Stellantis o planach na przyszłość. 4 nowe platformy i nawet 800 km zasięgu!

Stellantis bierze kurs na elektryfikację. Na wczorajszej konferencji prasowej dyrektor generalny motoryzacyjnego giganta - Carlos Tavares - przedstawił strategię elektryfikacji. W opinii Tavaresa ma to być "kluczowy czynnik wspierający czystą, bezpieczną i przystępną cenowo mobilność".

Koncern zapowiedział wprowadzenie do oferty aż czterech platform zaprojektowanych specjalnie z myślą o samochodach elektrycznych. Wszystkie pojawić się mają najpóźniej w 2025 roku. Największe oferować mają zasięg nawet do 800 km na jednym ładowaniu. Zdaniem przedstawicieli firmy nowe auta mają być w stanie "spełnić pokładane w nich nadzieje - związane z zasięgiem czy całkowitym kosztem eksploatacji we wszystkich kluczowych segmentach rynku".

Dwie mniejsze platformy zaprojektowano głownie z myślą o pojazdach europejskich. Dwie większe trafić mają do - uwaga - e-muscle-carów oraz pickupów. Ostatnia, z uwagi na rozwiązania konstrukcyjne, nazywana jest nawet platformą "ramową". Najmniejsza, stworzona głównie z myślą o europejskich autach segmentu B i C, zapewniać ma zasięg do 500 km (pojemność baterii 37-82 kWh). Większa, której spodziewać się można np. w segmencie D - do 700 km (baterie 87-104 kWh).

Reklama

Dwie większe - zaprojektowane dla dużych suvów i pickupów - oferować mają nawet do 800 km na jednym ładowaniu. Koncern chce, by w oparciu o każdą z nowych platform powstawało - uwaga - co najmniej 2 mln samochodów rocznie. Dzięki temu cena pojazdów powinna być skalkulowana na rozsądnym poziomie. Nowa generacja baterii trakcyjnych nie wykorzystuje ani niklu ani kobaltu, dzięki czemu jest nie tylko przyjaźniejsza dla środowiska, ale też o 20 proc. tańsza.

Wraz z platformami opracowano trzy modułowe konstrukcje jednostek napędowych, z których każda może być obsługiwana przez identycznych konwenter. Same silniki mogą być zabudowywane z przodu lub z tyłu pojazdu zapewniając napęd FWD, RWD lub 4x4. Według najnowszych planów do 2030 roku 70 proc. sprzedaży grupy w Europie stanowić mają samochody elektryczne. Firma chce również, by udział elektrycznych aut jej produkcji w amerykańskim rynku wynosił do 2030 nie mniej niż 40 proc.

W skład Stellantisa wchodzi obecnie aż 14 marek o ogólnoświatowym zasięgu. Każda z nich może wykorzystać nieco inne oczekiwania klientów. Przykładowo - Opel stawiać ma na osiągi, co potwierdza np. nowa elektryczna Corsa, która pojawi się np. na rajdowych trasach. Marka chce być w Europie "całkowicie elektryczną" od roku 2028.

Podobną strategię objął np. Dodge, który zarzeka się, że nie będzie sprzedawać elektrycznych samochodów lecz... e-muscle cary o mocach nawet 800 KM. Według zapowiedzi nowe platformy zapewniać mają możliwość osiągniecia setki w - uwaga - dwie sekundy!

Inną drogę objął np. Peugeot, który zapowiada najnowszą przyszłość jako "czas jakości". Firma nie kryje się już ze swoją drogą do segmentu premium. Od 2025 roku wszystkie modele marki maja być zelektryfikowane.

Ciekawie prezentuje się też przyszłość Fiata. Włoska marka ma w planach wrócić do korzeni - tworzenia samochodów dla "wszystkich". To zadanie dla nowego modelu bazującego na zaprezentowanym w 2019 roku w Genewie - koncepcyjnym modelu Fiat Centoventi. Firma planuje całkowicie przestawić się napęd elektryczny między 2025 a 2030 rokiem. Hasło przewodnie? "Zieleń jest tylko wtedy zielona, gdy jest dla wszystkich".

Warto też jeszcze wspomnieć o planach Jeepa, które zawierają się w haśle "Jeep Zero Emission 100% Freedom". Od 2025 w każdym segmencie swojej rynkowej obecności Jeep chce mieć model z napędem elektrycznym. Amerykanie zakładają, że już w 2025 elektryki stanowić będą około 70 proc. ich rynkowego udziału. W USA firma zainwestuje m.in. w mobilne, solarne stacje ładowania. Ciekawym pomysłem ma też być możliwość "pożyczania" prądu od innego Jeepa, czyli ładowanie akumulatorów pomiędzy samochodami.

Stellantis chce też być światowym liderem w produkcji elektrycznych aut użytkowych. Pomóc w tym ma szeroka oferta - od małego Citroena Ami po wielkie pickupy marki RAM. Pierwszy elektryczny RAM 1500 EV pojawić ma się w 2025, a cala gama marki będzie miała swoje elektryczne odpowiedniki nie później niż w 2030.

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama