Nowy silnik, wysoka cena

Klasa C Mercedesa niebawem przejdzie face lifting, ale już teraz znajdziemy w niej nowości - wystarczy zajrzeć pod maskę.

Oznaczenie na klapie bagażnika C 250 CDI każe oczekiwać rozsądnej, jak na auto klasy średniej, pojemności silnika. Jednak rzut oka na specyfikację modelu ujawnia całą prawdę - jednostka de facto nie ma 2,5 l pojemności, ale 2,1 l. Jeszcze parę lat temu oznaczałoby to marne osiągi, ale teraz inżynierowie potrafią wyciskać z diesli zaskakujące pokłady mocy.

W przypadku testowanego egzemplarza wynosiła ona 204 KM i 500 Nm. Idealnym połączeniem jest tutaj 7-biegowa skrzynia automatyczna i napęd na cztery koła 4MATIC. Taki mariaż jest nowością w gamie Mercedesa i, prawdę mówiąc, zastanawiamy się, dlaczego pojawił się dopiero teraz, ponieważ jest to idealny wybór przy zakupie luksusowego samochodu.

Reklama

Podczas spokojnej, codziennej jazdy, auto nie wykazuje dużego temperamentu i, nawet jeśli wciśniemy gaz do dechy, nie zerwie nam czapek z głów. Sprint do "setki" trwa 7,4 s, czyli całkiem szybko, ale gwałtowne dodanie gazu nie spotyka się z tak ostrą reakcją, jakiej moglibyśmy oczekiwać.

Kiedy jednak będziemy się rozpędzać, okaże się, że po zmianie biegu na wyższy, auto nie traci wigoru i nieprzerwanie oraz ochoczo nabiera prędkości. Dopiero kiedy poczujemy ten niezmordowany ciąg, który zdaje się nam towarzyszyć bez względu na prędkość i wybrane przełożenie, w pełni docenimy zalety niewielkiego diesla pod maską.

Dobre osiągi wiążą się zazwyczaj ze sporymi wydatkami na paliwo. Mercedes pisze w danych technicznych, że testowana wersja powinna spalić zaledwie 6,7 l oleju napędowego na 100 km w ruchu miejskim. Ekolodzy są zadowoleni, bo emisja CO2 jest niska, tyle, że rzeczywistość jest nieco bardziej brutalna. W czasie testu zużycie paliwa przekraczało 10 l/100 km w mieście i osiągało niespełna 7 l poza nim. Biorąc pod uwagę wielkość samochodu, moc silnika i napęd na wszystkie koła, jest ono akceptowalne. A z lektury danych technicznych można się co najwyżej - i nie chodzi wyłącznie o Mercedesa - pośmiać.

W tego typu aucie równie cenna co oszczędność silnika, jest jego cicha praca - jedynie tuż po zapaleniu oraz przy wysokich obrotach usłyszymy, że w ogóle pracuje. W obraz luksusowego auta świetnie wpisuje się, sprawnie działająca, automatyczna skrzynia biegów, która niezauważalnie zmienia przełożenia.

Bardziej komfortowe mogłoby być za to zawieszenie - zapewnia niezłą wygodę podróżowania, ale od auta z gwiazdą na masce można oczekiwać nieco więcej. Na szczęście nie jest to "wina" samego modelu, ale opcjonalnego pakietu AMG (kosztującego 9 666 zł), obejmującego, między innymi, utwardzone i obniżone o 15 mm zawieszenie. Warto z niego zrezygnować, ponieważ układ kierowniczy nie zapewnia dostatecznej precyzji, aby zrobić z klasy C auto sportowe.

Miłym dodatkiem, również wchodzący w skład pakietu AMG, są za to sportowe fotele, które zapewniają świetne trzymanie boczne i wysoki komfort podróżowania. Pod kątem komfortu właśnie zaprojektowane zostało wnętrze, które wykonano z wysokiej jakości materiałów. Niestety, klasa C nie grzeszy ilością miejsca. Szczególnie jeśli kierowca jest słusznego wzrostu, to z tyłu będzie brakowało przestrzeni na nogi.

Dużą ilość miejsca znajdziemy za to w bagażniku o pojemności 485 litrów. Są, co prawda, w tej klasie większe kombi, ale marki premium zawsze traktowały ten segment, nie jako klasę aut rodzinnych, ale tak zwanych "lifestylowych". Innymi słowy, mają zapewniać komfort, wygodę i praktyczność ludziom, którzy nie jeżdżą z dziećmi na wakacje, więc maksymalnie duża przestrzeń w bagażniku i na tylnej kanapie nie jest dla nich priorytetem.

Trudno nam wytknąć jakieś poważniejsze wady klasy C, ponieważ spełnia wszystkie oczekiwania, jakie możemy mieć wobec auta tej klasy. Niestety, również jeśli chodzi o... cenę. Mercedesa C250 CDI dostaniemy za 187 400 zł, ale jeśli chcemy testowaną wersję Avantgarde z napędem na cztery koła i "automatem" musimy już przygotować 217 682 zł! To oczywiście koszt auta bez dodatków, których jest mnóstwo i sporo kosztują. Nasz egzemplarz wyposażono między innymi w skórzaną tapicerkę (8 321 zł), nawigację (13 445 zł), szklany dach (8 879 zł), czy elektrycznie sterowane fotele przednie (6 342 zł). Koszt testowanego egzemplarza to w sumie 295 tys. zł!

C250 CDI to idealny wręcz przykład luksusowego kombi klasy średniej. Jest całkiem przestronny (na przednich fotelach), komfortowy (bez pakietu AMG), ma dynamiczny, cichy i w miarę oszczędny silnik, świetnie pracujący "automat", a do tego bardzo pewnie się prowadzi i zapewnia wysoki poziom bezpieczeństwa dzięki napędowi na cztery koła.

Jedyną wadą wydaje się być, zaporowa wręcz, cena testowanego egzemplarza - nawet konkurenci z Audi i BMW są tańsi o około 25 tys. zł... Zauważyć trzeba jednak, że w porównywalnych wersjach silnikowych oferują oni napęd tylko na jedną oś.

Michał Domański

Zostań fanem naszego profilu na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów. Wystarczy kliknąć w "lubię to" w poniższej ramce.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy