Ferrari nikt nie zauważa, ale Kia budzi sensację!
Gęsto porośnięta kasynami dżungla Monte Carlo to środowisko drapieżników pokroju aston martina, bentleya, maserati,ferrari czy rolls-royce'a.
Ogromną populację tych pojazdów łatwo wytłumaczyć. W Monako brak im naturalnych wrogów w postaci śledzących operacje bankowe urzędników skarbowych. Osoby fizyczne w ogóle nie są tam objęte podatkiem dochodowym, a tajemnica bankowa jest świętsza niż Biblia, Koran i Talmud razem wzięte.
Tego rodzaju polityka władz sprawia jednak, że chcąc wyróżniać się z tłumu trzeba tu poruszać się czymś naprawdę oryginalnym. Dobrym wyborem okazuje się np... nowa Kia Carens!
To nie żart. Właśnie w Monako przedstawiciele koreańskiej marki zorganizowali pierwsze jazdy testowe nowym modelem, który zmienić ma oblicze europejskiego segmentu kompaktowych vanów. Czy samochód ma szansę pokonać takie ikony, jak Renault Scenic czy Opel Zafira?
Do tej pory koreańskie konstrukcje nie stanowiły żadnego zagrożenia dla modeli europejskich. Od premiery pierwszej generacji Carensa w 1998 roku, Kia sprzedała na Starym Kontynencie jedynie 300 tys. egzemplarzy tego modelu. Auta tego typu stanowią jednak aż 9,1 proc. europejskiego segmentu C, a takiego potencjału nie można ignorować.
Patrząc z perspektywy fana Formuły 1, miejsce premiery samochodu może się wydawać dziwne. Trzeba jednak pamiętać, że Monte Carlo to nie tylko uliczny tor F1, ale też - a może przede wszystkim - synonim stylu i luksusu.
Ten pierwszy, wyrażany linią nadwozia, jest oczywiście kwestią gustu, ale trzeba przyznać, że sylwetce nowego Carensa bliżej do reprezentacyjnej limuzyny niż autobusu komunikacji miejskiej. Charakterystyczną cechą mierzącej 4,52 m karoserii jest - niezbyt typowa dla aut tego segmentu - niewielka powierzchnia szyb bocznych. Dzięki temu, mimo nadwozia o wysokości 1,61 m, sylwetce nie brakuje dynamizmu.
O sportowych wręcz zapędach stylistów świadczą np. felgi. Standardowo samochód oferowany jest na kołach w rozmiarze 16-cali, w cennikach znalazły się jednak nawet 18-calowe obręcze!
Nie można mieć też wątpliwości co do luksusowych aspiracji auta. Warto wspomnieć, że na liście opcji znalazły się m.in. podgrzewane i wentylowane(!) przednie fotele. Klienci będą też mogli zamówić podgrzewaną tylną kanapę. Żaden z klasowych rywali nie oferuje tak rozbudowanej listy dodatków.
Wnętrze auta nie daje powodów do narzekań. Rozstaw osi 2,75 m to gwarancja przestronności. To o 2 cm więcej niż w produkowanym do 2003 roku Oplu Omedze C, aspirującym do miana rodzinnej limuzyny. Na brak miejsca nie można więc narzekać ani na przednich fotelach, ani na tylnej kanapie. Pokrzywdzeni czuć się mogą jedynie pasażerowie dodatkowych dwóch foteli ulokowanych w bagażniku (w wersji siedmioosobowej). Te - podobnie jak u konkurencji - traktować należy raczej jako rozwiązanie awaryjne.
Co ważne, jakość wykończenia nie daje powodów do narzekań. Kokpit czy parapety przednich drzwi wykonano z miękkiego, przyjemnego w dotyku plastiku. Na konsoli środkowej znajdziemy też modne, "fortepianowe" wykończenie na wysoki połysk. Do wyboru są dwa zestawienia kolorów - klienci będą się mogli zdecydować na ciemne wnętrze (wraz z ciemną podsufitką - ukłon w stronę aut sportowych) lub połączenie czerni (konsoli) z beżem (tapicerki).
Plus należy się za intuicyjne rozmieszczenie przełączników i pozycję za kierownicą. Zarówno fotel kierowcy, jak i sama kierownica mają bardzo duży zakres regulacji - w zależności od preferencji możemy więc wczuć się w rolę rajdowca (siedząc niemal "na podłodze") lub - wędrując głową pod sam sufit - w sytuację kierowcy PKS.
Rodzinom przypadnie do gustu pojemność bagażnika. W standardowej, pięciosobowej wersji, do dyspozycji mamy rozsądne 536 l. Przy zabraniu 7 osób, na pakunki pozostanie jedynie 103 l.
Nowa Carens dostępna będzie w czterech wersjach silnikowych. Są to jednostki benzynowe: 1,6 l o mocy 135 KM i 2,0 l, rozwijający 166 KM, i wysokoprężne: o pojemności 1,7 l, dostępna w dwóch wariantach mocy - 115 KM i 136 KM. Wszystkie silniki mają 16-zaworowe głowice i bezpośredni wtrysk paliwa. Wszystkie też - standardowo - sprzęgane będą z ręcznymi, sześciostopniowymi skrzyniami biegów. Mocniejsze odmiany (2,0 l 166 KM i 1,7 l 136 KM) oferowane będą również z klasycznym, sześciostopniowym automatem.
Nawet najsłabsza benzynowa jednostka zapewnia autu przyzwoite osiągi. Przyspieszenie do 100 km/h trwa 11,3 s, prędkość maksymalna to 185 km/h. Benzynowa "dwulitrówka" rozpędza auto do setki w 9,7 s - prędkość maksymalna wynosi 203 km/h.
Tchu brakuje jedynie słabszemu z diesli - odmiana o mocy 115 KM (260 Nm) niechętnie przyspiesza do 100 km/h w 13 s i rozpędza się do prędkości maksymalnej 181 km/h. Mocniejsza wersja oferuje sprint do setki w rozsądne 10,6 s i prędkość maksymalną 191 km/h.
Średnie zużycie paliwa - przynajmniej wg oficjalnych danych - wynosi od 4,9 l/100 km (1,7 l 115 KM) do 7,3 l/100 km (2,0 l 166 KM). W rzeczywistości do podanych liczb doliczyć należy ok. 2 l, co jednak - na tle konkurencji - nie jest żadnym wyjątkiem.
Co ciekawe, Koreańczycy nie zdecydowali się na zastosowanie niezależnego tylnego zawieszenia - pamiętajmy, że podobnie jak pozostałe Kie samochód objęty jest siedmioletnią gwarancją!. Postawiono na klasyczne rozwiązania - z przodu mamy do czynienia z kolumnami McPhersona, na tylnej osi pracuje belka podatna na skręcanie. Mimo to auto nie ma żadnych problemów z pokonywaniem ciasnych zakrętów - co dokładnie przetestowaliśmy na wąskich i stromych drogach w okolicach Monte Carlo. Kulturze pracy układu zdecydowanie bliżej zaś do niemieckiego golfa niż francuskiego scenica. Wprawdzie komfort pasażerów może na tym nieco cierpieć, ale taka charakterystyka powinna przypaść do gustu większości kierowców.
Auto pojawi się w polskich salonach w kwietniu - już teraz znamy jednak jego ceny. Nowa Kia Carens dostępna będzie w czterech pakietach wyposażenia: S, M, L i XL. Cena podstawowego modelu - w wersji S, z benzynowym silnikiem 1,6 l (136 KM) - startuje z pułapu 65 990 zł. Najtańsze auto z silnikiem Diesla wyceniono na 75 490 zł.
Za taką kwotę otrzymamy m.in. 6 poduszek powietrznych (w tym dwie kurtynowe), system stabilizacji toru jazdy, progresywne wspomaganie kierownicy (oferujące trzy tryby pracy: Normal, Komfort i Sport), komputer pokładowy, elektrycznie sterowane szyby przednie i lusterka, klimatyzację manualną, centralny zamek czy sterowane z kierownicy radio z odtwarzaczem MP3 i złączami AUX/USB.
Dopłaty 2 tys. zł wymaga metalizowany lakier. Za dodatkowe 2,5 tys. możemy zamówić wersję siedmioosobową. Decydując się na nowego Carensa warto dopłacić tysiąc złotych do tzw. pakietu zimowego, obejmującego m.in. podgrzewane koło kierownicy(!) i podgrzewane fotele (również w drugim rzędzie).
Na 5,5 tys. zł wyceniono fabryczną nawigację satelitarną - z dużym, kolorowym, dotykowym wyświetlaczem i, również kolorową, kamerą cofania. System zintegrowany jest z systemem audio, wspomaganym zewnętrznym wzmacniaczem i głośnikiem niskotonowym. Co ważne, decydując się na taką opcję, przez siedem lat obowiązywania gwarancji będziemy mogli za darmo aktualizować w serwisie mapy nawigacji. Usługa - w okresie gwarancyjnym - dotyczyć ma również kolejnych właścicieli pojazdu.