Skandal. Kilkanaście lat montowali wadliwą część!

Ten skandal zdecydowane przewyższa rzekomo samoczynnie przyspieszające Toyoty. Koncern General Motors przez kilkanaście lat montował w swoich samochodach wadliwe stacyjki, będąc przy tym świadomym problemu.

Sprawa jest głośna już od kilku miesięcy, ale wciąż wychodzą na jaw nowe bulwersujące fakty.

W tym tygodniu GM rozszerzył akcję nawrotową dotyczącą stacyjek. Obecnie liczba objętych nią samochodów sięga 15 mln. Co jednak najgorsze, koncern dowiedział się o wadzie natychmiast po rynkowej premierze Chevroleta Malibu w... 1997 roku. Kolejne potwierdzenie przyszło w roku 2000, gdy debiutował Chevrolet Impala.

Koncern o problemie została poinformowany przez dilerów, do których zgłaszali się kierowcy. Kluczyki w stacyjkach się blokowały lub przeciwnie - można je było wysunąć bez przekręcania i gaszenia silnika. W innych przypadkach pojawiały się problemy z zapalaniem lub silniki samoczynnie gasły. Wymiana stacyjek, którą sugerował producent, nie pomagała lub pomagała na krótką metę.

W aktach NHTSA, czyli amerykańskiej agencji zajmującej się bezpieczeństwem drogowym, wymieniony jest przypadek kobiety, która już w kwietniu 1997 siedmiokrotnie miała problem ze stacyjką w jej niemal nowym Malibu. Serwis dwukrotnie stacyjkę wymieniał, co nie rozwiązało problemu.

Reklama

W 2001 roku General Motors rozesłał do autoryzowanych serwisów biuletyn informujący o problemie i sposobie postępowania. Nie ogłoszono jednak akcji nawrotowej. Akcję obejmującą produkowane od 1997 roku Chevrolety Malibu i powstające od 2000 Chevrolety Impala ogłoszono dopiero w... poniedziałek, gdy poinformowano, że problem ze stacyjkami dotyczy kolejnych przeszło 8 mln samochodów. Wszystkie wyprodukowano w USA, jedynym modelem sprzedawanym w Europie, który dotknął ten problem był Opel GT.

Obecnie cały czas trwa wyjaśnianie ile wypadków było spowodowane nagłym zgaśnięciem silnika, a w ilu nie zadziałały właściwie poduszki bo pod wpływem wstrząsu gasł silnik. Na razie z wadliwymi stacyjkami powiązano śmierć 13 osób...

(MD)

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama