Masowe zwolnienia w Tesli. Musk: „To przygotowania do rozwoju”

Czarne chmury zawisły nad Teslą, a przynajmniej tak można traktować informację o planach zwolnienia 10 proc. pracowników firmy. Przyczyn takiej decyzji jest wiele, ale sam Elon Musk nie wspomina o żadnej, stwierdzając jedynie, że to jedynie przygotowanie do kolejnej fazy rozwoju.

Masowe zwolnienia w Tesli

Jak poinformował Reuters, jego dziennikarze dotarli do wewnętrznego ogłoszenia w Tesli, w którym firma informuje pracowników o zwolnieniu ponad 10 proc. załogi na całym świecie. Decyzja taka ma być spowodowana spadającą sprzedażą oraz zaostrzającą się wojną cenową, między Teslą a innym producentami samochodów elektrycznych (szczególnie chińskimi).

Według danych na koniec grudnia 2023 roku, amerykańska firma zatrudniała na całym świecie 140 473 osób. Wspomniana wewnętrzna wiadomość nie precyzowała, ile dokładnie osób traci pracę, ale ponieważ mówi się o ponad 10 proc., można zakładać, że reedukacja objęła nawet 15 tys. osób. Informacja ta pojawiła się w poniedziałek 15 kwietnia, a wypowiedzenia miały skutek natychmiastowy.

Reklama

Elon Musk komentuje grupowe zwolnienia w Tesli

Nagłe zwolnienie co dziesiątego pracownika firmy w oczywisty sposób jest powodem do niepokoju i rodzi pytania o kondycję firmy. Jednak według jej założyciela, podobne obawy są zupełnie niepotrzebne. Jak wyjaśnił Elon Musk na swoim koncie w serwisie X:

Innymi słowy, według Muska nie ma mowy o żadnych problemach czy przeszkodach. Wręcz przeciwnie - firma podąża we właściwym kierunku i należy spodziewać się dalszego rozwoju. Niestety statystyki oraz ostatnie decyzje Tesli, wskazują na coś innego.

Spadająca sprzedaż Tesli i coraz mniejsze zyski

Tesla obecnie boryka się z kilkoma problemami, a pierwszym z nich jest spadająca sprzedaż. W pierwszym kwartale 2024 roku firma sprzedała 386 810 samochodów, co oznacza spadek  o 8,5 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego. Tesla tłumaczy te spadki koniecznością przestawienia się na produkcję zmodernizowanego Modelu 3, konfliktów na Morzu Czerwonym, opóźniających dostawy, a także podpaleniem słupa energetycznego przez "aktywistów klimatycznych", co unieruchomiło fabrykę pod Berlinem.

Te tłumaczenia są oczywiście prawdziwe, ale nie sposób pominąć również poważnego problemu, jakim jest rosnąca w siłę chińska konkurencja. Musk zdecydował się na podjęcie z nimi ostrej rywalizacji, obniżając ceny nawet o 20 proc. Wywołało to falę protestów klientów, którzy czuli się oszukani, kupując auta jeszcze po wyższych cenach. Spowodowało to także zawirowania na rynku używanych Tesli (nagle okazało się, że nowe są tańsze od używanych).

Pomimo takich decyzji, Tesla straciła swoją pozycję największego producenta samochodów elektrycznych na świecie. W 2023 roku sprzedała ich 1,81 mln, podczas gdy chińskie BYD aż 3,02 mln. Co więcej, agresywna polityka cenowa obiła się na zyskach firmy, która w ostatnim kwartale 2023 roku odnotowała marżę zysku brutto na poziomie 17,6 proc., co jest jej najgorszym wynikiem od czterech lat.

Co z nowymi modelami Tesli?

Kolejnym problemem Tesli, na jaki zwracają uwagę eksperci, jest starzejąca się gama modelowa producenta. Obecnie składa się ona z następujących aut:

  • Model S (2012)
  • Model X (2015)
  • Model 3 (2017)
  • Model Y (2020)
  • Cybertruck (2023)

Najstarszy model ma już zatem 12 lat i od tego czasu przeszedł on tylko jedną modernizację. Tesla zaś ani razu nie wspomniała o pracach nad następcą. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że od pokazania nowego samochodu przez Elona Muska do jego wprowadzenia na rynek mogą minąć nawet 4 lata (tak było w przypadku Cybertrucka), brak jakiejkolwiek zapowiedzi prac nad nowymi generacjami modeli, nie nastraja pozytywnie.

Zamiast tego Tesla pracowała nad dalszym rozwojem swojej gamy, do której miał dołączyć najmniejszy model w historii producenta. Umownie nazwano go Modelem 2, a producent określał go jako projekt Redwood. Mowa była o kompaktowym samochodzie, kosztującym 25 tys. dolarów, czyli około 100 tys. zł. Rok temu Musk zapowiadał, że pojazd będzie całkowicie autonomiczny, a w czasie gdy jego właściciel nie będzie go użytkował, będzie mógł pracować jako samojeżdżąca taksówka, zarabiając na siebie.

Teraz już wiemy, że projekt ten został zarzucony, chociaż inwestorzy Tesli żywili wobec niego spore nadzieje. Zamiast tego Elon Musk zapowiedział zaprezentowanie w sierpniu Robotaxi, czyli autonomicznej taksówki. Nie napawa to optymizmem, ponieważ zamiast właściwie pewnego bestsellera, Tesla wypuści na rynek pojazd, który będzie mógł funkcjonować tylko w wybranych regionach (głównie USA), gdzie dopuszczono do ruchu autonomiczne pojazdy, gdzie od lat działa już mocna konkurencja. Nie brzmi to jak pomysł na dochodową działalność, nawet jeśli założymy, że Tesla Robotaxi naprawdę powstanie i będzie działać. A dotychczasowe doświadczenia Muska z autonomicznymi technologiami pokazują, że do podobnych założeń trzeba podchodzić z dużą ostrożnością.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tesla | Elon Musk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy