Toyota ma najbardziej niezwykłego szefa w branży?

Akio Toyoda, prezydent Toyota Motor Corporation, to doskonały przykład człowieka, który zamienił swoją pasję w sposób na życie. Członek rodziny, która samochody ma we krwi, od wczesnej młodości uwielbiał szybką jazdę. Dlatego równolegle z karierą korporacyjną rozwijał się jako kierowca testowy. Odkąd objął stanowisko prezydenta Toyoty w 2009 roku, koncern zwrócił się w stronę zaangażowania w motorsport, sportowych modeli i radości z jazdy.

Połowa października, odległe wzgórza Japonii. Srebrna Toyota 86 z numerem 104 pędzi przez kręte szosy - to jeden z 75 samochodów startujących w rajdzie Fukui. Auto prowadzi 60-letni Akio Toyoda. Kiedy codziennie rano w garniturze przekracza próg siedziby głównej Toyota Motor Corporation, wszyscy widzą w nim prezydenta i CEO największej firmy motoryzacyjnej na świecie. Jednak na torze czy na trasie rajdu koledzy zawodnicy i fani znają go jako Morizo.

W zamierzeniach organizatorów Fukui Rally to lokalna impreza. Nie ma tu ogólnokrajowych mediów, znanych kierowców, wielkich reklamodawców. Jedynym sponsorem rajdu, tak jak całej serii lokalnych rajdów, jest Toyota Motor Corporation. To święto kierowców amatorów, ludzi którzy po prostu kochają samochody.

Reklama

CEO Toyoty i spadkobierca fortuny Toyodów spokojnie stoi w kolejce za innymi zawodnikami do punktu rejestracji. Potem miesza się z tłumem, słuchając instrukcji bezpieczeństwa i regulaminu. Znajduje czas, by przywitać się z fanami, pozować do zdjęć i udzielić wywiadu regionalnej stacji telewizyjnej na temat lokalnego przysmaku ryżowego fukudon. Morizo to coś więcej niż pseudonim - to dla Toyody przepustka do bezpośrednich kontaktów z innymi kierowcami, członkami zespołów i publicznością.

"Myślę, że jako Morizo mogę bardziej przyczynić się do rozbudzania miłości do samochodów wśród ludzi w różnych stronach świata niż jako prezydent Toyoty" - komentuje Akio Toyoda.

Wyjść zza biurka i jeździć, nieważne czy w prestiżowej imprezie na torze Nürburgring, czy na lokalnym zlocie - tak Akio Toyoda pielęgnuje swoją pasję. Wielu pracowników firmy idzie w jego ślady. To niezawodny sposób na to, żeby największy producent samochodów na świecie pozostawał elastyczny, dobrze rozumiał swoich klientów oraz auta, które tworzy.

Droga zawodowa Akio Toyody jest nietuzinkowa - wnuk założyciela Toyoty miał zagwarantowaną silną pozycję w strukturach firmy, mimo to nie poszedł na skróty. Rozwijał się równolegle na dwóch ścieżkach - jako manager, zaczynając od niskich szczebli, i jako kierowca testowy, regularnie startując w rajdach i wyścigach. Przez sześć lat doskonalił technikę jazdy pod okiem mistrza kierowców testowych Toyoty, Hiromu Naruse. Dzięki niemu zdobył najwyższą licencję w wewnętrznym systemie firmy oceniania kierowców. Koledzy nazywają go "Top Gun".

To inspiruje także innych pracowników - od zespołu menedżerów po pracowników obsługujących linie produkcyjne. Na przykład w Fukui Rally oprócz Toyody wystartował także członek zarządu i starszy manager Shigeru Hayakawa. W swoim pierwszym rajdzie w życiu Hayakawa prowadził podrasowanego hatchbacka Toyotę Vitz, z rysunkową "Gazoo Lady"  w stylu anime na karoserii. Do zespołów Toyota Gazoo Racing i TRD, startujących w najbardziej prestiżowych rajdach i wyścigach na świecie, regularnie dołączają pracownicy firmy. Wyciskanie maksymalnych osiągów z wyczynowych samochodów to najlepszy sposób na naukę oraz źródło inspiracji i świeżego zapału do pracy przy autach seryjnych.

Odkąd Toyoda objął stanowisko prezydenta koncernu, firma złapała wiatr w żagle. Ogromny globalny koncern jest kierowany przez człowieka, który naprawdę zna tworzone pod jego okiem samochody i kocha to co robi. To jemu firma zawdzięcza swoje sportowe modele ostatniej dekady - Toyotę GT86, Lexusy LFA, RC, LC i serię F, a także wciąż oczekiwanego następcę Supry.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy