Zniszczył 37 aut, sąd wypuścił go z aresztu

Krakowska prokuratura zażaliła się na postanowienie sądu, który nie zastosował aresztu wobec 38-latka podejrzanego o zniszczenie 37 samochodów w Krakowie. W piątek zażalenie skierowano do sądu – poinformowała PAP prok. Kinga Okoń z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Sąd nie uznał za konieczne osadzenie mężczyzny w areszcie
Sąd nie uznał za konieczne osadzenie mężczyzny w areszciePolicja

Zdaniem prokuratury, tylko aresztowanie podejrzanego zabezpieczy prawidłowy tok postępowania.

Sprawa dotyczy zniszczenia 37 samochodów w centrum Krakowa. W środę 26 lipca nad ranem policja odebrała zgłoszenie o zniszczeniu samochodów w rejonie ul. Pilotów. Samochody miały wyłamane lusterka boczne, a niektóre uszkodzoną karoserię. Funkcjonariusze zabezpieczyli m.in. nagrania monitoringu.

Z nagrań wynikało, że mężczyzna szedł ulicą i kopał zaparkowane samochody. Fragment z zapisu monitoringu udostępniono mediom. Dzięki tym nagraniom sprawcę zniszczenia samochodów rozpoznali koledzy z pracy. Namówili go do zgłoszenia się na policję. Następnego dnia 38-latek zgłosił się na komisariat w towarzystwie kolegi.

Jak się okazało, jest on cudzoziemcem, mieszkającym i pracującym w Polsce. Podczas przesłuchania mężczyzna wyjaśnił, że wracał nad ranem z imprezy na Starym Mieście, a z całego zajścia niewiele pamięta i nie wie, dlaczego niszczył samochody.

Prokurator przedstawił mu zarzut uszkodzenia samochodów z pobudek chuligańskich, ponieważ sprawca działał publicznie i bez powodu, okazując przez to rażące lekceważenie porządku prawnego. Wystąpił także do sądu z wnioskiem o aresztowanie go na trzy miesiące.

Sąd nie uwzględnił wniosku o areszt. Uznał, że nie ma obawy, by podejrzany wyjechał z Polski lub się ukrywał. Na to postanowienie prokuratura złożyła w piątek zażalenie do sądu, wskazując na możliwość utrudniania śledztwa przez podejrzanego.

Trwa szacowanie wysokości strat. Podejrzanemu grozi kara pozbawienia wolności od 4,5 miesięcy do 5 lat.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas