Weekendowy zakaz jazdy dla osobówek. Minister ostrzega
Minister transportu Niemiec wystosował list do liderów rządzących partii. Według niego, jeśli prawo dotyczące ochrony klimatu nie zostanie znowelizowane, konieczne może być wprowadzenie weekendowego zakazu jazdy dla kierowców aut osobowych i ciężarowych.
Niemcy założyły ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o 65 proc. do 2030 roku w porównaniu z 1990 rokiem. Jest to jedno z działań zmierzających do osiągnięcia neutralności węglowej do 2045 roku. Niemiecka Federalna Agencja Ochrony Środowiska wskazała, że emisja gazów cieplarnianych rok do roku spadła w 2023 roku o ok. 10 proc. To zaś oznacza, że kraj może osiągnąć postawione sobie cele klimatyczne. Do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych miał przyczynić się zmiany w energochłonnych gałęziach przemysłu oraz wzrost produkcji energii odnawialnej.
Sektory transportu i budownictwa nie osiągnęły jednak w zeszłym roku wymogów w zakresie emisji. Zgodnie z niemieckimi przepisami dotyczącymi ochrony klimatu, w takich sytuacjach resorty odpowiedzialne za dane gałęzie niemieckiej gospodarki muszą przedstawić programy, które pozwolą na zrealizowanie założonych celów. Obecnie przygotowywana jest ustawa, która wprowadzi jeden cel klimatyczny dla całego rządu federalnego. Obecnie każdy resort ma własne założenia do zrealizowania.
W związku z tym niemiecki minister transportu, Volkser Wissing, polityk partii FDP (Wolna Partia Demokratyczna), wystosował list do liderów tzw. "koalicji sygnalizacji świetlnej" (koalicja rządzących obecnie partii: SPD, Zieloni FDP). W piśmie wskazał on, że wspomniana wyżej ustawa nadal nie obowiązuje, a to powoduje "znaczną niepewność prawną i faktyczną". Zdaniem polityka nie służy to ani klimatowi, ani reputacji rządu federalnego - informuje portal zeit.de.
Szef resortu transportu ostrzegł, że w przypadku gdy ustawa nie wejdzie w życie przed 15 lipca tego roku, ministerstwo, na mocy obecnie obowiązujących przepisów, będzie musiało przedstawić program działań pozwalających na zrealizowanie rocznych celów emisji. Według Wissinga, by osiągnąć założone normy, konieczne byłoby znaczne ograniczenie ruchu samochodów osobowych i ciężarowych. Minister stwierdził, że możliwe byłoby to tylko poprzez wprowadzenie takich rozwiązań jak "ogólnokrajowe i bezterminowe zakazy prowadzenia pojazdów w soboty i niedziele".
Słowa szybko spotkały się z krytyką ekologów oraz politycznych partnerów. Julia Verlinden z Zielonych w rozmowie z niemiecką agencją prasową, na którą powołuje się portal tagesschau.de, określiła stwierdzenie ministra "fałszywym". "Minister nie powinien wzbudzać wśród ludzi bezpodstawnych obaw" - dodała. Z kolei zdaniem Clary Thompson z Greenpeace minister próbuje w ten sposób odwrócić uwagę od błędów we własnej polityce. Do sprawy, w rozmowie z portalem spiegel.de, odniósł się również szef Federalnej Agencji Ochrony Środowiska, Dirk Messner. Według niego wprowadzenie zakazów jazdy nie jest potrzebne.