Mercedes CLS AMG: kosztuje tyle, co dom. Ale jak jeździ!
Chociaż światem motoryzacji rządzą w ostatnich czasach głównie unijni biurokraci i niemający pojęcia o samochodach ekolodzy, wciąż powstają pojazdy, które powodują, że serce bije szybciej, a ręce się pocą...
Jednym z nim jest z pewnością mercedes CLS AMG. Samochód ten debiutował jesienią ubiegłego roku w Los Angeles, a w salonach pojawił się wiosną. Mieliśmy okazję sprawdzić, jak się nim jeździ...
Poprzednia generacja CLS-a AMG napędzana była dobrze znanym, wolnossącym silnikiem V8 o pojemności 6,3 l, który dysponował mocą 514 KM. Coraz ostrzejsze normy emisji spalin spowodowały, że Mercedes musiał jednak zdecydować się na... downsizing! Nie, nie ma powodu do obaw. W nowym CLS-ie zastosowano również silnik V8, a jego pojemność zmniejszono jedynie do 5,5 l. To wciąż bardzo dużo, ale by kierowca nie poczuł czasem niedosytu z powodu braku momentu obrotowego zdecydowano się na zastosowanie turbosprężarki. A ściślej rzecz biorąc: dwóch!
W efekcie nowa jednostka napędowa dysponuje mocą 525 KM, a na tylną oś trafia 700 Nm momentu obrotowego, czyli aż o 70 Nm więcej niż poprzednio. To jednak nie wszystko, bowiem dostępny jest pakiet AMG Performance, dzięki któremu moc rośnie do 557 KM, a moment - do 800 Nm! W silnikach doładowanych z takimi wzrostami nie ma problemu. W tym wypadku po prostu podniesiono poziom maksymalnego doładowania z 1.0 do 1.3 bara...
W efekcie samochód rozpędza się do 100 km/h w 4,4 s (4,3 z pakietem Performance). Prędkość maksymalna została ograniczona do 250 km/h, ale o potencjale świadczy licznik wyskalowany do 320 km/h...
Mercedes doskonale wie, w jaki sposób mierzone jest zużycie paliwa i określana emisja spalin (w cyklu NEFZ). Zmniejszenie pojemności i zastosowanie systemu start-stop dało fenomenalny, by nie rzec nawet - absurdalny wynik 9,9 l/100 km. Krótki kontakt z CLS-em AMG upoważnia nas do stwierdzenia, że taki spalanie jest możliwe... o ile samochód stoi, a system start-stop jest wyłączony...
Wizualnie wersja AMG nie różni się drastycznie od klasycznego CLS-a. Wszak model ten to luksusowa limuzyna, a więc w grę nie wchodziły potężne spojlery i inne tego typu dodatki. Z zewnątrz AMG wyróżnia się głównie potężnym podwójnym układem wydechowem (a właściwie jego końcówkami) i generowanym przez niego dźwiękiem. Zderzaki są nieco bardziej agresywne, ale to można stwierdzić dopiero porównując bezpośrednio dwa samochody.
Za to nie sposób nie dostrzec, że 19-calowe felgi skrywają potężne, ceramiczno-kompozytowe (dostępne w opcji), podwójnie wentylowane tarcze hamulcowe o średnicy 36 cm! Również opony potrafią zrobić wrażenie na przedniej osi zastosowano rozmiar 255/35, a na tylnej, której zadaniem jest przenoszenie na asfalt setek niutonometrów - 285/30.
Seryjnym wyposażeniem jest pneumatyczne zawieszenie AMG Ride Control. Składa się ono m.in. z układu poziomowania nadwozia oraz automatycznego systemu amortyzacji. W zależności od sytuacji na drodze i sposobu jazdy kierowcy zawieszenie zmienia swoją charakterystykę oraz redukuje kąt przechyłu nadwozia. Wynik: błyskawiczne dopasowanie optymalnego komfortu jazdy i maksymalnie możliwej zwrotności. Ponadto kierowca za pomocą jednego pokrętła, może wybierać pomiędzy trybami "Comfort", "Sport" oraz "Sport plus". W tym ostatnim na polskich drogach trzeba uważać na plomby w zębach...
Kilka zdań niewątpliwie należy poświęcić skrzyni biegów. W CLS-ie AMG zastosowana jest skrzynia AMG Speedshift MCT. Skomplikowana nazwa sugeruje skomplikowaną technologię i tak też jest w istocie.
Posiadająca siedem stopni przekładania może pracować aż w czterech trybach standardowych. W trybie C (zgodnie z duchem czasu nie jest to już Comfort, ale Controlled Efficiency) aktywny jest układ Start-Stop, a nacisk jest położony na komfort jazdy. Tryb ten oznacza również delikatną zmianę przełożeń przy stosunkowo niskich obrotach. Co więcej, ruszanie odbywa się... na drugim biegu.
Do bardziej ambitnej jazdy przeznaczone są tryby S i S+. W trybach tym, podobnie jazdy w trybie ręcznym (M) układ sterowania pracą silnika dokonuje częściowego blokowania cylindrów: krótkotrwałe i dokładnie zdefiniowane cofnięcie zapłonu i wtrysk przy pełnym obciążeniu zapewniają jeszcze szybszą zmianę biegów niż dotychczas, a przy tym dostarczają niezapomnianych efektów akustycznych. W trybach sportowych układ gaszenia silnika jest wyłączony, ponadto zmiana przełożeń odbywa się przy wyższych prędkościach obrotowych.
Skrzynię wyposażono w funkcję międzygazu (dostępna tylko w trybach sportowych), która sprawia, że nawet zwykłe hamowania przed światłami wygląda efektownie.
Na pokrętle sterującym trybami znajdziemy jeszcze jedno, piąte, ustawienie oznaczone RS. Pod skrótem tym kryją się słowa Race Start - jest więc to więc układ kontroli ruszania, dzięki któremu elektronika tak pokieruje pracą skrzyni i silnika, by samochód ruszył maksymalnie efektywnie, nie tracąc czasu na poślizg.
A jeśli już przy elektronice jesteśmy... to w CLS-ie znajdziemy jej całą masę. Mercedes chwali się, że standardowe wyposażenie obejmuje aż dziesięć różnych elektronicznych systemów, których zadaniem jest zwiększenie poziomu bezpieczeństwa! Już sam system ESP ma aż trzy różne nastawy, które umożliwiają dobranie poziomu ingerencji elektroniki do umiejętności i odwagi (napęd tylko na tył!) kierowcy. Natomiast wśród nowości wymienić trzeba aktywne systemy monitorowania martwego kąta oraz utrzymania pasa ruchu.
Pierwszy z nich ma zapobiegać zajechaniu drogi pojazdowi jadącemu sąsiednim pasem. Przestrzeń wokół tylnego słupka jest monitorowana przez radary, a w razie wykrycia zagrożenia na lusterku zapala się ostrzegawcze światełko. Innowacyjność kryje się jednak gdzie indziej. Jeśli kierowca zdecyduje się zignorować ostrzeżenie i podejmie próbę zmiany pasa ruchu, układ - za pośrednictwem systemu ESP, przyhamuje koła po przeciwnej stronie pojazdu, co doprowadzi do skorygowania toru jazdy.
Na podobnej zasadzie działa aktywny asystent utrzymania pasa ruchu. W tym wypadku, jeśli kierowca w sposób niezamierzony zacznie opuszczać swój pas (bez kierunkowskazu, na ciągłej lini) system, znów za pośrednictwem ESP, przyhamuje koła po przeciwnej stronie samochodu, co doprowadzi do ustabilizowania na pasie ruchu. Przed ingerencją za pomocą hamulców system ostrzeże kierowcę poprzez wibracje kierownicy.
Mercedes CLS AMG jest jednym z niewielu szybkich pojazdów, w których jest jeszcze po co podnosić maskę. Niestety, z nieznanych bliżej przyczyn producenci często decydują się na całkowite ukrywanie jednostek napędowych pod morzem plastiku. Na szczęście w tym samochodzie jest inaczej.
Po otwarciu maski w oczy rzucają się niezwykle duże kanały dolotowe oraz umieszczona centralnie na środku silnika tabliczka znamionowa z podpisem inżyniera odpowiedzialnego za montaż jednostki napędowej (stary zwyczaj AMG). Silnik w znacznej mierze również jest przykryty, ale nie pospolitym plastikiem, ale prawdziwym karbonem.
Mercedes CLS w wersji AMG to bardzo drogi samochód. Kto wie, może to również powoduje, że jest taki wyjątkowy? Na polskim rynku za wersję bazową zapłacić trzeba 525 tys. zł, czyli więcej niż kosztowała poprzednia generacja CLS-a AMG z silnikiem wolnossącym.
Za równowartość domu dostaniemy potężny silnik, zaawansowaną skrzynię biegów i zawieszenie, a także wyjątkową atmosferę we wnętrzu, o którą zadbają m.in. fotele pokryte skórą nappa czy nagłośnienie Harman/Kardon.
Cóż, samochody sygnowane przez AMG to nie są zwyczajne pojazdy, które kupuje się na zimno, z kalkulatorem w ręce. AMG ma przemawiać do serca, a emocje mają zagłuszyć biadolenia księgowego, który będzie próbował tłumaczyć, że kupowanie samochodu za ponad pół miliona złotych nie ma absolutnie żadnego uzasadnienia ekonomicznego...
Bo nie ma i co z tego?
Mercedes AMG nawiązał współpracę z firmą Ducati. Z tej racji mieliśmy okazję przetestować nie tylko CLS-a AMG, ale i ducati diavel. O motocyklu napiszemy więcej innym razem. A na razie przedstawiamy film z testów obu maszyn, jakie przeprowadziliśmy na wyłączonym z ruchu odcinku drogi.