Panamera do serwisu!

Nie dalej jak wczoraj informowaliśmy, że według Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów samochody są obecnie najbardziej awaryjnym produktem na rynku. Z ponad 100 ubiegłorocznych powiadomień urzędu o produktach wadliwych i niebezpiecznych aż 65 dotyczyło właśnie aut.

Na szczęście Europejczycy nie wpadają w panikę tak łatwo, jak Amerykanie, którzy po słynnej akcji serwisowej Toyoty panicznie boją się japońskich aut. Trzeba sobie przecież zdawać sprawę z tego, że nowe auta wcale nie są bardziej awaryjne niż ich poprzednicy. Większa ilość usterek to po prostu wynik lepszej kontroli jakości i dbałości o klienta. Jeszcze 15 lat temu mówiłoby się "ten typ tak ma", dzisiaj, by nie kusić losu, wzywa się samochody do serwisu.

Wpadki zdarzają się absolutnie wszystkim, niezależnie od tego czy mamy do czynienia z wartym 40 tysięcy zł fiatem, czy autem ocierającym się o ekskluzywny świat "supersamochodów". Dla przykładu, właśnie akcję serwisową ogłosiła firma Porsche, która przywołuje do warsztatów wszystkie sprzedane do tej pory egzemplarze swojej największej nowości - panamery. Wbrew pozorom, jest ich całkiem sporo, bo aż 11 324.

W samochodach wadliwie zaprojektowano mocowanie pasów bezpieczeństwa, które może ulec uszkodzeniu, gdy któryś z foteli - kierowcy lub pasażera - przesunięty zostanie maksymalnie do przodu. Nie trzeba chyba dodawać, że wada taka w istotny sposób wpływa na bezpieczeństwo podróżnych. Niemiecka firma zdecydowała się usunąć ją na swój koszt.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy