Thomas Schaefer (CEO Skoda) dla Interii. „Czasami trzeba zacząć od czystej kartki”

Kiedy w zeszłym roku Thomas Schaefer obejmował stery Skody, świat właśnie zmagał się z drugą falą koronawirusa, a zwalniające gospodarki nie dawały podstaw do nadmiernego optymizmu. Mimo tych niesprzyjających okoliczności, nowy szef rozpoczął transformację czeskiej marki, która w perspektywie dekady powinna zaowocować awansem Skody do czołowej piątki europejskich producentów.

O planach na następne 10 lat, samochodach elektrycznych, rosnących kosztach i samochodach w jego garażu, dziennikarz Interii rozmawiał w Pradze z Thomasem Schaeferem.

Jeśli chciałbym kupić nowy samochód dzisiaj, czy zarekomendowałby mi Pan pojazd elektryczny?

Zdecydowanie tak. Dzisiaj samochody elektryczne, takie jak nasz Enyaq iV, są już bardzo funkcjonalne: znakomite osiągi, duże zasięgi, szybkie i komfortowe ładowanie w całej Europie lub przy pomocy naszej ładowarki w domu. Auta elektryczne dają tyle radości z prowadzenia, że docenią to zarówno kierowcy, jak i pasażerowie.

Reklama

Zgoda, samochody elektryczne są już kompletne, ale cała infrastruktura dla elektromobilności jeszcze nie. Czy myśli Pan, że damy radę przełączyć motoryzację z benzyny na prąd bez jakichkolwiek kompromisów?

Zależy to na pewno od danego rynku i od tego, jak zdeterminowane są władze lokalne we wspieraniu procesu transformacji. Norwegia jest tego doskonałym przykładem. Na drugim końcu skali znajdują się kraje, w których elektromobilność jest niedostatecznie wspierana. W Czechach ściśle współpracujemy ze wszystkimi zainteresowanymi stronami, aby przekształcić ojczyznę Škody w centrum elektromobilności, abyśmy mogli chronić miejsca pracy i tworzyć nowe.

Musieliści, podobnie jak inni producenci, zrewidować plany produkcyjne z powodu braku czipów. Czy myślicie o stworzeniu fabryki takich elementów w Europie na własne potrzeby?

Obecne problemy z niektórymi podzespołami to zbieg wielu niesprzyjających okoliczności. Wynikało to przede wszystkim z problemów z koronawirusem. W zeszłym roku okazało się, że będziemy musieli zatrzymać fabryki z powodu braku sprzedaży, więc większość producentów anulowała zamówienia od dostawców. To spowodowało, że producenci chipów przekierowali oferowanie swoich produktów na rynek elektroniki użytkowej, na którą pojawił się zwiększony popyt ze względu na to, że większość z nas została w domu.

Ponadto na to wszystko nakładała się blokada Kanału Sueskiego, surowa zima w Teksasie i kilka innych czynników, które uniemożliwiły dostawy na odpowiednim poziomie. Jednak budowa własnej fabryki chipów to zbyt duży wysiłek, więc teraz musimy dostosować się do obecnej sytuacji. Mamy nadzieję, że w drugiej połowie tego roku sytuacja z chipami i innymi podzespołami wróci do normy. Dokładamy wszelkich starań, aby czas oczekiwania na zamówione pojazdy był jak najkrótszy dla naszych klientów. To jest nasz najwyższy priorytet.

Objął pan stery Skody w czasie pandemicznego okresu. Jak bardzo zmieniła się z tego powodu firma i które zmiany zostaną z nami kiedy skończy się już pandemia?

Paradoksalnie uważam, że koronawirus pomógł nam w pewnych obszarach, a przede wszystkim pozwolił zobaczyć, co jest naprawdę ważne. Przed pandemią normalne było, że menedżerowie wyższego szczebla podróżowali do Indii lub Chin przynajmniej raz w miesiącu.

Niedawno uruchomiliśmy produkcję modelu Kushaq w Indiach i wiele tematów zostało wykonanych lokalnie, a nasi inżynierowie doradzali w wielu aspektach zdalnie, będąc w Europie. A co najważniejsze - to zadziałało.

Koronawirus spowodował, że wyeliminowaliśmy wiele zbędnych podróży i zajęć, i skupiliśmy się na tych naprawdę ważnych aspektach. Przyniosło to też duże oszczędności. Obecnie nadal prowadzimy wiele spotkań zdalnie. Pandemia okazała się przydatna w przewartościowaniu wielu aspektów prowadzenia biznesu.

Strategia Skody do roku 2030 przewiduje, że na europejskich rynkach samochody elektryczne stanowić będą od 50 do 70 procent sprzedaży. Czy to oznacza elektryfikację aktualnych modeli, czy prezentacje zupełni nowych?

