Land rovery do serwisu

Nowe samochody mają to do siebie, że... się psują. Wprawdzie w porównaniu z konstrukcjami sprzed 20 lat usterki zdarzają się o wiele rzadziej, trzeba jednak pamiętać, że mało kto jest w stanie samodzielnie sobie z nimi poradzić.

Faktem jest, że proces projektowania samochodu jest dziś znacznie krótszy, niż jeszcze kilka lat temu, co rodzi obawy o możliwość pojawienia się tzw. "chorób wieku dziecięcego". Trzeba jednak pamiętać, że jakość obecnych pojazdów nie jest wcale gorsza niż ich poprzedników - znacznej poprawie uległa natomiast kontrola jakości, a co za tym idzie - zwiększyła się wykrywalność usterek.

Tym razem, przykry obowiązek stawienia się w serwisie dopadł właścicieli Land Roverów. Firma poinformowała, że że w samochodach wyprodukowanych pomiędzy listopadem 2005 a kwietniem 2007 roku, o numerach nadwozia (VIN): LA367110-LA440000 oraz LS929086-LS1170000, możliwe jest przedostawanie się oleju z pompy podciśnieniowej układu wspomagania hamulców do siłownika wspomagania hamulców. Może to powodować stopniową utratę wydajności wspomagania hamowania, uczucie twardego pedału hamulca oraz prowadzić do wydłużenia drogi hamowania, a w skrajnych przypadkach - do uszkodzenia pompy hamulcowej i niesprawności hamulców.

Co więcej, w samochodach wyprodukowanych pomiędzy majem 2007 a czerwcem 2009, o numerach nadwozia (VIN) z zakresów: LA440001-LA513325 oraz LS117001-LS215618 może dojść do zawieszenia się zaworu podciśnieniowego wspomagania hamulców, co może skutkować zmniejszoną skutecznością układu hamulcowego.

W Polsce akcją objętych jest łącznie 571 samochodów Land Rover Discovery3 oraz Range Rover Sport EUR4 z roku modelowego 2006-2009, wyprodukowanych w Wielkiej Brytanii.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nowe samochody | Land Rover
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy