Filtr cząstek stałych do aut... benzynowych

Po okresie stagnacji, gdy konstruktorzy skupiali się głównie na silnikach wysokoprężnych, nowe normy emisji spalin wymusiły gwałtowny rozwój jednostek napędowych o zapłonie iskrowym.

Niestety, z perspektywy właścicieli aut, nie jest to wcale dobra wiadomość. "Wynalazki", które - do tej pory - wpędzały w wydatki właścicieli "ropniaków", coraz powszechniej stosowane są dziś w silnikach benzynowych.

Po zaworach recyrkulacji spalin, dwumasowych kołach zamachowych, turbodoładowaniu i bezpośrednim wtrysku paliwa przyszła pora na kolejny krok.

Przedstawiciele Mercedesa poinformowali, że benzynowe odmiany flagowego modelu - klasy S - otrzymają wkrótce... filtr cząstek stałych! Można się spodziewać, że zapoczątkowana przez Niemców moda w krótkim czasie stanie się obowiązującym standardem!

Reklama

Wprawdzie w czasie spalania benzyny powstaje zdecydowanie mniej tlenków azotu (NOx) i sadzy niż w dieslach, ale nowoczesne konstrukcje są niezwykle czułe na wszelkie zaburzenia w pracy elektroniki sterującej (przepływomierz, czujniki temperatury itd.). Powstawaniu tlenków NOx, sprzyja również stosowanie bezpośredniego wtrysku paliwa, jeśli silnik pracuje na mieszance uwarstwionej.

By rozwiązać ten problem (trzeba obniżyć temperaturę spalania) stosuje się np. zawory recyrkulacji spalin. Podobnie, jak w przypadku diesli w ubogiej w powietrze atmosferze paliwo spala się dużo gorzej, ale tlen nie łączy się wówczas z azotem. Dzięki temu powstaje mniej tlenków azotu, które stanowią jeden z najbardziej toksycznych związków powstających w procesie spalania. Efekt uboczny takiego rozwiązania znają jednak wszyscy właściciele silników Diesla. W spalinach jest mniej toksycznych tlenków azotu, ale więcej - niedopalonej - sadzy. Niewykluczone, że właśnie z tego powodu Mercedes - jako pierwszy na świecie - zdecydował się wyposażyć jednostkę o zapłonie iskrowym w filtr cząstek stałych GPF (gasoline particular filter).

Oczywiście ilość sadzy produkowanej przez silniki benzynowe jest stosunkowo niewielka, można się więc spodziewać zdecydowanie wyższej żywotności filtrów cząstek stałych, niż w silnikach o zapłonie samoczynnym (podobnie, jak ma to miejsce np. z kołem dwumasowym). Z drugiej strony, niewykluczone, że "by oszczędzić masę" producenci zdecydują się na urządzenia o znacznie obniżonej pojemności...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy