Zignorowała znaki i barierki. Passatem próbowała przejechać przez rzekę

Paula Lazarek

Na trasie Siestrzechowice-Biała Nyska doszło do niebezpiecznej sytuacji. W późnych godzinach wieczornych młoda kobieta wjechała prosto do koryta rzeki Biała Głuchołaska. Całkowicie zignorowała znaki i teraz czekają ją konsekwencje.

Kobieta zignorowała zapory i wjechała samochodem do koryta rzeki
Kobieta zignorowała zapory i wjechała samochodem do koryta rzekiPolicja

Niebezpieczna sytuacja w Białej Nysce w województwie opolskim

Na trasie Siestrzechowice-Biała Nyska w ubiegłym roku w trakcie powodzi uszkodzeniu uległ most. Służby postawiły tam bariery ochronne. Niestety w ubiegłą sobotę 24-letnia kierująca Volkswagenem kompletnie zignorowała znak zakazu ruchu w obu kierunkach i z impetem przebiła się przez bariery oraz wjechała do koryta rzeki.

Na miejscu od razu pojawiły się służby, które udzieliły jej pomocy oraz wyciągnęły samochód z rzeki.

Prawdopodobnie młoda kierująca znała tę trasę i próbowała ją przejechać na pamięć. Nie odniosła poważnych obrażeń, ale będzie musiała poddać się konsekwencjom. Otrzymała od policjantów mandat w wysokości 100 zł oraz 8 punktów karnych.

Policja prosi o przestrzeganie znaków drogowych

Funkcjonariusze apelują do kierowców o wzmożoną czujność i przestrzeganie oznakowania drogowego, zwłaszcza w rejonach o zmienionej organizacji ruchu. Każdy przypadek ignorowania znaków może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji, które mogą zagrażać zarówno kierowcom, jak i innym uczestnikom ruchu.

Komenda powiatowa wystosowała krótki apel do kierowców, aby nie jeździć na pamięć, tylko zachować czujność. Wiele osób, które codziennie pokonują tą samą trasę, z łatwością wpadają w rutynę. Monotonne pokonywanie kilometrów z domu do pracy, z pracy do domu może uśpić naszą uwagę i o wypadek nie trudno. O ile wydaje nam się, że możemy pokonywać każdy zakręt wręcz ze stuprocentową precyzją, to problemy mogą pojawić się, gdy dojdzie nawet do krótkotrwałej reorganizacji ruchu w pobliżu naszego miejsca zamieszkania.

Wielu kierowców wpada również dzięki monotonnej i rutynowej jeździe w pułapkę jazdy pod prąd, a także nie udziela pierwszeństwa przejazdu.

Podobne przypadki, jak ten, który przydarzył się kierującej Volkswagenem, są również efektem nadmiernego zaufania aplikacjom nawigacyjnym. Historia zna już przypadki, w których kierowca wjechał do jeziora, czy spadł ze skarpy. Dlatego, aby uniknąć wypadku i konsekwencji finansowych, musimy włączyć podwójną czujność.

Test wideo Renault Rafale. Duży SUV, a pali mniej niż 5 l/100 kmAdam MajcherekINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas