W Lublinie powstał prototyp elektrycznego samochodu

Lubelski Ursus wraz z Politechniką Lubelską stworzyli prototyp pojazdu elektrycznego. Na razie jednak ma służyć studentom do nauki niezbędnych umiejętności przy konstruowaniu tego typu pojazdów i eksperymentowania, ale w perspektywie kilku lat powinien powstać zespół konstruktorów.

Chociaż mówienie, że pojazd został "stworzony" to jednak nadużycie. Auto o dumnie brzmiącej nazwie Ursus Demo Electric Car to konstrukcja oparta na elektrycznym, chińskim pojeździe Zotye 5008 EV. Z kolei ten samochód to skopiowane przez Chińczyków Daihatsu Terios, które produkowano w latach 1997-2000. Japońska konstrukcja była klasycznym samochodem terenowym z napędem spalinowym.

Co możemy powiedzieć o projekcie Ursusa i Politechniki Lubelskiej?

Pojazd osiąga prędkość do 100 kilometrów na godzinę, a na jednym ładowaniu baterii przejedzie do 120 km. Przy jego konstruowaniu brało udział kilkunastu studentów pod kierownictwem dr inż. Piotra Filipka i mgr inż. Krzysztofa Jahołkowskiego z Wydziału Elektroniki i Informatyki, dr inż. Leszka Gardyńskiego z Wydziału Mechanicznego oraz konstruktorów z lubelskiej firmy Ursus.

Reklama

Konstruktorzy wykorzystali dosyć rzadko stosowane przy projektowaniu samochodów rozwiązanie z dwoma silnikami elektrycznymi. - Chcieliśmy całkowicie zrezygnować z mechanicznej skrzyni biegów - mówi dr inż. Piotr Filipek. Rozłożenie mocy ma się odbywać wyłącznie w mechanizmie różnicowych poszczególnych osi. Przy dwóch silnikach każdy napędza jedną oś niezależnie od siebie, choć można ustawiać różne konfiguracje: 4x4, czy też napęd na przednią lub tylną oś pojazdu.

Co daje zastosowanie dwóch silników? - Przede wszystkim dwa razy większą moc i lepszy moment obrotowy - tłumaczy dr inż. Piotr Filipek. Każdy z silników ma przecież ograniczoną moc, którą jest w stanie przekazać na napęd. Tu mamy dwa silniki, więc moc jest większa - tłumaczy.

Elektryczny samochód z Politechniki Lubelskiej posiada dwa silniki o nominalnej mocy po 20 kW, które chwilowo wspólnie mogą osiągać 50 kW.

Konstruktorzy będą chcieli zobaczyć jak pojazd sprawdza się w eksploatacji. Ma być poligonem doświadczalnym, mają być testowane różne rozwiązania, konfiguracje. - Wszyscy mamy zdobywać doświadczenie - mówi dr inż. Piotr Filipek z Politechniki Lubelskiej.

Przypomnijmy, że rząd zamierza w najbliższych latach przeznaczyć miliardy złotych na rozwój programu elektromobilności, którego jądrem jest produkowanie polskiego samochodu elektrycznego. To głównie dzięki niemu do 2025 roku po polskich drogach ma się poruszać milion samochodów elektrycznych. Mówiono nawet o sprzedawaniu licencji zachodnim koncernom.

Póki co, największym polskim osiągnięciem jest umieszczenie w 20-letniej konstrukcji dwóch silników elektrycznych, celem zbierania doświadczeń. Polacy nie mają własnej płyty podłogowej, nadwozia, ani nawet know-how. Tymczasem w polskich salonach stoją już samochody elektryczne, które można kupić i po prostu z nimi jeździć. Wystarczy wspomnieć o BMW i3 czy Hyundaiu IONIQ electric....

RMF/INTERIA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy