Mercedes GLA jak atletycznie zbudowany facet w kosztownym garniturze od Prady

Malaga, Granada, Sierra Nevada... Wybrzeże Morza Śródziemnego i okolice Mulhacen, najwyższego szczytu Hiszpanii (3479 m n.p.m.).

Bodaj jedyne miejsce w Europie, gdzie po całym dniu szusowania po ośnieżonych stokach można zasiąść w koszuli z krótkimi rękawami na tarasie nadmorskiego hotelu i rozkoszować się promieniami ciepłego słońca. Piaszczyste plaże od narciarskich kurortów dzielą bowiem jedynie dwie godziny jazdy samochodem.

W takiej oto scenerii zorganizowano dziennikarskie testy nowego Mercedesa GLA - szóstego SUV-a ze słynną gwiazdą na masce i trzeciego modelu zbudowanego na płycie podłogowej kompaktowej A-klasy. Samochodu, który ma konkurować w segmencie Premium z BMW X1, Audi Q3 i Porsche Macan.

GLA (nawiasem mówiąc człowiekowi mniej obeznanemu z motobranżą z pewnością nie jest łatwo połapać się w rozlicznych, literowych oznaczeniach pojazdów z oferty Mercedesa) przy identycznym jak klasa A rozstawie osi (2699 mm) jest od kompaktowego hatchbacka dłuższy (4417 mm wobec 4269 mm), szerszy (tu 1804 mm, tam 1552 mm) i wyższy (1494 mm kontra 1433 mm). Ma nieco większy prześwit i jest osadzony na większych kołach.

Reklama

Na temat jego wyglądu marketingowcy firmy ze Stuttgartu wypisują całe kwieciste elaboraty, można go jednak najkrócej zdefiniować określeniem: muskularna elegancja. Ot, taki atletycznie zbudowany facet w kosztownym garniturze od Prady...

Taka stylizacja z pewnością znajdzie licznych zwolenników. Zgrabna, proporcjonalna sylwetka ma jeszcze jedną zaletę - jest opływowa, co wyraża się bardzo korzystnym współczynnikiem oporu aerodynamicznego (0,29).

Wnętrze GLA przypomina to znane już z modeli A i CLA. A zatem wysokiej jakości materiały, nienaganne wykończenie, sportowo skrojone, wygodne fotele z zintegrowanymi zagłówkami... Do tego cały zastęp elektronicznych wspomagaczy kierowcy oraz liczne gadżety z zakresu pokładowej rozrywki i informacji, której sercem jest duży, centralny ekran, obsługiwany pokrętłem na środkowej konsoli. W przedniej części samochodu nikt nie powinien narzekać na brak przestrzeni. Z tyłu, niestety, jest dużo gorzej, przy czym ciasnota będzie doskwierać tu nie tylko dryblasom.

Foremny bagażnik ma bynajmniej nie rekordową, lecz jednak całkiem przyzwoitą pojemność 421 litrów, którą można powiększyć maksymalnie do 836 l. Funkcjonalność kufra poprawia nisko poprowadzona krawędź załadunku.

Czas zajrzeć pod maskę nowego SUV-a (czy raczej należałoby powiedzieć: crossovera) spod znaku Mercedesa. Znajdziemy tam jeden z czterech znajdujących się w ofercie silników. Gama obejmuje dwie jednostki benzynowe: 1.6 l 156 KM (maksymalny moment obrotowy 250 Nm) o 2.0 l 211 Km (350 Nm) oraz dwie wysokoprężne: 2.2 l 136 KM (300 Nm) i 2.2 l 170 KM (350 Nm). Nawet najsłabsza 'benzyna" zapewnia relatywnie lekkiemu autu niezłe osiągi: ciut poniżej 9 sekund od zera do setki, prędkość maksymalna 215 km/godz. Jak widać - wstydu nie ma.

