Volkswagen T-Roc. Nowy SUV z Niemiec
Niemiecki producent zaprezentował swojego SUV-a, którego... trudno jednoznacznie przyporządkować do konkretnego segmentu. Z pewnością jest to auto, które będzie chciało przekonać do siebie klientów atrakcyjnym wyglądem, a do tego dobrze czujące się zarówno w mieście na trasie i w lekkim terenie.
Zainteresowanie samochodami z segmentu SUV jest trendem rynkowym, który od lat stale się rozwija. Klienci interesują się niemal każdą nowością oferującą lekko "bojowy" wygląd i nieznacznie podniesione zawieszenie. Nic więc dziwnego, że producenci stale starają się rozszerzać swoją ofertę pseudoterenówek, a prawdziwym liderem tej części rynku chce zostać Volkswagen, który zapowiedział, że w przeciągu kilku lat będzie miał w ofercie aż 19 takich samochodów.
Plany bardzo ambitne, zważywszy na to, że do niedawna marka sprzedawała tylko dwa tego typu auta - Tiguana i Touarega. Niedawno dopiero została ona rozszerzona o przedłużonego Tiguana Allspace'a (zmierza też do Europy) i wielkiego Atlasa (na Starym Kontynencie się nie pojawi). Niedługo powinniśmy też zobaczyć najmniejszego z wolfsburskich SUVów - T-Crossa. Dzisiaj natomiast mieliśmy okazję przyjrzeć się bliżej jego większemu bratu - T-Rocowi.
Nie od dziś wiadomo, że samochody kupuje się oczami i Volkswagen wyraźnie wziął sobie to do serca podczas projektowania nowego modelu. Designerzy zaprojektowali go jako dość masywnego SUV-a, ale o mocno pochylonym słupku C, nadającym mu dynamizmu. Pewnym zaskoczeniem może być pas przedni, w który zrezygnowano, z coraz powszechniejszego w modelach marki, optycznego łączenia grilla z przednimi reflektorami, za pomocą świateł do jazdy dziennej płynnie przechodzących w chromowane listwy. Co więcej, dzienne LED-y nie są w ogóle zintegrowane ze światłami głównymi, ale przeniesione na zderzak, wraz ze zintegrowanymi kierunkowskazami.
Volskwagen T-Roc
Volkswagen T-Roc to całkowicie nowy SUV, który pozycjonowany będzie poniżej Tiguana. Samochód trafi do salonów już w listopadzie.
Niespodzianek nie znajdziemy natomiast we wnętrzu - wita nas znajoma kierownica i panel klimatyzacji, powszechnie stosowany w modelach Volkswagena. Z kolei ekran systemu multimedialnego (przekątna 6,5 lub 8 cali) widzieliśmy choćby w nowym Polo. Działa on szybko, jest responsywny, a do tego, pomimo umieszczenia całości pod taflą szkła, wyposażony jest w dwa pokrętła. Również z Polo wzięto wirtualne zegary, opcjonalnie zastępujące klasyczne, analogowe.
T-Roc ma przyciągać klientów nie tylko ciekawie zaprojektowanym nadwoziem, ale i możliwościami personalizacji. Stąd też spory wybór dwukolorowych malowań - dach może być czarny, biały, szary lub czerwony. Uzupełnieniem młodzieżowego image'u są kolorowe wstawki we wnętrzu (6 opcji do wyboru) oraz różne wzory tapicerek.
Volkswagen T-Roc - premiera
Nowy SUV z Wolfsburga jest całkiem "oryginalny", jeśli chodzi o pozycjonowanie na rynku. Auto mierzy 4234 mm długości, co oznacza, że jest o 252 mm krótsze od Tiguana, więc nie ma obaw o wewnętrzną konkurencję. Jest także mniejsze od nowej Skody Karoq (4382 mm), z którą jest spokrewnione i tylko nieznacznie większe od Seata Arony (4138 mm), bazującego na miejskiej Ibizie. Do jakiej klasy więc go zaliczyć?
Faktem niepodważalnym jest z kolei techniczne powiązanie T-Roca z większymi modelami (Ateca, Karoq) - korzystają one z tej samej platformy (MQB) i napędzają je te same silniki. Rolę podstawowego "benzyniaka" pełni 3-cylindrowe 1.0 TSI o mocy 115 KM, a dostępne będą także 1.5 TSI (150 KM) i 2.0 TSI (190 KM). Z kolei diesle to 1.6 TDI (115 KM) i 2.0 TDI (150 i 190 KM). Topowe wersje łączone są seryjnie z siedmiobiegową skrzynią DSG i napędem na wszystkie koła 4MOTION, a w odmianach rozwijających 150 KM są to opcje.
Oczywiście obecność napędu 4x4 nie czyni z T-Roca terenówki, ale wraz z nim otrzymujemy pokrętło wyboru trybu jazdy w trudniejszych warunkach. Rozwiązanie znane jest z większego Tiguana - wpływa na działanie elektroniki oraz dystrybucję mocy między osiami. Daje to bardzo dobry efekt i w przypadku mniejszego modelu powinno być podobnie.
Musimy przyznać, że na żywo Volkswagen T-Roc zrobił na nas bardzo dobre wrażenie, nie tylko swoją prezencją, ale i możliwościami przewozowymi. Na tylnej kanapie dwie osoby mające 180 cm wzrostu zmieszczą się swobodnie (miejsce dla trzeciej mocno ogranicza tunel środkowy, typowy dla modeli niemieckiej marki). Z kolei bagażnik liczy 445 l pojemności, co jest bardzo dobrym wynikiem na auto tej wielkości.
Wnętrze ma też niestety wadę i to dość poważną - jakość wykończenia. Deska rozdzielcza zrobiona jest z porządnych, dobrze spasowanych plastików, ale... kompletnie twardych. Nie sposób znaleźć jakiegokolwiek miękkiego tworzywa. Podobnie rzecz się ma w Seacie Aronie, ale autu zaliczającego się do segmentu B można to ewentualnie wybaczyć. W przypadku Volkswagena klasyfikowanego o pół klasy wyżej, to dość niezrozumiałe posunięcie.
Volkswagen T-Roc pojawi się u dilerów w grudniu, natomiast jego ceny poznamy znacznie wcześniej - już we wrześniu. Na listę opcji modelu, poza wspomnianymi elementami, trafią w pełni LED-owe światła główne, pakiet systemów wspomagających kierowcę z funkcją częściowo autonomicznej jazdy w korku oraz adaptacyjne zawieszenie. Na rynku niemieckim samochód pojawi się już w listopadzie, w cenie od 20 tys. euro.
Michał Domański