Zarabiają setki tysięcy złotych dziennie. Ich firmy masowo zwalniają ludzi
Jim Farley, Mary Barra oraz Jim Rowan to jedni z najwyżej opłacanych liderów w historii przemysłu motoryzacyjnego. Pod ich przewodnictwem znajdowały się lub wciąż znajdują się gigantyczne korporacje i renomowane marki motoryzacyjne, które zatrudniają setki tysięcy osób. Choć branża motoryzacyjna boryka się z kryzysem, a liczne firmy wprowadzają masowe zwolnienia, oni z pewnością nie mogą narzekać na swoje salda bankowe.

Spis treści:
Pogłębiający się kryzys coraz mocniej uderza w globalny przemysł motoryzacyjny, obejmując zarówno producentów aut, jak i dostawców podzespołów. Od 2020 roku w samej Europie zlikwidowano już 86 tys. miejsc pracy w sektorze samochodowym. Zakłady produkcyjne są zamykane, linie montażowe wstrzymywane, wynagrodzenia redukowane do absolutnego minimum. Na tym tle wyróżnia się jednak pewna grupa - to prezesi największych światowych koncernów, którzy mimo trudnej sytuacji mogą pochwalić się prawdziwie rekordowymi sumami na koncie.
Zarządzają gigantycznymi korporacjami i znanymi markami motoryzacyjnymi, zatrudniającymi setki tysięcy pracowników na całym świecie. Ich roczne dochody sięgają dziesiątek milionów, a to nie wszystko - za pracę nierzadko inkasują dodatkowe premie, podwyżki oraz bonusy uznaniowe, które jeszcze bardziej windują ich zarobki. Prezesi i dyrektorzy największych koncernów motoryzacyjnych zdecydowanie nie mają powodów do narzekań na sytuację finansową. Ich bajeczne wynagrodzenia od dawna przyciągają uwagę ekspertów i analityków rynku. Oto kilka nazwisk, które w ostatnich latach pobiły finansowe rekordy w branży.
Jim Rowan - Volvo. 37 mln dolarów rocznie
Chociaż Jim Rowan od kwietnia nie jest już prezesem szwedzkiego koncernu, od 2022 roku zdążył zasłynąć jako jeden z najlepiej zarabiających dyrektorów motoryzacyjnych w historii. Doświadczenia kierowniczego nabierał pracując m.in. dla słynnego producenta telefonów Blackberry. Opracowana przez niego technologia oprogramowania QNX była z kolei wykorzystywana przy próbie zaprojektowania samochodu elektrycznego przez markę Dyson.
Jak wynika z ubiegłorocznego wywiadu dla magazynu The Verge - zarobki Rowana za sterami koncernu Volvo sięgały astronomicznych 37 milionów dolarów rocznie. To ponad 3 miliony dolarów miesięcznie. Co ciekawe, to właśnie w ubiegłym roku Volvo odnotowało najwyższą w swojej 98-letniej historii sprzedaż detaliczną, przychody oraz zysk operacyjny. Wielu przypisuje Rowanowi kluczową rolę w cyfrowej transformacji marki i pełnym wejściu Volvo w erę elektromobilności.

Mary Barra - General Motors. 29,5 mln dolarów rocznie
Mary Barra, dyrektor generalna amerykańskiego giganta General Motors, nie doszła na szczyt wybierając drogę na skróty. Jako pierwsza kobieta, która objęła stery jednego z koncernów należących do Detroit Big Three, zdobyła swoje stanowisko dzięki realnym wynikom. To właśnie one zapewniły jej w ubiegłym roku imponujące zarobki - aż 29,5 miliona dolarów.
Dla porównania, jak wyliczają analitycy, mediana rocznych zarobków szeregowego pracownika GM wyniosła w tym samym czasie około 95 tysięcy dolarów. Oznacza to, że Barra zarobiła ponad 310 razy więcej niż przeciętny zatrudniony. Dzięki tak wysokim dochodom znalazła się na samym szczycie zestawienia dyrektorów generalnych Wielkiej Trójki z Detroit - jako najlepiej opłacana osoba na tym stanowisku.

Jim Farley - Ford. 24,8 mln dolarów rocznie
Jim Farley, pełniący funkcję dyrektora generalnego Forda, również nie może narzekać na swoje dochody - w 2024 roku zarobił 24,8 miliona dolarów. Choć kwota ta była niższa niż jego wcześniejsze wynagrodzenia, trudno uznać jego sytuację finansową za niepokojącą. Spadek wynagrodzenia był efektem niezrealizowania niektórych kluczowych celów, głównie tych dotyczących poprawy jakości. No cóż - współczujemy.
Farley dołączył do Forda w 2007 roku, mając za sobą doświadczenie m.in. jako wiceprezes i dyrektor generalny Lexusa - luksusowej marki należącej do Toyoty. Poza obowiązkami w Fordzie, zasiada również w zarządzie Harley-Davidson. Choć nie pochodzi bezpośrednio z rodziny Henry'ego Forda, jego więź z firmą ma osobisty charakter - jego dziadek pracował w zakładach Forda w River Rouge już w 1918 roku.

Carlos Tavares - Stellantis. 39,5 mln dolarów rocznie
Na zakończenie nie sposób pominąć bezdyskusyjnego rekordzisty, jeśli chodzi o zarobki w sektorze motoryzacyjnym. Carlos Tavares, który do końca 2024 roku pełnił funkcję prezesa zarządu koncernu Stellantis, tylko w ciągu ostatnich 12 miesięcy swojej pracy zdołał zgromadzić majątek w wysokości 39,5 miliona dolarów. Zastanawiacie się pewnie, ile to w przeliczeniu na złotówki? Już odpowiadamy - około 148 milionów zł. To daje zawrotną kwotę rzędu 430 tysięcy złotych. Dziennie.
Zarobki Carlosa Tavaresa osiągnęły tak wysoki i niepokojący poziom, że sprawą zainteresowały się nawet związki zawodowe. Trudno byłoby może mieć zastrzeżenia co do samych liczb, gdyby nie to, że to właśnie za jego kierownictwa sytuacja finansowa koncernu wyraźnie się pogorszyła, a firma rozpoczęła globalne zwolnienia. Tymczasem w najbardziej kryzysowym momencie Tavares zdecydował się na przyznanie sobie wysokiej premi, a jego zarobki w 12 miesięcy wzrosły o ponad połowę.
Ostatecznie, w grudniu 2024 roku Carlos Tavares ogłosił swoją rezygnację ze skutkiem natychmiastowym. Decyzja była wynikiem różnic zdań między Tavaresem a zarządem oraz głównymi akcjonariuszami koncernu. Dotychczas na jego miejsce nie powołano nowego dyrektora.