Wymienione wyżej silniki współpracują, zależnie od konfiguracji, z sześciobiegowymi skrzyniami manualnymi lub siedmiostopniowymi przekładniami dwusprzęgłowymi 7G-DCT. Zgodnie z duchem czasów wszystkie Mercedesy GLA są standardowo wyposażone w system Start/Stop i spełniają wyśrubowane normy emisji spalin EU6.

Zarówno na krętych, górskich drogach Sierra Nevada, jak i na odcinkach autostrad w pobliżu Malagi mogliśmy przekonać się, że GLA prowadzi się bardzo pewnie. Pochwalić trzeba pracę zawieszenia (z przodu układ MacPhersona, z tyłu konstrukcja wielowahaczowa), dobre wyciszenie kabiny, jak i ogólny komfort podróżowania w atmosferze dyskretnego luksusu. Prawdę mówiąc bylibyśmy zdziwieni, gdyby było inaczej - w końcu to Mercedes...

Z pewną nieśmiałością zjeżdżaliśmy z asfaltu, by sprawdzić "zawartość SUV-a w SUV-ie". Okazało się, że dzięki zwiększonemu prześwitowi, udoskonalonemu systemowi napędu 4MATIC, przekazującemu do 50 proc. momentu obrotowego na tylną oś oraz możliwości przełączenia skrzyni biegów w tryb off road, GLA, chociaż z pewnością nie jest klasyczną terenówką, całkiem dzielnie radzi sobie na pozaszosowych wertepach. Praktycznym dodatkiem jest system DSR, wspomagający kierowcę podczas zjazdu ze stromych wzniesień.

Zaproszonym na testy w Hiszpanii dziennikarzom oprócz zwykłych wersji GLA udostępniono również jego odmianę specjalną, przygotowaną przez fabrycznego tuningowca Mercedesa. GLA 45 AMG jest nieco niżej zawieszony, zewnętrznie wyróżnia się odmienną konstrukcją przedniego zderzaka, obecnością tylnego dyfuzora z dwoma końcówkami wydechu, innym wzorem obręczy kół, czerwonym kolorem niektórych elementów nadwozia. Również w środku znajdziemy trochę sportowo akcentów stylizacyjnych.

To, co najważniejsze, kryje się jednak pod maską: dwulitrowy, turbodoładowany silnik o mocy 360 KM, generujący maksymalny moment obrotowy na poziomie 450 Nm. Tak napędzany samochód dostarcza kierowcy dużo frajdy: od wrażeń akustycznych (rasowe odgłosy pracy silnika), po, nazwijmy to, dynamiczne (znakomite osiągi - przyspieszenie od 0 do 100 km/godz. w 4,8 sekundy, prędkość maksymalna ograniczona elektronicznie do 250 km/godz.; fantastyczna zdolność do utrzymywania pożądanego toru jazdy). Tu też zresztą nie było żadnego zaskoczenia, bowiem już wcześniej mieliśmy okazję jeździć siostrzanym modelem A 45 AMG.

W ubiegłym roku kompaktowe Mercedesy sprzedały się na całym świecie w liczbie 311,4 tys. egzemplarzy. Kierownictwo koncernu ze Stuttgartu liczy, że produkowany w niemieckich zakładach w Affalterbach model GLA przyczyni się do poprawy tego i tak bardzo dobrego wyniku. Przeznaczony jest dla młodszych klientów, nie obarczonych jeszcze rodzinami, na co dzień poruszających się w mieście, ale od czasu do czasu mających ochotę opuścić utarte szlaki. Dla, jak to pięknie ujęto w materiałach przygotowanych przez Mercedesa: "Poszukujących i ciekawych. Którzy każdego dnia chcą odkrywać coś nowego i którzy nie szukają spokoju. Dla ludzi otwartych na świat i kochających wolność. Którym odległość nie przeszkadza, lecz ich wzbogaca."

Według kolegów z krajów nieco bogatszych od naszego jednym z atutów nowego Mercedesa jest jego przystępna cena. W Polsce najtańszy GLA kosztuje 114 500 zł. Faktycznie tanio?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy