Żmija ma problem. Polskie auto się psuje, bo ktoś kradnie paliwo?
Żmije, czyli nowe polskie pojazdy LPU-1 Wirus, które trafiły niedawno do wojska, sprawiać mają żołnierzom wiele problemów. Samochody, z których część zaraz po dostarczeniu do armii trafiła na granicę z Białorusią, prześladować mają liczne awarie.
Chodzi o polską konstrukcję firmy Concept Sp. z o.o. z Bielska Białej. Pierwszych 25 sztuk trafiło do wojska z początkiem grudnia ubiegłego roku.
O problemach Żmij donosi defense24.pl. Zdaniem redakcji awarie dotyczyć miały "istotnych w trakcie służby oświetlenia i ogrzewania, a nawet układu hamulcowego". Cytowany przez serwis ppłk Krzysztof Płatek - rzecznik Agencji Uzbrojenia - twierdzi jednak, że: "W efekcie intensywnej eksploatacji, w jednostkowych przypadkach, stwierdzono wystąpienie drobnych usterek sprzętu, co nie spowodowało ani konieczności wyłączenia pojazdów z eksploatacji, ani przeprowadzenia procedur reklamacyjnych przez wykonawcę".
Żmija się psuje, bo kradną z niej paliwo?
Zarzuty dotyczące jakości polskich wozów zdecydowanie odrzuca Jarosław Wójcik z firmy Concept Sp. z o.o. z Bielska Białej, w której biurach konstrukcyjnych powstał LPU-1 Wirus.
"Jednoznacznie odbieramy to jako negatywny marketing ze strony konkurencji - firma nie dostała bowiem żadnego zgłoszenia reklamacyjnego ze strony wojska" - tłumaczy w rozmowie z Interią Wójcik.
Dodaje również, że wozy które od razu "rzucone zostały na głęboką wodę" dobrze radzą sobie z intensywną eksploatacją.
"Niektóre maszyny w zaledwie 1,5 miesiąca przejechały nawet 8 tys. km, często w bardzo wymagającym terenie. Wśród zanotowanych usterek było kilka rozszczelnionych kół, wypięte wtyczki instalacji elektrycznej czy uszkodzone wlewy paliwa" - tłumaczy.
W tym miejscu warto dodać, że usterki tych ostatnich powstały najprawdopodobniej, gdy ktoś nieumiejętnie próbował spuścić z samochodu paliwo!
Co to jest Żmija? Wszystko o LPU Wirus IV
Przypominamy, że zgodnie ze specyfikacją techniczną, Żmija - czyli LPU Wirus IV - to trzyosobowy pojazd o ładowności 0,9 tony stworzony z myślą o jednostkach rozpoznania. Żmije standardowo wyposażone są w komplet haków do szybkiego mocowania np. na platformach kolejowych. Zadbano też o zawiesia do podwieszania pod śmigłowcami. Auto może też być zrzucane z powietrza na platformach desantowych.
Chociaż - teoretycznie - Żmija bazuje na fabrycznym pickupie znanej japońskiej marki, w praktyce z pojazdu "dawcy" niewiele zostało. Pojazdy mają nawet gruntownie przeprojektowaną ramę - oryginalna jest przecinana, skracana i łączona z klatką antykapotażową wykonaną i zaprojektowaną w Polsce według wymogów stawianych np. samochodom rajdowym. Ze światem sportów motorowych ściśle związani są też niektórzy z dostawców podzespołów (stabilizatory, sprężyny zawieszenia).
LPU Wirus IV czyli "Żmija"
Jak już informowaliśmy, z fabrycznego pickupa ostał się wyłącznie przedni most napędowy i wysokoprężny silnik 2,4 l o mocy 181 KM (430 Nm), który otrzymał jednak zmienioną mapę wtrysku. Skrzynia biegów dostała nowe, polskie, oprogramowanie. Od polskiego producenta pochodzą też np. - wykorzystywane w tylnym zawieszeniu - drążki panharda (możliwość zmiany prześwitu) czy wahacze wleczone. Gruntownie przekonstruowano również sztywny tylny most.
Wojsko dostanie 118 polskich LPU-1 Wirus
W ramach zamówienia z 2017 roku Wojsko Polskie otrzymać ma w sumie aż 118 wozów LPU-1 Wirus "Żmija". Termin dostawy drugiej partii, na którą składać się ma 35 sztuk, wyznaczony został na 31 lipca. W rzeczywistości może się on jednak opóźnić z uwagi na problemy z dostępnością niektórych podzespołów elektronicznych. Wszystkie 118 wozów LPU-1 Wirus "Żmija" trafić ma do żołnierzy najpóźniej do końca marca 2023 roku.
***