Zbyt krótkie wakacje

Nawet w tak napiętym kalendarzu jakim jest cykl wyścigów o mistrzostwo świata Formuły 1 znajdzie się chwilka wytchnienia. Od ostatniej eliminacji - GP Niemiec, wszystkich czeka teraz 3-tygodniowa przerwa do kolejnego wyścigu, który odbędzie się 18 sierpnia na torze Hungaroring pod Budapesztem.

No może nie wszystkich, gdyż mechanicy i zespoły odpowiedzialne za przetransportowanie całego oprzyrządowania na Węgry muszą pracować niemal nieustannie. W przyszłym roku ma być jeszcze ciężej, gdyż FIA zamierza znieść regulaminową, letnią przerwę wakacyjną.

Przyszłoroczny kalendarz nie przewiduje żadnej dłuższej przerwy w okresie wakacji. Spowodowało to lekkie poruszenie we wszystkich zespołach, gdyż nikt nie uzgadniał z nimi tej zmiany w regulaminie. Na razie jest to tylko prowizoryczny terminarz ustalony przez FIA (federacja sportów samochodowych), jednak szefowie zespołów podejrzewają, że nie ulegnie on już zmianom. Planowany początek sezonu wyznaczono na 9 marca w Australii, a jego zakończenie 12 października w Japonii. W tym terminie wyścigi miałyby odbywać się regularnie co dwa tygodnie za wyjątkiem eliminacji na torach Nurburgring i Magny-Cours na początku lipca, które dzielić ma zaledwie tygodniowa przerwa.

Reklama

Szef zespołu McLarena, Ron Dennis powiedział: - Kalendarz jest wprawdzie prowizoryczny, ale wiem, że FIA nic już nie zmieni. Ludzie, którzy podejmują takie decyzje są bez wyobraźni. Nie uczestniczą oni w każdym wyścigu i nie przygotowują samochodów. Nie zdają sobie sprawy jak wiele pracy mechanicy i wszyscy inni muszą włożyć w przygotowania do wyścigu. Ludzie pracują nawet w swoich domach, a pod koniec sezonu, kiedy nadchodzą wyjazdy do USA i Japonii, to często muszą zniknąć z domu na ponad miesiąc. Uważam, że zabranie jedynej dłuższej przerwy z kalendarza jest okrutne. A najbardziej nie fair jest to, że nikt nie ustalał tej zmiany z żadnym z zespołów.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy