Volkswagen: To nie koniec aut spalinowych, sfinansujemy ich rozwój
Niemiecki gigant modyfikuje strategię dotyczącą rozwoju przyszłych modeli. Choć wciąż deklaruje, że samochody elektryczne to przyszłość motoryzacji, zabezpieczy część budżetu na rozwój jednostek spalinowych.
Wygląda na to, że biznes nie rozwija się po myśli analityków z Wolfsburga. W 2019 roku ówczesny dyrektor generalny Grupy Volkswagena Herbert Diess oznajmił, że na koniec trzeciej dekady Grupa będzie miała 75 elektrycznych modeli. Dwa lata później dyrektor generalny marki Volkswagen Ralf Brandtaetter zapowiedział, że firma dostosuje obecne jednostki spalinowe do standardów Euro 7 i zakończy na tym prace nad rozwojem jednostek spalinowych, koncentrując się całkowicie na elektromobilności. Przewidywano wówczas, że już w 2030 roku modele elektryczne będą stanowić 70 proc. nowych samochodów sprzedawanych w Europie przez Volkswagena. Do 2035 miało to być już 100 proc., a do 2050 r. cała firma planowała osiągnąć cel zeroemisyjności.
Na początku bieżącego roku okazało się, że samochody elektryczne nie sprzedają się tak dobrze, jak początkowo zakładano i strategia koncernu wymaga korekty. Nie tylko nie ma dynamicznych wzrostów sprzedaży, ale rynek po prostu się kurczy. Po tym, gdy zakończyły się programy dopłat do zakupu aut bateryjnych doszło wręcz do prawdziwego tąpnięcia.
Po pierwszych 4 miesiącach Volkswagen ID.4, najpopularniejszy model marki, sprzedaje się o 31 proc. gorzej niż w tym samym okresie zeszłego roku (15 957 szt.). Jeszcze gorzej wygląda sprawa z ID.3, którego sprzedaż spadł o 41 proc. (13 648 szt.). Na minusie jest też Skoda z Enyaqiem i Cupra z Bornem. 0,4 proc. wzrostu sprzedaży Audi Q4 e-tron to marna pociecha.
Co gorsza, w Chinach Volkswagena przegonili lokalni producenci. Nie powstanie więc zabudżetowana na 2 miliardy euro nowa fabryka aut elektrycznych w Niemczech. Co ciekawe, Volkswagen sprzedaje za to tyle samochodów spalinowych, że według Automotive News Europe istnieje ryzyko przekroczenia przyszłorocznej normy średniej emisji. Prezes Oliver Blume postuluje więc, by europejscy regulatorzy złagodzili przyszłe normy.
Z kolei dyrektor finansowy Grupy Volkswagen Arno Antlitz stwierdził, że "Przyszłość jest elektryczna, ale przeszłość jeszcze się nie skończyła". Dlatego Volkswagen będzie robił wszystko, by napędy spalinowe wciąż były tak konkurencyjne, jak to tylko możliwe. Producent pozostaje więc przy swoim planie, aby w latach 2023-2027 zainwestować w rozwój 180 mld euro z czego dwie trzecie przeznaczy na rozwój elektryfikacji i cyfryzacji, a pozostała część środków wykorzystana będzie na poprawę konkurencyjności na rynkach pozaeuropejskich oraz na rozwój aut spalinowych i hybryd plug-in.
Nie ma wątpliwości co do tego, że oznacza to ich rozwój w połączeniu z elektryfikacją - spodziewamy się bardziej wydajnych układów hybrydowych, które pozwolą na obniżenie średniej emisji CO2 marki, przy zachowaniu spalinowych napędów i nieprzywiązywania do gniazdek, na których wciąż zależy klientom. By zrealizować ten cel Volkswagen będzie musiał skutecznie wprowadzić na rynek więcej modeli z ładowalną z gniazdka hybrydą plug-in, które można, ale nie trzeba ładować z zewnętrznego źródła prądu.
Ratunkiem dla samochodów elektrycznych Volkswagena ma być produkowany w Europie, miejski model kosztujący ok. 20 tysięcy euro. Dziś takie samochody chce mieć w swojej ofercie każdy europejski producent. Nie jest jednak pewne, czy ta strategia jest słuszna. W mniejszych i tańszych samochodach montowane będą mniejsze akumulatory, a a to oznacza mniejszy zasięg i konieczność częstego ładowania. Tymczasem w ostatnich latach firmy próbowały przekonać kierowców, że zasięg nie jest problemem, a robiły to produkując duże i drogie auta z dużymi i drogimi bateriami. Zawsze jest więc coś za coś.
Tani Volkswagen miał powstać przy współpracy z Renault, ale ostatnio drogi koncernów rozeszły się i VW będzie realizował ten projekt samodzielnie. Czy nowy model pozwoli sprostać rosnącej konkurencji z Chin? SAIC rozpycha się z MG, coraz agresywniej podgryza konkurentów BYD. A za nimi stoją już kolejni gracze z naprawdę sensownymi propozycjami.
Sytuacja Volkswagena nie przedstawia się różowo. Ale z drugiej strony - miliony klientów z radością przyjmą informację, że nawet Volkswagen widzi przyszłość przed napędami spalinowymi i przeznacza dużą część budżetu na ich rozwój.