Holden kończy produkcję samochodów

Do historii przechodzi kolejny "narodowy" producent samochodów. Z motoryzacyjną mapą świata żegnają się właśnie australijskie fabryki Holdena.

Należące do General Motors zakłady oficjalnie zakończą działalność 20 października, jednak liczne wpisy i zdjęcia publikowane przez  pracowników na serwisach społecznościowych sugerują, że produkcja pojazdów została już wstrzymana.

Co interesujące, zamknięcie fabryk, których historia liczy sobie blisko 70 lat, nie oznacza wcale zaprzestania sprzedaży pojazdów pod marką Holden. Wygaszenie produkcji w Australii i Nowej Zelandii to część zapowiadanego już w 2013 roku przez Mary Barrę planu restrukturyzacji amerykańskiego koncernu. W wyniku tych decyzji z pracą w Australii żegna się właśnie blisko 3 tys. osób. Zakłady produkcyjne zostały sprzedane, a Holden - zgodnie z założeniami - przekształca się z producenta samochodów w sieć sprzedaży samochodów.

Reklama

Zakończenie produkcji w Australii zbiegło się w czasie z przejęciem Opla przez grupę PSA. Oznacza to wycofanie z oferty modeli tego producenta, które sprzedawano jako Holden, w tym produkowanych w Gliwicach - Astry i Cascady.

Na ironię zakrawa fakt, że producent traktowany w Australii jako rodzimy, oferować będzie od tej pory wyłącznie importowane modele sprzedawane na pozostałych rynkach pod marką Chevrolet. Z oferty definitywnie znikają zatem, wielbione przez lokalnych nabywców, mocne "usportowione" pickupy czy sedany z silnikami V8, głównie Commodore.

Plan zakładający wygaszenie produkcji Holdena na Antypodach już w 2013 roku spotkał się z falą krytyki ze strony lokalnych nabywców i ekspertów od zarządzania. Oznacza bowiem, że firma z ogromnym dorobkiem, ciesząca się w Australii dużym poważaniem, niemal dobrowolnie oddaje pozycję lidera rynku, na którym rocznie sprzedawanych jest ponad milion pojazdów.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy