Wojna między rowerzystami i kierowcami przybiera na sile
Zaostrza się wojna między rowerzystami i kierowcami.

Jednak coraz rzadziej winą za wypadki obarczani są oskarżani o drogową nonszalancję cykliści, a zwiększa się liczba wypadków, za które odpowiadają kierowcy - informuje "Metro".
Nieprawidłowe wyprzedzanie to jedna z najczęstszych przyczyn wypadków z udziałem rowerzystów. W zeszłym roku policja zanotowała 466 takich wypadków (17 proc. więcej niż rok wcześniej), zginęło w nich 53 rowerzystów, 449 zostało rannych. Cykliści w starciu z samochodami nie mają szans. Na 317 ofiar śmiertelnych w ok. 4,6 tys. wypadków drogowych aż 300 stanowili sami rowerzyści.
Czy sami są sobie winni, bo jeżdżą nieostrożnie? Z policyjnych statystyk wynika, że są winni 1714 wypadków, to ponad 7 proc. mniej niż rok wcześniej. Równocześnie rośnie liczba wypadków, w których winę ponoszą kierowcy. W zeszłym roku - 2346, to o 9 proc. więcej niż rok wcześniej.
Zdaniem cytowanego przez gazetę Mikołaja Krupińskiego, rzecznika Instytutu Transportu Samochodowego, to pokłosie rowerowego boomu w dużych miastach.