Drugie życie Volvo?

28 marca ogłoszono, że chiński koncern Geely odkupi od Forda markę Volvo. Chińczycy mają przejąć firmą do końca czerwca, suma jaką zdecydowali się zapłacić za szwedzkiego producenta to 1,8 mld dolarów.

Termin ogłoszenia tej wiadomości wybrano zapewne nieprzypadkowo. Zbliżające się święta Wielkiej Nocy sprawiły, że ta sensacyjna wiadomość szybko znikła z czołówek programów informacyjnych. Z większości "dzienników" przeciętny obywatel mógł się jednak dowiedzieć, że zmiana właściciela to dla Volvo dotkliwy cios, a po sfinalizowaniu transakcji słynące ze szwedzkiej solidności auta zamienią się zapewne w "chińskie badziewie".

Tyle właśnie przeciętny Kowalski czy Schmidt zrozumieli z lakonicznych komunikatów serwowanych im przez programy informacyjne. Jeśli któryś z nich był miłośnikiem szwedzkiej marki doszedł zapewne do wniosku, że czas umierać. Czy aby na pewno?

Reklama

Poza porcelaną, chińskie wyroby raczej nie słyną z jakości. Niewykwalifikowani pracownicy i kiepskie materiały sprawiają, że wszystko z napisem "made in China" traktujemy jako "jednorazówkę". Okazuje się jednak, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Mamy graniczące z pewnością przeczucie, że nawet teraz, gdy czytacie ten artykuł, robicie to dzięki wykorzystującym chińskie podzespoły komputerom, popijając kawę z chińskiego kubka i opierając swoje szanowne cztery litery na chińskim krześle.

To jednak nie koniec. Wasze niemieckie, francuskie czy japońskiego samochody również mają wiele wspólnego z chińską gospodarką. W Azji powstaje bowiem wiele komponentów do ich budowy, począwszy od pasków klinowych i przekaźników elektrycznych, a na poduszkach powietrznych kończąc. Z taniej, chińskiej siły roboczej korzystają dzisiaj wszyscy producenci, niezależnie od tego czy wytwarzają tanie auta dla ludu, czy ekskluzywne limuzyny dla wybrańców.

Co tak naprawdę oznacza przejęcie Volvo przez Chińczyków? Chociaż media starają się przekonywać, że sytuacja, do jakiej doszło to policzek dla Szwedów, nabycie marki przez koncern Geely to przede wszystkim cios w innych renomowanych producentów. Być może, na pierwszy rzut oka wydaje się to absurdalne, jednak wiele wskazuje na to, że zmiana właściciela Volvo najbardziej zaboli niemieckich wytwórców samochodów klasy premium: Audi, BMW czy Mercedesa. Dlaczego?

Mało kto - poza menedżerami - wie, że chiński rynek motoryzacyjny jest obecnie największym i najszybciej rozwijającym się na świecie. Lokalne koncerny wytwarzają każdego roku miliony samochodów. Prężnie rozwijająca się gospodarka sprawia jednak, że coraz więcej Chińczyków może pozwolić sobie na auta klasy premium. Grupa ta stanowi łakomy kąsek dla wytwórców samochodów klasy wyższej, jednak uwarunkowania polityczne sprawiają, że producentom z "zewnątrz" trudno dostać się na tamtejszy rynek.

Volvo, jako "swoje" znalazło się właśnie na uprzywilejowanej pozycji. Dzięki zmianie właściciela, szwedzka marka wysunęła się na czoło stawki wytwórców, którzy chcieliby zagarnąć dla siebie jak największy kawałek największego na świecie, chińskiego tortu. Jest więc bardzo prawdopodobne, że kondycja firmy, z którą kryzys obszedł się niezwykle brutalnie (Volvo mocno związane jest z bardzo osłabionym rynkiem amerykańskim), szybko ulegnie poprawie.

Taki scenariusz wydaje się bardzo prawdopodobny. Potwierdzeniem tej tezy mogą być chociażby doniesienia na temat niesłabnącego zainteresowania chińskiego koncernu BAIC innym szwedzkim producentem - marką Saab. Chociaż ten ostatni przejęty został przez Spykera, Chińczycy zgłosili ostatnio chęć "pogłębienia współpracy z Saabem" i gotowość do inwestowania w firmę. Wiele wskazuje na to, że obie firmy podpisały porozumienie, na temat utworzenia sieci sprzedaży szwedzkiej marki w Chinach...

Z chińskiego punktu widzenia transakcja taka ma również inne zalety. Poza transferem najnowocześniejszych technologii z zakresu budowy jednostek napędowych czy ochrony pasażerów przed skutkami wypadków, Chińczycy zyskują również wgląd w zasady, jakimi rządzi się europejski rynek pojazdów.

Pierwsza próba wejścia do na Stary Kontynent chińskiego producenta zakończyła się fiaskiem. W zeszłym roku upadł importer samochodów marki Brilliance - spółka Spółka HSO Motors Europe. Firmę pogrążyły katastrofalne wyniki testu zderzeniowego, jakiemu ADAC poddało flagowy model chińskiego producenta - brilliance B6. Media obiegły zdjęcia doszczętnie zniszczonego pojazdu, który w teście nie otrzymał ani jednej gwiazdki. Chociaż inżynierowie natychmiast wprowadzili poprawki i kolejne, przeprowadzone w Hiszpanii testy wypadły o wiele lepiej (auto otrzymałoby 3 gwiazdki) Europejczycy nie odzyskali już zaufania do produktów Brillianca.

Dzięki przejęciu kontroli nad Volvo chiński koncern zyskuje możliwość wejścia na europejskie rynki niejako "tylnymi drzwiami". Trzeba pamiętać, że przejmując szwedzką firmę Chińczycy przejęli również standardy marki dotyczące budowy i funkcjonowania sieci salonów, serwisów oraz form obsługi klientów. Zyskali również doświadczoną kadrę odpowiedzialną za budowanie wizerunku.

Geely ma wiec wszelkie możliwości, by próbować wprowadzić na Stary Kontynent nową, chińską markę. Jeśli przy projektowaniu tego typu "lowcosta" wykorzystane zostanie doświadczenie Volvo, europejscy producenci nie będą już mogli straszyć opinii publicznej efektownie wyglądającymi kraksami. Istnieje wiec duże prawdopodobieństwo powtórzenia sukcesu Dacii, do produktów której przekonały się już miliony Europejczyków. W tym miejscu wypada zaznaczyć, że w styczniu Geely uruchomiło fabrykę swoich pojazdów w Rosji, więc ekspansja na europejskie rynki nie wymaga od producenta importowania swoich aut z Chin.

Może się więc okazać, że wbrew opiniom malkontentów, zmiana właściciela Volvo, zamiast rychłego końca marki, zapoczątkuje dla firmy okres prawdziwego prosperity. Oczywiście, w Niemczech czy Francji trudno będzie w krótkim czasie odbudować wizerunek, pracownicy Volvo będą wiec musieli przywyknąć do uśmieszków ludzi zatrudnionych w Audi czy BMW. Tyle tylko, że w tym przypadku może to być śmiech przez łzy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Geely | Auta | budowy | firmy | wiec | chiński | koncern | Chińczycy | Volvo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy