Volkswageny i Audi do naprawy. 600 tys. aut!
Niezbyt dobrze rozpoczyna się rok 2017 dla amerykańskiego importera marek Audi i Volkswagen. Firma ogłosiła właśnie trzy akcje serwisowe obejmujące niemal 600 tys. samochodów!
W sumie, w ramach trzech kampanii naprawczych, do serwisów trafić ma 582 822 pojazdów. Największy zasięg - obejmujący aż 342 867 samochodów - ma akcja związana z usterką elektrycznej pompy cieczy chłodzącej w silniku 2.0 TSI. Usterka dotyczy pięciu modeli z Ingolstat: A5, Q5, A4 i A6 z lat modelowych 2012-2016.
Zdaniem producenta zanieczyszczenia gromadzące się w układzie chłodzenia potrafią zakleszczyć wirnik pompy, co może mieć opłakane skutki. W efekcie dojść może nie tylko do przegrzania i uszkodzenia jednostki napędowej (głowica), ale nawet wybuchu pożaru spowodowanego przegrzaniem pompy! Co ciekawe naprawa polegać ma na... zmianie oprogramowana. Nowe odcinać będzie zasilanie pompy w przypadku, gdy jej wirnik zostanie zablokowany. Firma nie chwali się czy - przy okazji - dokona też wymiany płynu chłodzącego i płukania układu.
Kolejne dwie akcje serwisowe związane są z usterkami poduszek powietrznych i napinaczy pasów bezpieczeństwa. Do naprawy trafić ma m.in. 234 054 egzemplarze Audi Q5 z lat modelowych 2011-2017. Tym razem chodzi o usterki tzw. inflatorów kurtyn powietrznych. Wbrew pozorom nie ma to jednak związku z głośną wpadką japońskiego producenta airbagów - firmy Takata. Problem jest wynikiem usterki układu odwadniania w egzemplarzach wyposażonych w panoramiczne okno dachowe. Wadliwie wykonane odpływy sprawiają, że woda może przedostawać się do pianki mającej za zadanie wygłuszenie dachu. Ta styka się bezpośrednio z inflantorami poduszek powietrznych, co powodować może ich korozję. Znane są już co najmniej dwa przypadki (z Chin i Izraela), gdy z tego powodu kurtyny powietrzne nie zadziałały prawidłowo.
Inne problemy z poduszkami powietrznymi i napinaczami pasów bezpieczeństwa - tym razem produkcji szwedzkiej firmy Autoliv - dotyczą też 5901 egzemplarzy Audi: Allroad, A4, A6, A7, Q5 i Q7 oraz Volkswagenów: Golf, e-Golf i Tiguan z lat modelowych 2016-2018. W tym przypadku chodzi o nieprawidłową mieszankę związków chemicznych stosowanych w ładunkach pirotechnicznych. Podzespoły nie są groźne dla pasażerów, ale w czasie wypadku mogą w ogóle nie zadziałać.
Informacje o akcjach przywoławczych przekazała czuwająca nad bezpieczeństwem transportu agencja NHTSA. Póki co nie wiadomo, czy usterki dotyczą również aut sprzedawanych w krajach Starego Kontynentu. Mnogość modeli sugeruje, że ogłoszenie podobnych akcji w Europie jest tylko kwestią czasu.