Były prezes Nissana wychodzi na wolność

Japońska prokuratura odwołała się we wtorek od decyzji sądu w Tokio, który wcześniej tego dnia zgodził się, by były prezes Nissana Carlos Ghosn został wypuszczony za wysokim poręczeniem majątkowym po ponad 100 dniach spędzonych w areszcie.

Tokijski sąd zgodził się, by Ghosn oczekiwał na rozpoczęcie procesu na wolności pod warunkiem, że uiści kaucję w wysokości miliarda jenów (8,9 mln dolarów), pozostanie w Japonii i zgodzi się na monitoring wideo.

Na razie nie ma informacji o tym, kiedy sąd może rozpatrzyć apelację prokuratury. Agencja Kyodo zauważa, że w japońskim wymiarze sądownictwa rzadko zdarza się, by sąd zgodził się na wyjście za kaucją oskarżonego nieprzyznającego się do stawianych mu zarzutów na tym etapie postępowania.

Był to trzeci wniosek złożony przez prawników Ghosna o jego zwolnienie z aresztu i pierwszy złożony przez nowy zespół, który pracuje dla niego od połowy lutego. Poprzednie wnioski sąd odrzucił, jak pisze Kyodo najprawdopodobniej z obawy, że na wolności menedżer mógłby zniszczyć dowody w sprawie.

Reklama

Były prezes koncernu jest podejrzany o zatajenie wynagrodzenia w wysokości ok. 9 mld jenów, czyli ponad 80 mln dolarów, w tym ponad 44 mln USD w latach 2011-2015. Śledczy informowali, że odkryli także inne nieprawidłowości, których miał się dopuścić Ghosn - takie jak używanie firmowych pieniędzy do celów prywatnych. Dodatkowo oskarża się go o naruszenie zaufania poprzez tymczasowe przeniesienie na Nissana jego prywatnych strat inwestycyjnych w wysokości ponad 16 mln dolarów w 2008 roku oraz zaniżanie swojego wynagrodzenia w sprawozdaniach finansowych za trzy lata podatkowe, od marca 2015 do marca 2018 roku.

Ghosn, twórca sojuszu Renault-Nissan-Mitsubishi, został aresztowany 19 listopada 2018 roku. Niespełna tydzień później rady nadzorcze Nissana i Mitsubishi odwołały go ze stanowiska prezesa, a on sam zrezygnował z funkcji w Renault 23 stycznia, co miały poprzedzać naciski ze strony rządu Francji.

Ghosnowi grozi do 10 lat pozbawienia wolności oraz grzywna do 10 mln jenów (ok. 88 tys. dol.).

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy