Ważny ruch prokuratury ws. śledztwa po wypadku Sebastiana M.
16 września minął rok od wypadku na autostradzie A1, w którym kierujący BMW Sebastian M. najechał na inny samochód, doprowadzając do śmierci trzyosobowej rodziny. Sprawca wypadku uciekł z Polski i przebywa w Abu Dhabi. Co gorsza, w ostatnich miesiącach nie widać postępów ws. ekstradycji M. do Polski. Dlatego Prokuratura Krajowa postanowiła znów zająć się sprawą, która trafi do jednostki w Katowicach.
Spis treści:
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar udostępnił w mediach społecznościowych informacje Prokuratury Krajowej o kontynuowaniu i przekazaniu do innej jednostki trzech śledztw dot. wypadku na A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina.
Rzeczniczka Prokuratury Krajowej Anna Adamiak poinformowała, że w Departamencie Postępowania Przygotowawczego Prokuratury Krajowej przeprowadzono badanie trzech postępowań dotyczących okoliczności zdarzenia z 16 września 2023 r. Chodzi o śledztwa prowadzone w Piotrkowie Trybunalskim przeciwko Sebastianowi M. oraz postępowania w Płocku dot. składania fałszywych zeznań i w Warszawie dot. przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza. Prokuratura Okręgowa w Warszawie informowała, że umorzyła to ostatnie śledztwo uznając, że działanie policjantów nie zawiera znamion czynu zabronionego.
Zwrot ws. śledztwa po wypadku Sebastiana M. Były nieprawidłowości?
W tych dwóch postępowaniach chodziło o sprawdzenie, czy ktoś ze służb nie pomógł lub nie umożliwił Sebastianowi M. ucieczki z kraju. Najwyraźniej efekty badania postępowań nie są takie, jakie powinny być, stąd decyzja o przekazaniu postępowań do Katowic.
Dokonane ustalenia wskazują na konieczność niezwłocznego uzupełnienia materiału dowodowego w tych sprawach w celu wyjaśnienia istotnych okoliczności zdarzenia
Adamiak dodała, że Prokurator Krajowy Dariusz Korneluk mając na uwadze dobro postępowania podjął decyzję o przekazaniu akt tych spraw do Prokuratury Regionalnej w Katowicach, w celu wyznaczenia podległych jednostek prokuratury okręgowej do dalszego prowadzenia.
Dlaczego Sebastian M. wciąż nie wrócił do Polski?
Jednocześnie Polska cały czas czyni starania o sprowadzenie Sebastiana M. do kraju i to na wysokim szczeblu. Podczas rozpoczynającej się w czwartek wizyty w USA szef MSZ Radosław Sikorski ma się spotkać ze swoim odpowiednikiem ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i rozmawiać m.in. o sprawie ekstradycji. W czerwcu z ambasadorem ZEA w Polsce rozmawiał prokurator generalny Adam Bodnar. Tematem tamtej rozmowy było ustalenie czy przestępstwo zarzucane Sebastianowi M. jest czynem karalnym zgodnie z prawem ZEA, jak również, czy spełnia kryteria przestępstwa ekstradycyjnego, określonego dwustronną umową. Prokuratura zapowiadała wówczas, że w najbliższym czasie polska strona przekaże władzom emirackim dodatkowe informacje,
Tymczasem Sebastian M. nie jest nawet aresztowany. Pod koniec stycznia, po spędzeniu w areszcie dwóch miesięcy, zgodnie z emirackimi przepisami, mężczyzna wyszedł z aresztu za kaucją. Następnie media informowały, że otrzymał tzw. złotą wizę, dającą status rezydenta. Polskie MSZ twierdzi jednak, że nie jest równoznaczne z obywatelstwem i nie blokuje ekstradycji.
Jak doszło do wypadku na autostradzie A1?
Przypomnijmy, że do tragicznego wypadku na autostradzie A1 nieopodal Piotrkowa Trybunalskiego, doszło w połowie września 2023 roku. Kierowca BMW M850i zderzył się z poruszającą się w tym samym kierunku Kią. Koreański pojazd uderzył w barierki energochłonne i natychmiast stanął w płomieniach. W wyniku zdarzenia życie straciło troje osób - małżeństwo i ich pięcioletnie dziecko. Z nieoficjalnych informacji wynika, że przed wypadkiem samochód poruszał się z prędkością przekraczającą 300 km/h. Kierujący BMW miał zauważyć Kię i rozpocząć awaryjne hamowanie, ale zdołał zwolnić jedynie do 250 km/h.
Przybyli na miejsce policjanci przesłuchali Sebastiana M., który kierował BMW i pozostał na miejscu do przyjazdu służb. Funkcjonariusze uznali, że dwa rozbite samochody uczestniczyły w dwóch różnych zdarzeniach i nie widziały powodu zatrzymywania kierującego niemieckim autem. Połączenie Sebastiana M. z wypadkiem Kii i postawienie mu zarzutów doprowadzenia do zdarzenia, nastąpiło dopiero 12 dni później. Mężczyzny jednak nie było już wtedy w kraju.