BMW i5 powstaje w fabryce z trawnikiem na dachu. Mają nawet własne pszczoły
Fabryka BMW w miejscowości Dingolfing to nie tylko największy zakład produkcyjny niemieckiego producenta, ale także jedna z najbardziej okazałych placówek przemysłowych na świecie. Do produkcji wykorzystuje wyłącznie ekologiczną energię elektryczną, która pochodzi z dwóch pobliskich elektrowni wodnych. Jako jedna z nielicznych redakcji na świecie mogliśmy przyjrzeć się temu miejscu z bliska.
Gigantyczny zakład w niemieckim mieście Dingolfing to obecnie jedna z najważniejszych fabryk w branży motoryzacyjnej. Na terenie o powierzchni 280 hektarów corocznie powstaje ponad 250 000 pojazdów, wśród których warto wymienić chociażby limuzynę serii 7 oraz elektryczny model iX. Oprócz samych samochodów, w Dingolfing produkowane są również ich poszczególne komponenty , karoseria m.in. do wszystkich modeli Rolls-Royce’a, a także moduły baterii, które następnie trafiają do elektrycznych modeli producenta.
Teraz - w pięćdziesięciolecie istnienia zakładów - ruszyła tam także produkcja nowego BMW serii 5, a wraz z nim jego elektrycznego wariantu i5. Fakt ten jest o tyle ważny, że dokładnie 50 lat temu, we wrześniu 1973 roku, z linii produkcyjnej w Dingolfing zjechał pierwszy wyprodukowany tam samochód BMW - pomarańczowo-czerwone BMW 520i pierwszej generacji. Dla nas była to idealna okazja do przyjrzenia się zarówno wspomnianej fabryce i procesowi powstawania nowej "piątki", jak i samemu samochodowi.
Nowość niemieckiego producenta mogliśmy zobaczyć podczas krótkiej prezentacji, która miała miejsce w jednej z hali fabryki. To właśnie tam, przy akompaniamencie koncertu na żywo, producent przypomniał nam wygląd oraz najważniejsze cechy wszystkich poprzednich generacji serii 5. Jak można się spodziewać - największe uznanie widowni zyskały najstarsze modele - typoszeregi E12, E28 i E34.
Gdy przed publiką pojawiła się najnowsza generacja BMW serii 5, na scenę wkroczył Milan Nedeljkovic - członek zarządu BMW ds. produkcji oraz sam Markus Söder - premier Bawarii. Panowie podkreślili, jak ważną rolę spełnia koncern w perspektywie rozwoju całych Niemiec oraz zachwalali transformację BMW w kierunku elektromobilności i zrównoważonej produkcji. Rzecz jasna nie mogło zabraknąć prywatnych historii o tym, jak to samochody BMW zmieniły życie obu panów.
Wróćmy jednak do samego samochodu. Przede wszystkim nowa generacja BMW serii 5 na żywo prezentuje się dużo lepiej niż na zdjęciach. Uwagę zwraca potężna sylwetka auta oraz wyraźnie ograniczona liczba wpadających w oko przetłoczeń. Dzięki temu stylistyka samochodu wydaje się nieco bardziej stonowana, co powinno przypaść do gustu wszelkim krytykom obecnego designu niemieckiego producenta. Cieszy także, że w przypadku nowej "piątki", BMW nie pokusiło się o przesadne powiększenie przedniego grilla.
W porównaniu z poprzednią generacją, nowy model urósł o kilka centymetrów - zarówno w kwestiach długości, szerokości, jak i rozstawu osi. Dzięki temu po wejściu do jego wnętrza zarówno kierowca, jak i pasażerowie otrzymują naprawdę sporo przestrzeni. Chociaż niewiele osób z widowni odważyło się na "wymacanie" kokpitu prezentowanego egzemplarza, my postanowiliśmy pójść pod prąd. Dzięki temu niezrównanemu aktowi odwagi, możemy jasno potwierdzić, że jego jakość wykonania oraz spasowanie poszczególnych elementów stoi na bardzo wysokim poziomie. Uwagę przykuwają także fotele, a konkretnie ich tapicerka, która została wykonana z "wegańskiego" skóropodobnego materiału. W dotyku naprawdę trudno ją odróżnić od prawdziwej skóry.
Wzorem innych nowych modeli BMW, klasyczną deskę rozdzielczą zastąpiono tu charakterystycznymi ekranami, połączonymi w jeden większy panel. Nad wszystkim czuwa system multimedialny BMW iDrive w wersji 8.5, który na pierwszy rzut oka pracuje sprawnie i szybko reaguje na polecenia dotykowe.
O tym, jak ważny jest to model z punktu widzenia niemieckiego koncernu, mogliśmy się przekonać podczas wycieczki po fabryce w Dingolfing. W jej trakcie mogliśmy pokrótce prześledzić proces powstawania samochodu, począwszy od momentu lakierowania poszczególnych elementów karoserii, aż po kontrolę jakości systemów i wyjazd z taśmy produkcyjnej. Wrażenie zrobił na nas zwłaszcza poziom zautomatyzowania poszczególnych czynności i uwaga, jaką BMW poświęca kwestiom ogólnie pojętej ekologii oraz zrównoważeniu całego systemu produkcyjnego.
Jak się bowiem okazuje, obiekt w Dingolfing dosyć diametralnie różni się od tego, co większość z nas rozumie poprzez pojęcie "zakładu produkcyjnego". Dzięki szeroko zakrojonym inwestycjom, fabryka w Dolnej Bawarii jest obecnie jedną z najbardziej "zielonych" wytwórni samochodów na świecie, a kluczową rolę pełnią w tym rozwiązania w zakresie innowacji i cyfryzacji.
Przykładowo już same maszyny pracujące przy lakierowaniu i montażu części karoserii, potrafią działać w systemie rekuperacyjnym. Ich waga oraz moc umożliwia im odzyskiwanie energii podczas "wyhamowywania" każdego ruchu, a następnie wykorzystywanie jej przy rozpoczynaniu kolejnej czynności. Jak przekonał nas jeden z inżynierów BMW - pozwala to zaoszczędzić sporo energii.
Energii, która już teraz jest pozyskiwana w sposób całkowicie ekologiczny. Firma wykosztuje w tym celu dwie pobliskie elektrownie wodne. Ponadto zakłady zawarły daleko idącą umowę na dostawę lokalnej energii cieplnej z regionalnej biomasy. Co więcej - większość z dachów fabryk zostało pokrytych trawą, która nie tylko znacząco przyczynia się do ograniczenia ciepła wydobywającego się z licznych hali, ale także skutecznie pochłania deszczówkę. Dzięki temu koncern oszczędza energię związaną z utrzymaniem systemów odprowadzania wody, a przy tym nie ingeruje w jej cyrkulację w przyrodzie. Jak nas zapewniono - poziom recyklingu w zakładach w Dingolfing wynosi ponad 90 procent, a poziom odzysku surowców przekracza nawet 99 procent. Ponad 40 procent zapotrzebowania na wodę pokrywane jest z własnych ujęć. Chroni to rezerwy wody pitnej w regionie.
Zielone dachy to także schronienie dla wielu gatunków okolicznych owadów - także tych najbardziej pożytecznych - jak pszczoły. Na terenie fabryki w Dingolfing znajdują się bowiem ule, a różne kolonie pszczół od lat korzystają z zielonej infrastruktury zakładu. BMW umożliwia nawet postawienie własnej pasieki swoim pracownikom i zapewnia do niej całodobowy dostęp. Uprzedzając pytania - tak - istnieje także możliwość zakupienia miodu, który powstaje właśnie w tym miejscu.
Chociaż powyższe informacje brzmią trochę jak opis bajkowej wioski hipisów, w przypadku fabryki w Dingolfing, "zielona idylla" łączy się z wykorzystaniem najnowocześniejszych technologii. BMW stawia bowiem na inteligentne rozwiązania cyfryzacji począwszy od szkolenia pracowników z wykorzystaniem wirtualnej rzeczywistości, aż po wykorzystanie inteligentnych skanerów, ułatwiających pracę inżynierów i mechaników.
Nad wszystkim czuwają inteligentne kamery, które na bieżąco weryfikują procesy jakościowe, a po całym zakładzie jeżdżą autonomiczne wózki, które przewożą ładunki oznaczone specjalny lokalizatorem. Dzięki temu pracownicy zawsze wiedzą, gdzie znajduje się poszukiwany komponent. Usprawnienia te nie tylko zapewniają wygodę i udoskonalają jakość pracy, ale także przyczyniają się do maksymalnego wykorzystania mocy produkcyjnych fabryki.
Obecnie w rozwój fabryki w Dingolfing niemiecki koncern zainwestował ponad miliard euro. Zapytany przez nas o najbliższą przyszłość koncernu i kwestię rozwoju także innych fabryk pod podobnym kątem Milan Nedeljkovic, odpowiedział, że zapewnienie zrównoważonej produkcji jest jednym z głównych celów koncernu i podobne rozwiązania już wkrótce mają stać się normą w zakładach BMW na całym świecie.
Według oficjalnych doniesień, do roku 2024 w sieci produkcyjnej BMW ma powstawać 15 modeli elektrycznych pojazdów. Do 2030 roku połowa aut BMW sprzedawanych na świecie ma być elektryczna.