Polska będzie blokować normę emisji Euro 7. I nie jest w tym sama
Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk zapowiedział, że Polska zrobi wszystko, co tylko można, by nowa norma emisji spalin Euro 7 nie weszła w życie.
- Nie ma zgody na proponowaną przez Komisję Europejską normę Euro 7. Jej przyjęcie spowodowałoby ogromne zwiększenie kosztów produkcji samochodów osobowych i ciężarowych. Będziemy robić wszystko, aby ta propozycja nie weszła w życie - powiedział Adamczyk.
Proponowana norma Euro 7, nad którą kraje UE i PE rozpoczną negocjacje jeszcze w tym roku, ma zaostrzyć normę emisji spalin dla silników wysokoprężnych.
W poniedziałek z inicjatywy Czech w Strasburgu odbyło się spotkanie ministrów transportu. Zaproszenie otrzymali przedstawiciele Finlandii, Francji, Niemiec, Węgier, Włoch, Polski, Portugali, Rumunii, Słowenii, Słowacji i Hiszpanii.
Ostatecznie na miejscu pojawił się minister z Czech, Niemiec, Włoch i Polski, ponadto w spotkaniu zdalnie wzięli udział przedstawiciele Słowacji, Rumunii, Węgier i Portugalii. Zabrakło delegatów Finlandii, Francji i Hiszpanii.
Początkowo planowano, że głównym tematem spotkanie będzie nowa norma emisji spalin Euro 7, która mocno uderzy w silniki wysokoprężne. Jednak następnie agendę rozszerzono o planowany na 2035 rok całkowity zakaz rejestracji samochodów spalinowych.
Norma Euro 7 miała być kompromisem, ale ostatecznie nie podoba się nikomu - ani producentom samochodów, ani ekologom. Jej założenia zostały ogłoszone, z wielomiesięcznym opóźnieniem, w listopadzie 2022 roku.
Norma Euro 7 nie będzie już brała pod uwagę paliwa czy źródła napędu samochodu. Wymagania będą więc identyczne dla pojazdów z silnikami benzynowym i wysokoprężnymi, a to oznacza uderzenie w silniki Diesla, których emisja NOx będzie musiała spać z 80 do 60 mg/km, czyli do takiej wartości, jaka obecnie obowiązuje dla silników benzynowych. Ponadto o 13 proc. ma zmniejszyć się emisja cząstek stałych z rury wydechowej.
Wobec perspektywy zakazu rejestracji aut spalinowych w 2035 roku, norma Euro 7 nie zaostrza kryteriów w zakresie CO2.
- Jesteśmy zaniepokojeni propozycją nowej normy Euro 7, która jest pochodną bardzo wysokich ambicji unijnych urzędników i grup w PE, które forsują rozwiązania nieprzystające do rzeczywistości. To zostało potwierdzone na spotkaniu w Strasburgu. Nie ma zgody na proponowaną normę Euro 7. Oczekujemy urealnienia projektowanego rozporządzenia. Aktualnie proponowane terminy nie są możliwe do dotrzymania - powiedział po spotkaniu Adamczyk.
Jak dodał, przyjęcie tych rozwiązań stworzyłoby konieczność sprostania nowym wymaganiom technicznym i technologicznym. - Jednocześnie spowoduje spowolnienie badań nad rozwiązaniami technicznymi dotyczącymi pojazdów bezemisyjnych. Przypomnę, że norma Euro 7 dotyczy samochodów emisyjnych. Przyjęcie jej spowoduje ogromne zwiększenie kosztów produkcji samochodów osobowych i ciężarowych, aby sprostać jej wymogom" - powiedział Adamczyk
Jak dodał, w przyszłości - w 2050 r. lub 2060 r. - samochody poruszające się po drogach UE będą wyłącznie bezemisyjne. Dlatego nie ma sensu angażować olbrzymich środków finansowych w normę Euro 7, które to koszty zostaną przerzucone na barki konsumentów.
- To my wszyscy będziemy ponosili ciężar działań Komisji Europejskiej. To branża motoryzacyjna, branża transportowa poniesie bardzo negatywne konsekwencje po wprowadzeniu tychże propozycji. To dzisiaj bardzo wyraźnie wybrzmiało. Takie zdanie wyraził minister (transportu) Czech w imieniu swojego rządu. Również formułowałem podobne argumenty w imieniu rządu Polski, podobnie jak ministrowie Niemiec i Włoch - wskazał Adamczyk.
Ze strony polskiej w rozmowach w Strasbourgu wziął udział również wiceminister klimatu Adam Guibourgé-Czetwertyński, który skrytykował plan, zgodnie z którym od 2035 roku nie będzie możliwe rejestrowanie nowych samochodów spalinowych.
- To propozycja Komisji Europejskiej. Minister Guibourgé-Czetwertyński powiedział bardzo wyraźnie, że to spowoduje wykluczenie komunikacyjne dużej części Polaków, których nie będzie stać na bardzo drogie, trudno dostępne samochody o napędzie elektrycznym - powiedział Adamczyk.
Dodał, że również w tym zakresie zaakcentowane zostało stanowisko polskiego rządu. - Jest jednoznaczne - kosztem obywateli Polski nie będziemy wypełniali bardzo wygórowanych, niczym nieuzasadnionych ambicji urzędników i części środowisk w PE - podsumował minister.
Uczestnicy spotkania zgodzili się, że propozycja Komisji Europejskiej, która zakłada wprowadzenie nowych norm emisji spalin (tzw. EURO 7) jest zdecydowanie za daleko idąca. Ich zdaniem zagraża ona konkurencyjności gospodarek poszczególnych państw członkowskich UE. Wprowadzona w przedłożonym kształcie może doprowadzić do znacznego wzrostu ceny samochodów osobowych.
***