Testujemy modusa
Do naszej redakcji trafił na test długodystansowy miejski samochód ze stajni Renault - modus. Przekonamy się więc na własne oczy, jak wygląda awaryjność francuskich samochodów, jak sprawuje się ten pojazd w codziennej eksploatacji, czy zawieszenie dobrze zniesie trudy polskich dróg, czy moc odpowiada deklarowanej i czy jest wystarczająca do sprawnego poruszania się po drogach.
Modus to zupełnie nowy samochód, który na polski rynek trafił w październiku ubiegłego roku. Jego ceny oscylują pomiędzy 43 900 zł za pojazd z 75-konnym silnikiem benzynowym o pojemności 1.2l, i 74 800 zł za egzemplarz z silnikiem 1.6 o mocy 112 KM i automatyczną skrzynią biegów.
"Nasz" egzemplarz napędzany jest właśnie 16-zaworowym silnikiem 1.6l, natomiast skrzynia biegów jest manualna. Nie możemy narzekać na wyposażenie: na pokładzie znalazła się m.in. klimatyzacja, elektrycznie sterowane szyby i lusterka czy reflektory z doświetlaniem zakrętów.
Za nami już pierwszy tysiąc kilometrów. Wkrótce opiszemy wrażenia z jazd. Dzisiaj natomiast garść pierwszych uwag.
Samochód fabrycznie nowy zdecydowanie powinien mieć umocowaną na stałe gaśnicę - niedopuszczalne jest, żeby na zakrętach "latała" ona po bagażniku. Ten ostatni jest skromny, jego pojemność można jednak powiększyć przesuwając całą tylną kanapę - oczywiście kosztem miejsca na nogi dla pasażerów.
Podłoga pojazdu jest płaska do tego stopnia, że niebezpiecznie jest zostawiać np. puste butelki po napojach za siedzeniem kierowcy. Po kilku hamowaniach mogę one się bowiem znaleźć... pod pedałami.
W ruchu miejskim auto imponuje zwrotnością, widoczność jest dobra we wszystkich kierunkach, a manewrowanie ułatwiają krótkie zwisy nadwozia.
O wrażeniach z testu będziemy informować na bieżąco.