Władza pokazała kierowcom miejsce w szeregu!
Oddala się perspektywa przywrócenia możliwości "czasowego wyrejestrowania pojazdu" i innych - wyczekiwanych przez kierowców - zmian w prawie o ruchu drogowym.
W sejmie odbyła się debata dotycząca proponowanych przez klub Kukiz'15 poprawek w kodeksie drogowym. Część ze zgłoszonych propozycji wywołała ostrą krytykę. Posłowie PiS wnioskowali o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.
Warto przypomnieć, że - chociaż projekt autorstwa Kukiz'15 uznać można za rewolucyjny i bardzo liberalny - w rzeczywistości, w wielu kwestiach - porządkował on jedynie patologiczny status prawny obecnych przepisów. Referujący jego założenia poseł Paweł Szramka podkreślał, że "Ustawa stanowi m.in. proste wykonanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2016 r. Mówiąc kolokwialnie, likwidujemy tryb administracyjnego zabrania prawa jazdy za jazdę powyżej 50 km/h, a przenosimy to do prawa karnego. Zakaz prowadzenia pojazdów do 3 miesięcy będzie orzekany przez sąd, a nie przez starostę, nie od razu, tylko w przypadku ustalenia przez sąd. Wprowadzamy nowy środek karny w postaci zatrzymania prawa jazdy, z tym że będzie to orzekał sąd. Winny nie uniknie kary, ale będzie miał możliwość walczyć o swoje prawa w sprawiedliwym procesie". (o takie właśnie rozwiązanie postulował Trybunał Konstytucyjny - przyp. red.)
Zmianą wynikającą z nieścisłości obowiązujących przepisów miałoby też być wprowadzenie zakazu tzw. "rutynowych kontroli drogowych". Obecnie "Podstawą zatrzymania do kontroli drogowej jest uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa lub wykroczenia w ruchu drogowym oraz uzasadnione podejrzenie, że uczestnictwo w ruchu określonego kierującego lub pojazdu stanowi zagrożenie dla innych uczestników ruchu". Mimo tego policja powszechnie prowadzi - niezgodne z polskim prawem - tzw. "rutynowe", "przesiewowe" kontrole polegające m.in. na badaniu trzeźwości kierujących. W tym miejscu warto podkreślić, że nikt nie neguje sensowności tego typu zachowania. Wypadałoby jednak, by policjanci sami stosowali się do obowiązującego prawa...
Inna z propozycji zakładała też, że "w sprawach o wykroczenia bezskutkowe wprowadzona ma być zasada dowodów materialnych". Oznacza to, że zeznania policjanta, który prowadził kontrolę, nie mogłyby być dowodem w sprawie. Obecnie w sprawach spornych sądy zawsze stawiają zdanie policjantów ponad zeznaniami kierowców, co często prowadzi do absurdalnych wyroków. Kukiz'15 chce, by policjant - przed skierowaniem sprawy do sądu - miał obowiązek poparcia swoich racji zarejestrowanym pomiarem czy np. nagraniem wideo. Klub postuluje m.in. wyposażenie policjantów drogówki w niewielkie kamerki rejestrujące przebieg kontroli. Chociaż taki pomysł wiąże się z dużymi wydatkami - nie ma wątpliwości, że odciążyłby pracę sądów. "Daje nam to radykalne uniknięcie jakichkolwiek nieprawidłowości podczas kontroli. Znika praktycznie 80 proc. spraw o pomówienie czy też niewłaściwe zachowanie, zarówno ze strony funkcjonariusza policji przeprowadzającego kontrolę, jak i kierującego" - wyjaśniał Szramka.
W projekcie pojawił się też m.in. pomysł wprowadzenia "dodatnich" punktów karnych. Jego pomysłodawcy chcą, by "Kierowca, który w danym roku kalendarzowym nie otrzymał żadnych punktów karnych, z dniem 1 stycznia następnego roku otrzymywał premię w postaci 5 punktów dodatnich". Pomysł "stanowić ma pewnego rodzaju wyróżnienie dla kierowców, którzy jeżdżą bardzo dobrze i nie łapią żadnych mandatów" - zapewniał przedstawiciel Kukiz’15.
Jedna z najważniejszych, wyczekiwanych przez kierowców zmian, dotyczy przywrócenia możliwości czasowego wyrejestrowania samochodu osobowego. Takie rozwiązanie pozwoli uniknąć patologicznej sytuacji, w której kierowcy zmuszeni są płacić coraz wyższe stawki OC za samochody, które nie są użytkowane (np. remontowane klasyki czy auta odbudowywane po wypadkach) i de facto nie uczestniczą w ruchu.
Ostatni z rewolucyjnych pomysłów dotyczył rezygnacji z karania kierowców za fakt nie posiadania przy sobie - w czasie kontroli drogowej - prawa jazdy.
Proponowane zmiany wywołały ostrą dyskusję. Posłowie PiS zarzucali autorom chęć "działania pod publikę", "utrudniania pracy policji" i "obniżania poziomu bezpieczeństwa na polskich drogach". Nie zmienia to jednak faktu, że większość z proponowanych zmian pozwoliłaby uniknąć wielu absurdalnych i patologicznych sytuacji związanych z nieścisłością polskich przepisów. Wypada też pamiętać, że do wprowadzenia części z propozycji Kukiz'15 (np. czasowe wyrejestrowanie pojazdu) obliguje Polskę Unia Europejska.
Niestety, zgłoszony przez posłów PiS wniosek o odrzucenie projektu w całości oznacza de facto, że proponowane zmiany nie mają najmniejszych szans na wejście w życie. Jeśli dysponujący większością parlamentarną PiS odrzuci projekt w bloku głosowań, prace nad wyczekiwanymi przez tysiące kierowców zmianami trzeba będzie rozpocząć od nowa. Widmo uporządkowania Prawa o ruchu drogowym staje się - niestety - coraz odleglejsze.
Szkoda, że parta rządząca nie wsłuchuje się w głos suwerena.
Paweł Rygas