Planujemy zupełnie nowe modele. Do 2030 roku do naszego portfolio modeli dodamy co najmniej trzy kolejne w pełni elektryczne pojazdy. To zupełnie inne samochody, wymagające dedykowanej platformy EV. Z nowymi samochodami znacznie łatwiej osiągasz swoje cele. Lepiej zacząć od czystej kartki.

Ale musicie zachować Fabię, Octavię. To są wręcz ikoniczne nazwy dla Skody.

Dlatego nie powiedziałem, że 100 procent naszej sprzedaży to będą samochody elektryczne.

Czy w silnikach spalinowych jest jeszcze potencjał do redukcji emisji zanieczyszczeń?

W ciągu ostatnich lat już znacznie ograniczyliśmy emisje. Nie pozostało więc wiele miejsca na dalszą poprawę. Naszym ogólnym celem jest zmniejszenie emisji z naszej floty o ponad 50 procent do 2030 r. w porównaniu do 2020 r. Nasze nowe modele elektryczne utorują drogę.

Najnowszy model Skody, Kushaq, stworzony został w Indiach, gdzie będzie produkowany. Pojawi się w Europie?

Nie. Jest to model stworzony specjalnie na rynek indyjski, gdzie królują małe i bardzo małe samochody. W poprzednich latach sprzedawaliśmy tam modele europejskie, dostosowane do lokalnych przepisów, ale to nie działało dobrze. Kushaq został stworzony specjalnie dla Indii i będzie tam sprzedawany, a oprócz tego prawdopodobnie także na innych rynkach wschodzących.

Kolejny element strategii to ekspansja na rynkach azjatyckich, rosyjskim a także w Północnej Afryce. Czy przewidujecie dla tych obszarów jakieś specjalne, tańsze modele?

Absolutnie nie. Weźmy na przykład naszą zupełnie nową Skodę Kushaq na rynek indyjski: jest idealnie dostosowana do potrzeb tamtejszych klientów, opracowana i wyprodukowana w Indiach dla Indii z zachowaniem wysokich standardów jakości i bezpieczeństwa, aby spełnić oczekiwania tamtejszych klientów. Naszym nadrzędnym celem jest stać się wiodącą europejską marką na wspomnianych przez Pana rynkach.

Większa liczba modeli elektrycznych wymaga dodatkowych linii produkcyjnych. Czy Skoda rozważa budowę nowej fabryki, a jedna z prawdopodobnych lokalizacji, to Polska? Czy miejsc produkcji będziecie szukać w istniejących zakładach?

Zacznijmy od tego, że Grupa Volkswagen produkuje już samochody w Polsce, a ja sam negocjowałem z polskim rządem budowę fabryki we Wrześni wtedy, kiedy pracowałem dla Volkswagena. Bardzo dobrze pamiętam tamte czasy, a Polska zawsze była blisko naszej grupy. W tej chwili nie planujemy nigdzie budować fabryki. Już teraz widać coraz większą konsolidację na rynku, pojawiają się silni konkurenci, spadają marże. W takich czasach nie myślisz o budowaniu nowych fabryk. Zamiast tego skupiamy się na przebudowie profilu produkcji z silnika spalinowego na EV.

Skoda postrzegana jest jako producent samochodów dobrych jakościowo i stosunkowo tanich. Wprowadzając na rynek modele elektryczne, siłą rzeczy marka może zacząć być postrzegana jako droga, bo pojazdy elektryczne są po prostu droższe. Jak zamierzacie walczyć o wizerunek marki w okresie transformacji?

Wizerunek i pozycjonowanie naszej marki są krystalicznie czyste. Weźmy na przykład naszą nową fabię: Nowa generacja, która jest obecnie wprowadzana na rynek kosztuje mniej niż 14 000 euro na wielu rynkach europejskich, więc będzie to jedna z tańszych propozycji w swoim segmencie. Również ceny naszego modelu Enyaq iV są bardzo konkurencyjne, więc nawet w gamie pojazdów elektrycznych jesteśmy w stanie utrzymać swoją pozycję.

Jakie samochody ma Pan w garażu?

Obecnie Škodę Enyaq iV i Superb, a także Porsche 911 Carrera Cabriolet.

Który samochód jest najbardziej atrakcyjny do prowadzenia?

Na co dzień? Bez wątpienia Enyaq iV. Oprócz przywilejów, jakimi cieszą się kierowcy samochodów elektrycznych w Pradze, jazda nim to prawdziwa przyjemność. Przyspieszenie, komfort jazdy, cisza - to naprawdę niesamowite. Inna sprawa, to zainteresowanie jakie wzbudza Enyaq iV na ulicach.

Rozmawiał Marek Wicher

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy