"Najgorszy silnik w historii" dostał 10 lat gwarancji

Koncern Stellantis ogłosił, że rozszerza gwarancję na swój najmniej udany silnik ostatnich lat, który niektórzy określają nawet "najgorszym silnikiem w historii". Problemem jego awaryjności zainteresował się nawet UOKiK. Teraz właściciele samochodów z 1.2 PureTech mają być spokojni o swoją jednostkę napędową, dzięki gwarancji na aż 10 lat.

Rozszerzona gwarancja na silnik 1.2 PureTech

Jak podaje francuski serwis "L’argus", koncern Stellantis zdecydował się na wydłużenie gwarancji na owiany złą sławą silnik 1.2 PureTech. Od 19 marca objęty jest on ochroną na 10 lat lub 175 tys. km i obowiązuje ona także w Polsce.

Warto dodać, że już wcześniej koncern obejmował właścicieli samochodów z feralnym silnikiem dodatkową gwarancją. Obowiązywała ona przez 6 lat lub 100 tys. km i jeśli w tym czasie wystąpiły problemy z paskiem rozrządu (bo to on jest źródłem potencjalnych awarii), mogli oni liczyć na całkowite pokrycie kosztów części oraz robocizny.

Reklama

Aby skorzystać z dodatkowej ochrony trzeba jednak serwisować samochód zgodnie z zaleceniami producenta, który zaleca wymianę oleju co 20-25 tys. km lub co roku. Stellantis zaznacza przy tym, że nie wymaga pełnej historii serwisowej. Potrzebne są jedynie faktury z trzech ostatnich przeglądów, a tolerancja terminowości ich wykonywania to 3 miesiące lub 3 tys. km.

Trzeba też pamiętać, że jeśli pasek rozrządu wytrzyma do zalecanego interwału wymiany, który mija po 6 latach lub 100 tys. km, to właściciel samochodu musi za niego zapłacić z własnej kieszeni. Producent uznaje wtedy, że problem w tym konkretnym przypadku nie wystąpił. Zgodnie z poprzednimi warunkami gwarancji, na tym kończyła się ochrona. Dzięki nowej, właściciel samochodu z silnikiem 1.2 PureTech, bez względu na to czy wymienił pasek na własny koszt czy bezpłatnie, nadal objęty jest ochroną do 10 lat lub 175 tys. km.

Problemy silnika 1.2 PureTech znane są od lat

Jednostka 1.2 PureTech jest od ponad 10 lat stosowana w wielu modelach koncernu Stellantis, więc jest bardzo popularnym źródłem napędu. Mimo to dość szybko na jaw wyszedł poważny problem tego silnika. Zastosowano w nim bowiem pasek rozrządu w kąpieli olejowej, co w teorii miało kilka zalet. Pasek zębaty jest z natury lżejszy i ma mniejsze opory niż (zwykle uznawany za bezobsługowy) łańcuch, ale dzięki pracy w oleju jest on cichszy i bardziej trwały, niż pasek "suchy".

Niestety okazało się, że pasek zastosowany przez Francuzów ma tendencje do łuszczenia się. Jego fragmenty tworzą z czasem gęstą maź, która trafia m.in. do pompy próżniowej i zatyka smok pompy oleju. W niektórych sytuacjach może dojść do utraty siły hamowania oraz wspomnianego już zatarcia silnika. Eksperci podkreślają, że problem dotyka w szczególności samochody eksploatowane na krótkich dystansach. Niespalone paliwo rozrzedza olej, przez co staje się on "żrący" dla tworzywa, z którego wykonano pasek.

Problem jest na tyle poważny, że interesowały się nim różne instytucje, zajmujące się ochrony praw konsumentów. Postępowanie w sprawie 1.2 PureTech rozpoczął w lutym tego roku również polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

W jakich samochodach jest silnik 1.2 PureTech?

Silnik 1.2 PureTech to 3-cylindrowa jednostka, która zadebiutowała w modelach grupy PSA w 2012 roku. Najczęściej jest on turbodoładowany, choć występował też w wersjach wolnossących. Przez lata dostępny był w wielu odmianach o mocach od 68 do 155 KM.

Jednostka początkowo stosowana była w samochodach Citroena i Peugeota, ale później pojawiła się także w modelach Opla, DS-a oraz Jeepa. Dzięki dużej rozpiętości mocy stosowano go zarówno w autach miejskich, kompaktowych jak i w klasie średniej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Stellantis
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy