Fiat Tipo, czyli tęsknota za zwykłym samochodem
O niektórych samochodach mawia się, że ich widok powoduje przyspieszone bicie serca. Okazuje się jednak, że emocje wzbudzają również pojazdy, których o taki wpływ na ludzkie organizmy nigdy nie podejrzewalibyśmy. Na przykład nowy fiat tipo...
Po publikacji informacji na jego temat oczekiwaliśmy zdecydowanego ataku wybrzydzaczy, zapewniających, że przenigdy, ale to przenigdy nie kupiliby auta "na F", a już szczególnie dużym łukiem omijają "włoskie badziewie". Spodziewaliśmy się także biadolenia, że owszem, być może 45 000 zł za nowy kompakt to cena niewygórowana, ale nie dla Polaka przymierającego głodem na umowie śmieciowej. I tak się poniekąd stało, lecz tylko poniekąd, bowiem w komentarzach internautów nie brakuje też reakcji zaskakująco pozytywnych.
Opinie pierwszej z wymienionych grup najkrócej i najtrafniej ujął "zwykły", pisząc: "Fajny, ale to Fiat". Inni wypowiadali się obszerniej...
"He": "(...) Nawet rumuńska dacia jest lepsza. Wasza żona zgrzyta zębami jak jedzie z wami obok, bo wstydzi się i zasłania prawą ręką, żeby nikt ze znajomych jej nie zauważył."
"Wypasdlakoz": "Aaaa ... taka podróba samochodu dla polskiego dziada."
"k": "(...) Biedni jesteście, to kupujcie fiata z salonu, ja wolę kupić auto, które kosztowało w salonie kilkaset tysięcy, takie auto 10-15 letnie za 70 tysięcy jest w lepszym stanie niż wasz salonowy fiat."
"P.": "Wstyd. Niech się Włochy bujają tym złomem. Wolałbym 20-letniego Mercedesa za dwa tysiące złotych niż nowego Fiata. Jeździłem Fiatami z musu, bo firma takie dawała. Nikt mi nigdy nie odda czasu spędzonego na serwisie. Wstyd!!!"
"Dzisiaj": "(...) tylko nieudacznik życiowy i zgred wybierze fiata zamiast porządnego kilkulatka innej marki. (...) wystarczy że pójdziecie do znajomych na kawkę i wyjmiecie klucz z kieszeni kładąc na stół, z pilotem z logo fiat, dalej możecie się domyślić co wybuchnie. I to wcale nie będzie Mohamed." I jeszcze jeden "He" (a może ten sam?): "45 tysięcy? Wolałbym kupić Astrę z 2014 za dokładnie tę samą sumę. Znalazłyby się też inne modele w tej cenie. Jeżdżę amerykańskimi i niemieckimi wozami, gdybym przesiadł się w fiata, to znajomi, rodzina, teściowa, zwyczajnie by mnie wyśmiali."
Takie poglądy komentuje "obserwator": "Nie będę się wypowiadał w kwestii czy ta propozycja to dobry zakup czy złom bo się po prostu się na tym nie znam. Ale przeczytanie sporej ilości komentarzy nasuwa mi smutne refleksje dotyczące moich rodaków. Co się ludzie z wami dzieje? Skąd u was tyle głupiego szpanu i fałszywego wstydu (co powiedzą znajomi jak położę kluczyki z napisem Fiat, żona będzie zasłaniała się, żeby znajomi nie zobaczyli ją w czym jedzie, jaki obciach itd.). Czy naprawdę dewiza zastaw się a postaw się musi dominować w waszym myśleniu, czy buta i arogancja tak wybrzmiewająca w wielu wypowiedziach muszą być tak wszechobecne? Zastanówcie się trochę nad sobą." I niektórzy prawdopodobnie już wcześniej się zastanowili, bo nie podążyli utartą ścieżką druzgocącej, a często nieuzasadnionej krytyki. Należy do nich "NormalnyPolak: "Nareszcie ktoś poszedł po rozum do głowy! 65-80 tys. zł nie robi wrażenia za granicą, ale w Polsce jest to cena nie do zaakceptowania dla normalnego człowieka. Za 45 tys., a na koniec roku będzie to mniej niż 40 tys. zł, to wielu zastanowi się czy kupić dla rodziny wieloletnie z kilkusettysięcznym przebiegiem, przekombinowane technologicznie auto od handlarza złomem czy całkiem nowe, którym normalnie jeżdżąc będzie można z 10 lat pojeździć!" "Kamyk" stara się zdefiniować przyczyny niechęci do produktów Fiata:
"Silniki JTD są porównywalne, jak nie lepsze od TDI. No ale Januszowi z Pipidowa Dolnego tego się nie przetłumaczy, on zastygł w czasie z 1.9 TDI, jeśli na wieś nie wjedziesz nachalnym indianinem lub krowim łańcuchem to nie jesteś gość. Fiat to niestety miejski samochód nie wiejski, nie łapie się do palety wiejskiego prestiżu, no bo ani ziemniaków za dużo nie przewieziesz ani nawozu, nawet kawałka pola nie zaorasz. No i jak tu się pokazać na wiejskich festynach?"
W podobny ton uderza "xyz": "Polskiego dumnego plebsu i tak nie zadowoli, bo jeżdżą "porządnym" "prestiżowym" 10-letnim audi :) A prawda jest taka, że ich nie stać po prostu na jakiekolwiek nowe auto, ani na serwis ani na kupno, a jak "Janusz" się dowie, że po trzech latach z 45 będzie wart 20k, to już całkiem masakra." Nowe tipo bardzo spodobało się "Hipokrycie": "I to jest super wiadomość. Fiat to bardzo dobra marka, która produkuje auta dla ludzi, którzy po prostu jeżdżą autem, a nie kupują auto, żeby je polerować pod blokiem. Fiaty to auta, które są tanie i w zakupie, i w eksploatacji. Nie trzeba w ich zakup inwestować całego majątku, a i serwis jest jednym z najtańszych na rynku. A w tej cenie i tak kupuje się samochód o fajnym wyglądzie, dobrej ergonomii i z zadowalającym wyposażeniem. Może bez "wodotrysków", ale do przemieszczania się po drogach jest akurat. Jeżdżę fiatami, obecnie Albeą kombi i jest wystarczająca a przede wszystkim ekonomiczna. Jak ktoś potrzebuje auta do lansu to są inne marki i tyle."
Pamiętacie reklamy, przeciwstawiające "zwykły proszek" do prania, nowym, dużo droższym specyfikom z "inteligentnymi systemami usuwania plam", wyrafinowanymi "formułami" dbałości o trwałość włókien w tkaninach itp.? Tak długo przekonywano klientów do chemicznych nowinek, że "zwykłe proszki" za parę groszy zniknęły ze sklepów. To samo stało się ze "zwykłymi samochodami" (owszem, te zmiany zostały w dużym stopniu wymuszone wciąż zaostrzanymi wymogami dotyczącymi bezpieczeństwa i ochrony środowiska). Zamożnym klientom w bogatych krajach to nie przeszkadza.
W Polsce jest jednak inaczej. Z wielu komentarzy przebija tęsknota za pojazdami prostymi w budowie, relatywnie tanimi w zakupie i serwisie. Wyrazicielem takiego poglądu jest m.in. "mateo", tak komentujący premierę nowego tipo: "Zawsze twierdziłem, że Fiat to dobre auto na co dzień. Może jakość wykonania czy wykorzystanych we wnętrzu materiałów pozostaje w tyle w stosunku do konkurencji, ale jeśli chodzi o mechanikę to nie ma generujących koszty wodotrysków. Normalnie użytkowany Fiat odpłaci się z pewnością śmiesznie niskimi kosztami napraw i eksploatacji, a o to przecież większości ludzi głównie chodzi.
Dodatkowo fiatowskie benzyniaki z racji swojej prostoty ładnie współpracują z gazem i każdy szaman poddtlenek LPG bezkolizyjnie podłączy, a każdy kowal (bo strach toto nazwać mechanikiem) za grosze naprawi, jak już Fabrica Italiani Automobili Torino zdecyduje się popsuć. Niska cena jest z pewnością dużą siłą Fiata, ale wynika też właśnie z pewnej przestarzałości będącej największym plusem. Prostsze i starsze rozwiązania są sprawdzone, solidne i o wiele tańsze od zbędnych nowości, które nam się od dobrych 15 lat wpycha praktycznie na siłę, a które podnoszą skomplikowanie, awaryjność i cenę, a których normalny użytkownik dopóki się nie zepsują nawet nie zauważa."