Mercedes CLA - pierwsza jazda
Podobnie jak większy CLS, w chwili debiutu Mercedes CLA nie ma rywali. Ma za to wszystko co potrzebne, by stać się kolejnym przebojem.
Prezentując w 2004 r. model CLS, Mercedes sporo ryzykował. Na tym pułapie cenowym klienci są bowiem wyjątkowo konserwatywni. A jednak oryginalnie stylizowany CLS odniósł nie lada sukces - zanim 2 lata temu doczekał sie następcy, znalazł aż 170 tys. nabywców.
Nic zatem dziwnego, że producent postanowił znów spróbować szczęścia - tym razem na mniej "ryzykownej" półce cenowej - i w kwietniu do jego salonów wjedzie model CLA.
Auto bazuje na kompaktowej klasie A (ma zatem przedni napęd), ale przy długości 463 cm przerasta o 4 cm klasę C. Choć jest krótsze np. od VW Jetty.
Dzieło sztuki na kołach
CLA wywodzi się z Concept Style Coupe, które wzbudziło podziw na salonie w Paryżu w 2012 r. Produkcyjny model niemal się od niego nie różni. I wywołuje równie duże zamieszanie, ale już na ulicach.
Wyrazisty przód z wielkim logo Mercedesa pośrodku masywnego grilla, łukowata linia dachu, drzwi bez ramek okiennych oraz krótki tył, a wszystko uformowane tak, że nie sposób przejść obojętnie obok - oto recepta Mercedesa na jedno z najciekawszych aut, jakie w ostatnich latach weszły do seryjnej produkcji.
Ale CLA nie tylko świetnie wygląda, jest też rekordowo aerodynamiczne. W żadnym innym seryjnie produkowanym aucie współczynnik oporu powietrza nie wynosi 0,23 (w wersji CLA 180 BlueEFFICIENCY Edition nawet 0,22). Efektem jest niesamowita cisza w kabinie - nawet przy prędkościach autostradowych.
Za efektowny design trzeba jednak zapłacić nieco ograniczoną widocznością w przód (mocno nachylone słupki) oraz przeciętną przestronnością.
Z przodu wygodnie usiądą osoby o wzroście 185 cm (o ile nie dokupią "kradnącego" miejsce szklanego dachu), ale za nimi miejsca zabraknie już przeciętnie rosłym pasażerom. Zwłaszcza na głowy.
Zaskoczeniem może za to być spory, 470-litrowy bagażnik.
Na pokuszenie
Choć CLA, w przeciwieństwie do większości Mercedesów, ma przedni napęd (wersja 4x4 dołączy w drugiej połowie roku), okazuje się jednym z najlepiej prowadzących się aut tej marki.
Nabywcy mogą wybrać zawieszenie komfortowe lub sportowe - nieco sztywniejsze i delikatnie obniżone. Mieliśmy okazje wypróbować oba i nawet z tym pierwszym CLA zaskakuje zwinnością, małymi przechyłami i neutralnym zachowaniem w zakrętach. A przy tym dobrze radzi sobie z nierównościami, choć z pełną oceną komfortu jazdy poczekamy na test na polskich drogach.
Do wyboru jest 5 silników (3 benzynowe i 2 diesle) - wszystkie mają turbodoładowanie i spełniają już normę Euro 6.
Przejechaliśmy kilkaset kilometrów (głównie po autostradach i górskich serpentynach) topową wersją CLA 220 CDI. 170-konny diesel jest cichy, a w połączeniu z seryjną w tej odmianie dwusprzęgłową skrzynią 7G-DCT zapewnia autu świetne osiągi. Okazał się też całkiem oszczędny - zużył śr. 5,8 l na 100 km. Tylko ceną nie zachwyca.
Bardziej kuszące są bazowe wersje. Za CLA 180, z zupełnie wystarczającymi osiągami, trzeba zapłacić 118 900 zł. CLA 200 jest już bardzo szybkie, ale wciąż ma rozsądną cenę (126 900 zł). Wygląda na to, że Mercedes zna receptę na sukces.
Silnik najmocniejszej wersji to turbodoładowana jednostka czterocylindrowa. Może się ona pochwalić rekordową wśród silników o pojemności 2,0 l mocą 360 KM i momentem obrotowym równym 450 Nm. Napęd na cztery koła pozwala autu rozpędzić sie do 100 km/h w zaledwie 4,6 s.
Marcin Laska