dokładali" wszelkie zabezpieczenia. Takie pojazdy nie miałyby dziś należytej wytrzymałości, a elektroniczne systemy, takie jak ABS czy ESP, nie działały prawidłowo, ponieważ zostały dostosowane do masy samochodu "cywilnego", a nie cięższego o kilkaset kilogramów.

Producenci oferujący dziś bezpieczne samochody postępują inaczej. Projektanci nowego Mercedesa S-Guard czy BMW serii 7 w wersji High Protection uwzględnili opancerzenie samochodu jeszcze na etapie konstrukcyjnym. Do znacznie większych obciążeń dostosowano zawieszenie, hamulce i wszystkie systemy wspomagające kierowcę. Niestety, szczegóły konstrukcyjne aut są najpilniej strzeżoną tajemnicą, niemal wojskową!

Diabeł tkwi w szczegółach

Niewprawny obserwator, patrząc na jakąkolwiek opancerzoną limuzynę i jej "cywilnego" odpowiednika, będzie miał problem z rozstrzygnięciem, które auto zostało wzmocnione. Nawet z bliska samochody wydają się takie same. Diabeł tkwi w szczegółach. Grube na kilka centymetrów szyby składają się w rzeczywistości z kilku warstw szkła poprzekładanych specjalnymi foliami. Warstwy skleja się poliwęglanem. Szyby uchylają się na zaledwie 5 cm (by np. podać dokumenty), a unoszą je hydrauliczne siłowniki. Wszystko to zainstalowane jest w drzwiach, których masa przekracza 100 kg.

Wnętrze samochodu jest wyraźnie ciaśniejsze niż w wersji cywilnej, a poszycie zewnętrzne limuzyny ważącej - bagatela - około czterech ton wykonane jest z blachy balistycznej. Jest ona specjalnie wzmacniana i hartowana. Materiał ten "przyjmuje" ładunek, odkształcając się. Dużo trudniej go przebić niż zwykłą blachę. Drugim materiałem, powszechnie używanym do ochrony samochodów, jest kevlar, stosowany np. w kamizelkach kuloodpornych.

Wiele pancernych limuzyn ma także specjalnie przygotowane, niewidoczne z zewnątrz otwory strzelnicze, przez które ochrona VIP-a może odeprzeć atak. Przykładowo, w BMW 7 High Security "dziury" znajdują się w przednich drzwiach, zaś w Mercedesie G-Guard do strzelania dostosowano dach. Specjalne otwory przygotowane są do instalacji pistoletów maszynowych Heckler und Koch MP-5, używanych równie chętnie przez ochroniarzy i żołnierzy sił specjalnych.

Producenci takich aut zazdrośnie strzegą informacji, które pozwoliłyby powiedzieć coś bliższego o tym rynku. Nie wiadomo, jaka część pojazdów trafia do nowych nabywców, a ile to zakupy dokonane przez "doświadczonych" już użytkowników, którzy ulegli atakowi terrorystycznemu i muszą wymienić pojazd. Nie wiadomo także, czy większą grupę nabywców stanowią osoby prywatne, czy np. agendy rządowe, powołane do dbania o bezpieczeństwo urzędników państwowych.

Limuzyna jak pistolet

W Europie samochody pancerne uważane są za... broń, a handel używanymi pojazdami odbywa się najczęściej za pośrednictwem samego producenta. Trzeba mu odsprzedać samochód i to jego wytwórca szuka kolejnego nabywcy. Dlaczego? "Skoro samochody mogą chronić życie, np. prezydentom, to mogą także przestępcom. Gdyby takim samochodem dokonano zamachu lub napadu, zatrzymanie sprawców byłoby bardzo utrudnione. Dlatego handel tymi samochodami podlega szczególnej kontroli" - wyjaśnia anonimowy oficer Agencji Wywiadu.

Objęte tajemnicą

Polski rząd ma łącznie kilkadziesiąt opancerzonych pojazdów - twierdzi nasz informator. Kilkanaście sztuk jest w rękach prywatnych. "Rządowe limuzyny to w większości opancerzone BMW 760 poprzedniej generacji i BMW X5. Parkowane są w podziemnych garażach, w których temperatura nie przekracza kilkunastu stopni. To z powodu szyb: są kuloodporne, ale wrażliwe na działanie promieni ultrafioletowych (słonecznych). Gdy nikogo nie wożą, są chowane, by jak najdłużej zachowały swoje właściwości" - wyjaśnia nasz informator. Czasem jednak prezydent Lech Kaczyński przewożony jest zwykłą lancią kappą, a jego pancerne BMW 760 jedzie puste dla zmylenia potencjalnego zamachowca.

Polski rząd jest zainteresowany wymianą obecnych samochodów i trwają rozmowy z ewentualnymi dostawcami. Potwierdza to znany polski szkoleniowiec z zakresu techniki jazdy: "Niedawno odbyła się w Polsce prezentacja nowego, opancerzonego land rovera. Auto testowali ludzie, których kilkakrotnie szkoliłem, a wiem o nich tylko to, że pracują w BOR-ze".

Kto i po co testował land rovera, nie udało nam się dowiedzieć - Biuro Ochrony Rządu milczy w tej sprawie.

Bartosz Sapota

tygodnik "Motor"
Dowiedz się więcej na temat: kuloodporny | samochody | auto
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy