Naruszenie prywatności. Pracownicy Tesli udostępniają nagrania klientów
Kamery zamontowane w Teslach miały służyć rozwijaniu zdolności jazdy autonomicznej. Faktycznie to robią, ale jak się okazuje, przy okazji dostarczają rozrywki pracownikom firmy, którzy udostępniają w sieci m.in. intymne nagrania z kabin samochodów klientów.
Na stronie Tesli można przeczytać, że każdy z elektrycznych modeli producenta posiada osiem zewnętrznych kamer i jedną kamerę wewnątrz. Dzięki nim pojazd śledzi na bieżąco otoczenie i pozwala m.in. na korzystanie z funkcji autopilota, czy asystenta parkowania. Kamery dają dostęp także do tzw. "Trybu wartownika", który umożliwia rejestrowania aktów wandalizmu, prób kradzieży lub stłuczek parkingowych.
Jak informuje agencja Reutera, właśnie ta funkcja - po raz kolejny - stała się przyczyną niemałej afery. Wszystko bowiem wskazuje, że niektórzy pracownicy Tesli, wymieniali się między sobą prywatnymi zdjęciami oraz filmami zarejestrowanymi przez pojazdy należące do klientów marki.
Materiały pochodzące z samochodów trafiały na czaty grupowe i wewnętrzne listy mailingowe. Jak podaje Reuters - nie brakowało filmów nagrywany w garażach oraz przedstawiających intymne momenty z życia posiadaczy samochodów amerykańskiej marki.
Co jeszcze ciekawsze - rzekomo jeden klip pokazywał słynnego Lotusa Esprit Amfibię - model wykorzystany w filmie z Jamesem Bondem - "Szpieg, który mnie kochał". Nie jest tajemnicą, że właścicielem tego pojazdu od ponad 10 lat jest nie kto inny, jak sam Elon Musk.
Cała sytuacja wydaje się być gigantycznym ciosem w wizerunek Tesli oraz samego Muska. Jest o tyle dużym zaskoczeniem, że wypływa na światło dzienne zaledwie kilka dni po głośnej "niemieckiej aferze".
Federacja Niemieckich Organizacji Konsumenckich pozwała bowiem amerykańskiego producenta samochodów elektrycznych o łamanie prawa dotyczącego ochrony prywatności danych. W złożonym pozwie stwierdzono, że producent samochodów wprowadza konsumentów w błąd, nie informując, że nagrywanie w miejscu publicznym i rejestrowanie przechodniów bez ich wiedzy jest po prostu niezgodne z niemieckim prawem.
Po rozprawie, która miała miejsce w Berlinie, niemiecki sąd nakazał Tesli, by w swoich reklamach wyraźnie informowała konsumentów, z czym wiąże się korzystanie z "trybu wartownika".
Amerykański producent wydał oświadczenie, w którym zobowiązał się do przestrzegania nowych zasad.
***