Koniec z produkcją samochodów, czas na respiratory?

Po opuszczeniu Unii Europejskiej Wielka Brytania manifestuje swoją niezależność prowadząc nietypowe działania dotyczące walki z szerzącą się pandemią koronawirusa. Jeden z pomysłów władz dotyczy np. przestawienia przemysłu motoryzacyjnego na produkcję sprzętu medycznego!

Jeszcze wczoraj władze Wielkiej Brytanii upierały się, by życie w kraju toczyło się normalnym trybem. Na Wyspach Brytyjskich nie wprowadzono żadnych poważniejszych obostrzeń - odbywały się imprezy masowe, a szkoły czy transport publiczny funkcjonowały w normalnym trybie.

Brytyjczycy nie skupiali się do tej pory na ograniczeniu liczby zachorowań. W obliczu braku szczepionki na koronawirusa postawiono raczej na wykształcenie odporności zbiorowej. Władze liczyły na to, że wielu obywateli przejdzie chorobę w sposób podobny do zwykłego przeziębienia, dzięki czemu z czasem Brytyjczycy uodpornią się na nowego wirusa. 

Reklama

Takie podejście niesie jednak za sobą ogromne zagrożenie, zwłaszcza dla osób starszych, dla których infekcja oznacza często bezpośrednie ryzyko śmierci. Wg najnowszych danych, jeśli Wielka Brytania nie wprowadzi środków zaradczych, do końca roku na Wyspach, w wyniku zarażenia, umrzeć może nawet 250 tys. osób! Po tych wyliczeniach premier Boris Johnson zaapelował we wtorek do  mieszkańców, by ograniczyli wychodzenie z domu. Nadal nie wprowadzono jednak żadnych dodatkowych środków zaradczych, więc "korona party" trwa w najlepsze!

Brytyjskie władze zdają sobie sprawę z poziomu ryzyka i starają się przygotować na skokowy wzrost liczby chorych z ciężkimi objawami. Lokalne media informują, że rząd zwrócił się z prośbą o pomoc m.in. do firm z branży motoryzacyjnej. Wyspiarze rozważają możliwość przestawienia fabryk z sektora automotive na produkcję sprzętu medycznego.

W tym przypadku chodzi o spotęgowanie tempa produkcji respiratorów, które są niezbędne w przypadkach ciężkiej infekcji koronawirusem, powodującej obrzęk płuc. Zapytania dotyczące możliwości produkcji tego typu sprzętu otrzymały lokalne oddziały Forda i Hondy oraz ikona brytyjskiej motoryzacji i inżynierii - Rolls-Royce. Ambitny plan nawiązuje do sprawdzonych wzorców z czasów II Wojny Światowej, gdy - w ramach kooperacji poszczególnych wytwórców z różnych regionów - na Wyspach skokowo udało się zwiększyć produkcję samolotów myśliwskich, co było kluczowe dla zwycięstwa w Bitwie o Anglię.

Służby prasowe brytyjskiego rządu potwierdziły, że premier Boris Johnson rozmawiał w sumie z 60 przedstawicielami różnych branż produkcyjnych prosząc o wsparcie w produkcji sprzętu medycznego. Brytyjczycy chcą w ten sposób zorganizować cały proces począwszy od projektowania, przez testy i montaż, aż po ostateczne dostawy do placówek medycznych. Część firm wyraziło chęć pomocy w nietypowej sytuacji. By zmotywować przedsiębiorców władze zadeklarować miały, że kupią tyle respiratorów, ile tylko uda się wyprodukować.

Jak informuje agencja Reuters, wśród przedsiębiorstw, które zadeklarowały pomoc jest m.in. słynący z doskonałych inżynierów Rolls-Royce. Problemem mogą być przepisy dotyczące wymogów i certyfikacji sprzętu medycznego, które mogą znacznie opóźnić proces projektowania. Czasowym rozwiązaniem może być zaadaptowanie przepisów i procedur stosowanych w sytuacjach wyjątkowych przez przemysł obronny.

PR

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy