Wszyscy płacimy za promocje!

Praktycznie wszystkie znane sieci stacji paliwowych zachęcają klientów do tankowania właśnie u nich za pomocą wszelakiego rodzaju programów lojalnościowych.

article cover
INTERIA.PL

Czy są one atrakcyjne? Różnie to bywa. Osoby bardziej dociekliwe łatwo policzą, że np. by dostać kubek reklamowy stacji trzeba na niej wydać grubo ponad tysiąc złotych, ale w końcu programy nie są obowiązkowe. Czy jednak na pewno?

Oto list jednego z naszych czytelników:

INTERIA.PL

"Witam Redakcję. Do napisania listu skłoniła mnie ignorancja jednego z koncernów paliwowych.

Koncern ten nie odpowiedział na zadane mu pytanie, dlaczego uczestnictwo w programie lojalnościowym jest tak naprawdę przymusowe. Bo przecież kupując paliwo, chcąc - niechcąc płacę również za "nagrody", na które swoje punkty wymienia wielu kierowców.

Ja z tych punktów/nagród korzystać nie chcę i nie chcę też ich komuś fundować, jednak koncerny paliwowe nie dają wyboru, czyli tankujący płacą tę samą cenę, niezależnie od tego, czy zbierają punkty, czy nie.

INTERIA.PL

Naturalnie, kierowcy samochodów służbowych, którzy pokonują w ciągu roku kilkadziesiąt tysięcy kilometrów, płacą za paliwo firmowymi pieniędzmi, więc uczestnictwo w programach lojalnościowych w sposób oczywisty daje im faktycznie darmowe (nic_ich_nie_kosztujące) prezenty ze stacji, a tankować i tak muszą.

Można też powiedzieć, że mogę tankować paliwo u pana Józia lub na stacjach przy hipermarketach (tam, gdzie programów lojalnościowych nie ma i paliwo bywa nieco tańsze), ale wiąże się to ze zwiększonym ryzykiem zatankowania czegoś, co benzyną jest tylko z nazwy, a poza tym nie zawsze jest to po drodze.

Reasumując: czy paliwo w naszym kraju już nie jest wystarczająco drogie? Czy za swoje "nagrody" nie powinni płacić tylko ci, którzy chcą zbierać punkty? "

Zgadzacie się z naszym czytelnikiem? Czy rzeczywiście nagrody w programach w zauważalny sposób wpływają na cenę paliwa?

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas