Będzie sposób na OC? Ma być taniej o 90 proc...

Naukowcy nie mają wątpliwości, że dni pojazdów z silnikami spalinowymi są już policzone. Według najnowszych prognoz Uniwersytetu Stanforda, klasyczne pojazdy znikną z salonów w ciągu najbliższych ośmiu lat!

Na tym jednak nie koniec. Zdaniem Tony’ego Seba - jednego z autorów przygotowanego za oceanem raportu "Rethinking Transportation 2020-2030" - znikną nie tylko spalinowe samochody, ale też ich dealerzy. W opinii Amerykanina, w najbliższym czasie większość osób zrezygnuje z posiadania własnych czterech kółek.

Rewolucję z "pojazdami na żądanie" rozpoczęły już aplikacje pokroju Ubera. Naukowiec twierdzi, że kierowcy na całym świecie nie będą więcej chcieli ponosić kosztów związanych z posiadaniem pojazdu na własność, a na zakupy decydować się będą jedynie "najbardziej konserwatywni" nabywcy. Z prognoz wynika, że załamanie rynku - przynajmniej amerykańskiego - nastąpić ma już w 2024 roku. Wtedy rozpocząć ma się proces likwidacji znanych nam obecnie sieci dealerskich.

Reklama

Według autorów dokumentu świadkami prawdziwej zmiany warty w motoryzacji będziemy za 2-3 lata, gdy na rynku pojawią się nowe generacje akumulatorów trakcyjnych. W ich ocenie, jeszcze przed końcem dekady, przeciętny samochód elektryczny przejeżdżać będzie na jednym ładowaniu dystans 200 mil (ok. 320 km) i kosztować nabywcę około 30 tys. dolarów.

Co zaskakujące, z raportu wynika, że do 2025 roku "wszystko, co porusza się po drogach" - w globalnej skali - będzie mieć napęd elektryczny. Dotyczy to więc również pojazdów o stricte użytkowym charakterze (ciężarówki, autobusy), a nawet jednośladów.

Wnioski płynące z "Rethinking Transportation 2020-2030", przynajmniej z dzisiejszej perspektywy, wydają się mocno "naciągane". W tym miejscu warto przypomnieć, że nie dalej jak w zeszłym tygodniu Angela Merkel przyznała, że kreowana do niedawna wizja miliona elektrycznych samochodów jeżdżących po drogach naszych zachodnich sąsiadów przed końcem dekady jest "wysoce nieprawdopodobna".

Wg najnowszych danych po niemieckich drogach (przypominamy, że to największy rynek nowych pojazdów na Starym Kontynencie) poruszało się w zeszłym roku niespełna 80 tys. samochodów elektrycznych. W perspektywie rocznej sprzedaży na poziomie ponad 3 mln nowych aut i faktu, że u naszych zachodnich sąsiadów zarejestrowanych jest obecnie ok 45 mln pojazdów, amerykańskie wyliczenia wydają się bardzo mało prawdopodobne.

Trzeba jednak przyznać, że część z nich powinna ucieszyć kierowców. Według Uniwersytetu Stanforda upowszechnianie się pojazdów autonomicznych (naukowcy zakładają że w 2030 roku ponad 95 proc. przypadającego na jeden samochód rocznego przebiegu w USA pokonywane będzie w trybie autonomicznej jazdy) koszty ubezpieczenia pojazdu spadną nawet od 90 proc! Globalne zapotrzebowanie na ropę naftową osiągnąć ma szczyt na poziomie 100 mln baryłek w 2020 roku. W 2030 roku ma to być już "tylko" 70 mln baryłek dziennie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy