Webber może być jak Mansell
Mark Webber czekał siedem lat na pierwsze zwycięstwo w Formule 1. W końcu ta sztuka mu się udała podczas Grand Prix Niemiec, która w niedzielę odbyła się na Nuerburgringu.
- To niesamowity dzień - mówił zaraz po zakończeniu wyścigu Australijczyk. - Mam nadzieję, że ze zwycięstwami jest jak z muskułami. Jak wyrobisz sobie jeden, pojawią się następne. W swojej karierze zaliczyłem już trochę wyścigów, ale dopiero w tym roku pojawiły się szanse na wygrane - dodał kierowca Red Bulla, który swój pierwszy triumf osiągnął w 130. starcie.
- Dla mnie najważniejsze jest to, że zwycięstwo nie zostało mi podarowane. Musiałem na nie zapracować - stwierdził Webber. Co prawda Australijczyk ruszał z pole position, ale przegrał walkę z Rubensem Barrichello z Brawn GP, a na 14. okrążeniu musiał wykonać karę przejazdu przez aleję serwisową, którą dostał za uderzenie na pierwszym okrążeniu bolidu Brazylijczyka.
- Oczywiście zwycięstwo przyszłoby mi łatwiej, gdyby nie ta kara. Myślałem, że Rubens pojedzie w lewo, a on ruszył w prawo i w niego uderzyłem - powiedział Webber.
Bardzo zadowolony z postawy swojego kierowcy był Chris Horner. - On może zostać nowym Nigelem Mansellem. Pamiętam, że gdy wygrał swoje pierwsze Grand Prix, to jego kariera się rozwinęła - przyznał szef Red Bulla.
Na razie Webber w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata zajmuje trzecie miejsce, tracąc 22,5 punktu do liderującego Brytyjczyka Jensono Buttona z Brawn GP i 1,5 punktu do swojego kolegi z zespołu Niemca Sebastiana Vettela.
ZOBACZ TAKŻE: