Polska poparła Niemcy. Chociaż nam to raczej obojętne
Polska, Czechy Słowacja, Węgry i Wielka Brytania poparły dyskusję na poziomie ministrów ws. obniżania emisji CO2 z samochodów - podało PAP źródło UE. Niemcy chcą, by ministrowie omówili ich nowe łagodzące propozycje, mimo wcześniejszego porozumienia w tej sprawie.
Czerwcowe porozumienie krajów UE z przedstawicielami Parlamentu Europejskiego nie zostało w piątek ostatecznie zaakceptowane przez ambasadorów. To już kolejne odsunięcie decyzji na skutek interwencji Niemiec, sprawą zajmą się teraz ministrowie ds. środowiska 14 października.
Wbrew wstępnym ustaleniom krajów członkowskich UE z PE, Niemcy chcą okresu przejściowego w obniżaniu emisji CO2 z samochodów osobowych. Chcą, by w 2020 roku 80 proc. nowych samochodów spełniało nowe normy, a dopiero w 2024 r. - wszystkie. Wcześniej uzgodniono, że od 2020 r. wszystkie nowe samochody osobowe spełnią cel emisji 95 gramów CO2 na kilometr.
Nowym limitom CO2 przeciwstawia się niemiecki sektor motoryzacyjny. Problem w tym, niemieckie firmy (głównie BMW, Mercedes i Audi, ale również Porsche) produkują głównie samochody segmentu premium, a więc luksusowe i napędzane dużymi i mocnymi silnikami, które automatycznie zużywają więcej paliwa i emitują więcej CO2.
Jak zaznaczyło w rozmowie z PAP polskie źródło dyplomatyczne poparcie Niemców ws. przeniesienia dyskusji na poziom ministrów nie oznacza "automatycznego" poparcia Polski dla propozycji Niemiec ws. okresu przejściowego.
Jeśli ministrowie zdecydują się odrzucić czerwcowe porozumienie z PE, negocjacje musiałyby rozpocząć się od początku, co opóźni głosowanie w PE.
Z Brukseli Julita Żylińska