Trafia w gusta kobiet. Ma tylko jedną wadę

Suzuki Splash zadebiutował w 2008 roku. Niedawno japoński producent odświeżył model. Taki właśnie egzemplarz z podstawowym, litrowym silnikiem benzynowym trafił do naszej redakcji.

Lifting Splasha był wyjątkowo dyskretny. Auto po zmianach najłatwiej rozpoznać dzięki.. małym, czarnym wstawkom w tylnym zderzaku imitującym dyfuzory. Jeśli ktoś postawi obok siebie starszą i nowszą wersję dostrzeże także nowy przedni zderzak i minimalnie zmodyfikowaną atrapę chłodnicy.

We wnętrzu zmieniło się naprawdę niewiele - głównie kolorystyka tapicerek i deski rozdzielczej.

Nadwozie

Ogólna bryła karoserii ma już cztery lata, ale wciąż wygląda atrakcyjnie. Pod względem konstrukcyjnym auto jest mocno spokrewnione z modelem Swift, stąd szerokość, długość i rozstaw osi obu modeli są bardzo zbliżone. Splash jest jednak znacznie wyższy, co daje poczucie większej przestronności wnętrza.

Reklama

Dzięki wysoko poprowadzonej linii dachu do auta bardzo wygodnie się wsiada. Docenią to osoby, które cierpią na bóle pleców, ale nie tylko. Jeśli na parkingu jest na tyle ciasno, że nie można w pełni otworzyć drzwi, wśliźnięcie się do Splasha będzie znacznie łatwiejsze niż do niższego Swifta.

Wnętrze

Wnętrze Splasha jest wykonane bardzo starannie. Producent zadbał także o atrakcyjne wzornictwo. Wszystkie tworzywa sztuczne są twarde, ale starannie dopasowane i jak pokazuje praktyka - wyjątkowo odporne na zużycie. W większości egzemplarzy z początkowego okresu produkcji wciąż wyglądają jak nowe.

Za kierownicą siedzi się dość wysoko. Osobom, które podróżują głównie w mieście powinno się to podobać. Widoczność jest bardzo dobra. Testowany egzemplarz był wyposażony dodatkowo w czujniki parkowania. Diody wskazujące odległość zamocowano tuż nad tylnym oknem, na podsufitce.

Dominującym elementem na desce rozdzielczej jest olbrzymi prędkościomierz. Przypomina ten stosowany w Mini, ale w Splashu znajduje się tradycyjnie za kierownicą. W jego dolnej części wygospodarowano miejsce na elektroniczny wyświetlacz LCD, który oprócz wskazań poziomu paliwa, przebiegu, temperatury zewnętrznej i godziny, przekazuje także komunikaty z komputera pokładowego (chwilowe i średnie zużycie paliwa itp.).

Na desce rozdzielczej, w oddzielnej obudowie znajduje się obrotomierz (tylko w wersji Comfort). Teoretycznie, w bazowej wersji o mocy 68 KM, wydaje się wyłącznie urokliwym gadżetem. W praktyce bardzo się przydaje, ale o tym za chwilę.

Kierowca ma do dyspozycji dużą liczbę schowków. Oprócz typowego zestawu (w drzwiach, przed nogami pasażera, w konsoli centralnej i między fotelami) jest jeszcze jeden, zamykany na górnej części deski rozdzielczej.

Bagażnik

Suzuki nazywa Splasha minivanem. Określenie to zostało nadane zdecydowanie na wyrost. Sama podwyższona linia dachu nie pozwala konkurować z innymi większymi autami, które mają zaawansowane systemy aranżacji wnętrza. Bagażnik Suzuki i tylną kanapę skonstruowano w konwencjonalny sposób. Zarówno oparcie jak i siedzisko są asymetrycznie dzielone. Można je łatwo składać, a utworzona w ten sposób powierzchnia ładunkowa ma regularne kształty. Maksymalna objętość użytecznej przestrzeni za plecami osób siedzących z przodu to 1050 l.

Silnik

Pod maską testowanego Splasha pracował podstawowy silnik o mocy 68 KM. Jest to nowoczesna, jednostka wykonana ze stopów lekkich, wyposażona w łańcuch rozrządu. Ma tylko trzy cylindry. Po przekręceniu kluczyka, wita kierowcę i pasażerów charakterystycznym terkotem, który na szczęście nie jest natarczywy. Wręcz przeciwnie - wydaje się miły dla ucha. Gorzej, że na nadwozie i pedały przenoszą się delikatne drgania. Na szczęście szybko ustępują - wystarczy leciutko dodać gazu.

W dolnym zakresie obrotomierza samochód jest przeraźliwie słaby. W górnym - nadrabia wszystko z nawiązką. Mówiąc bez ogródek - ten silnik uwielbia wysokie obroty. Wchodzi na nie z dziecinną łatwością i jak zwariowany kręci się prawie do 6500 obr./min. Co ciekawe - nie jest przy tym zbyt głośny. Podczas jazdy warto zatem zerkać na obrotomierz. Idealny zakres pracy silnika leży między 2-4 tys. obr./min.

Jazda

Na pozycję za kierownicą nie można narzekać. Na jakość przednich foteli także. Na szczególne wyróżnienie zasługuje jednak komfort pracy sprzęgła, precyzja działania mechanizmu zmiany biegów oraz zestrojenie układu kierowniczego. Już po kilku kilometrach jazdy kierowca przypomina sobie, że ten produkowany na Węgrzech model jest tak naprawdę konstrukcją japońską, której obsługa daje dużo przyjemności.

W ruchu miejskim auto radzi sobie doskonale. Wynika to z trafnego zestopniowania skrzyni biegów i ze wspomnianego, bardzo szerokiego użytecznego zakresu obrotów. Do 100 km/h auto rozpędza się wyjątkowo żwawo. Później nie jest już tak różowo, ale autostradowa jazda ze stałą prędkością 130-140 km/h jest jak najbardziej możliwa.

W cyklu miejskim samochód zużywa od 5-6 l benzyny na 100 km. W trasie - od 4,5 do 5,5. Pod koniec testu temperatura otoczenia spadła do minus 6 stopni Celsjusza, a auto zaczęło pokonywać wyjątkowo krótkie odcinki: odwoziło dzieci do szkoły, jeździło "dwie ulice dalej" na zakupy. Maksymalne zużycie paliwa w tak niekorzystnych warunkach wyniosło 7,5 l/100 km.

Jak większość aut o takich proporcjach nadwozia Splash jest dość wrażliwy na podmuchy bocznego wiatru, choć trzeba przyznać, że zjawisko to jest mniej odczuwalne niż w przypadku testowanego niedawno Hyundaia i10.

Kwestia ceny

Suzuki Splash to wyjątkowo dopracowany samochód miejski. W ostateczności można nim także pojechać na wakacje, choć bez bagażnika dachowego się wówczas nie obejdzie. Ograniczona popularność tego modelu na polskim rynku wynika wyłącznie z... ceny.

Najtańszy Splash kosztuje 42 900 zł. To naprawdę sporo. Ceny Suzuki Swifta rozpoczynają się od 43 900 zł. Dla porównania - najtańszy Fiat Punto kosztuje 33 000 zł, a ceny Opla Corsy rozpoczynają się od 35 000 zł. Dzięki aktualnym promocjom za niespełna 37 000 zł z salonu można wyjechać nową Toyotą Yaris.

Cenę Splasha winduje jego specyfikacja wyposażenia. Okazuje się, że auto dostępne jest wyłącznie w dwóch bogatych wersjach. Już podstawowa Club ma na pokładzie czołowe poduszki powietrzne, system ABS i EBD, wspomaganie kierownicy seryjnie obszytej skórą, elektryczne szyby w drzwiach przednich, regulację wysokości foteli kierowcy i pasażera, komputer pokładowy, dzieloną tylną kanapę i - uwaga - także klimatyzację! Porównując cenę Splasha z rywalami warto o tym pamiętać. 45 900 zł kosztuje druga, bogatsza wersja Comfort. Ma dodatkowo obrotomierz, lakierowane klamki i lusterka, elektryczne sterowanie lusterek, oraz poduszki kurtynowe. W obu przypadkach za lakier metalizowany trzeba dopłacić 1700 zł.

Silnik: benzynowy, trzycylindrowy, 996 ccm

Osiągi: 0-100 km/h: 14,6 s

V max: 160 km/h

Spalanie w teście: 4,5-7,5 l/100 km

Moc max. 68 KM

Max mom.obr.: 90 Nm

Ceny: Wersja podstawowa Club: 42 900 zł

Wersja Comfort: 45 900 zł

Jacek Ambrozik

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: silnik benzynowy | Alex Minsky
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy