Vettel wygrywa w Japonii, Kubica kończy bez koła

Sebastian Vettel wygrał Grand Prix Japonii w Formule 1 na torze Suzuka. Niemiecki kierowca Red Bulla wystartował z pierwszego miejsca i na tym samym miejscu dojechał do mety w Kraju Kwitnącej Wiśni. Wyścigu nie ukończył Polak Robert Kubica, który na 3. okrążeniu wycofał się po tym, jak odpadło mu koło.

Start wyścigu. Na czele Vettel i Kubica, w tle "wirujący" bolid Pietrowa
Start wyścigu. Na czele Vettel i Kubica, w tle "wirujący" bolid PietrowaAFP

Niemiec wyprzedził kolegę z zespołu Australijczyka Marka Webbera oraz Hiszpana Fernando Alonso.

Vettel był najlepszy w Japonii również przed rokiem. Zresztą już podczas porannych kwalifikacji, których rozegranie w sobotę uniemożliwił ulewny deszcz, potwierdził, że tor Suzuka odpowiada jemu i bolidom Red Bull-Renault. Był najszybszy, a tuż za nim znalazł się Webber, lider klasyfikacji MŚ.

Trzeci w walce o pole position był Brytyjczyk Lewis Hamilton z Mclaren-Mercedes, ale w wyniku wymiany uszkodzonej skrzyni biegów został zgodnie z regulaminem przesunięty do tyłu o pięć pozycji. W tej sytuacji z trzeciego miejsca rozpoczął wyścig Robert Kubica, który jeszcze przed pierwszym wirażem zdołał wyprzedzić Webbera i ruszył w pogoń za uciekającym wszystkim Vettelem. Czwarty był Alonso, dwukrotny mistrz świata (2005-06).

Bardzo dobrze rozpoczął GP Japonii również drugi kierowca Renault - Witalij Pietrow, który ruszył środkiem toru i od razu wyprzedził kilku rywali; jednak niepotrzebnie zjechał na zewnętrzny pas i zahaczył kołem o bolid Niemca Nico Huelkenberga z Williams-Cosworth. W wyniku tego incydentu obaj wylądowali na poboczu i nie mogli kontynuować ścigania. Trzy rundy później w ich ślady poszedł Kubica, który w tajemniczych okolicznościach stracił tylne prawe koło, ale bezpiecznie zaparkował pojazd na trawie.

"Dobrze zacząłem wyścig, ale gdy rozgrzewałem opony, nagle poczułem coś dziwnego z tyłu bolidu i na drugim kółku prawie straciłem panowanie nad bolidem. Myślałem, że to problem z osią, jak na Silverstone, ale tutaj miałem kłopot z jazdą za samochodem bezpieczeństwa, więc zjechałem na bok, no i nagle straciłem koło" - powiedział polski kierowca.

Galeria samochodowa

Szybkie samochody i piękne... samochody.

Okładka sierpniowego PlayboyaPlayboymateriały prasowe
SamochódINTERIA.PL
SamochódINTERIA.PL
SamochódINTERIA.PL
SamochódINTERIA.PL
SamochódINTERIA.PL
SamochódINTERIA.PL
SamochódINTERIA.PL
SamochódINTERIA.PL
SamochódINTERIA.PL

Stało się to podczas neutralizacji, gdy wszyscy jechali za samochodem bezpieczeństwa. Jego wprowadzenie wymusiła kraksa Brazylijczyka Felipe Massy z Ferrari z Włochem Vitantonio Liuzzim z Force India-Mercedes tuż po starcie.

Jednak największym pechowcem był w niedzielę Brazylijczyk Lucas di Grassi z Virgin-Cosworth, który niemal doszczętnie rozbił bolid o bandę na odcinku dojazdowym na start wyścigu. Był to skutek chwilowej dekoncentracji i niekontrolowanego poślizgu na jednym z wiraży.

Na 45. okrążeniu z GP Japonii pożegnał się Niemiec Adrian Sutil z Force India-Mercedes, któremu zepsuł się silnik. Natomiast na sześć rund przed meta tylne koło zgubił jego rodak Nico Rosberg z Mercedes GP-Petronas, ale został sklasyfikowany na ostatnim 17. miejscu w stawce.

Z dobrej strony pokazał się przed własną widownią Kamui Kobayashi, który potwierdził, że zasłużył na niedawno przedłużony na przyszły rok kontrakt z teamem Sauber BMW-Ferrari. Japończyk odważnie i efektownie wyprzedził kilku mocnych rywali; dotarł na metę jako siódmy, tuż za Niemcem Michaelem Schumacherem z Mercedes GP-Petronas, siedmiokrotnym mistrzem świata i sześciokrotnym triumfatorem z Suzuki.

To wszystko toczyło się jednak nieco w cieniu dominacji kierowców Red Bull-Renault, którzy do końca utrzymali nieznaczną przewagę nad Alonso. Za nimi linię mety minęły dwa bolidy McLaren-Mercedes prowadzone przez Brytyjczyków Jensona Buttona i Lewisa Hamiltona.

Na konferencji prasowej Australijczyk i Hiszpan solidarne stwierdzili, że miejsca na podium zawdzięczają kłopotom Kubicy, którego trudno byłoby im wyprzedzić, gdyby kontynuował jazdę.

Dzięki temu Webber utrzymał się na prowadzeniu w MŚ z dorobkiem 220 punktów, a Vettel zrównał się z Alonso - po 206 pkt. Nieco z tyłu zostali Hamilton - 192 i obrońca tytułu Button - 189. Kubica jest ósmy - 114.

Wśród konstruktorów prowadzi Red Bull-Renault - 426 pkt, przed McLaren-Mercedes - 381 i Ferrari - 334. Renault zajmuje piąte miejsce - 133, za Mercedes GP-Petronas - 176.

Wyniki GP Japonii:

1. Sebastian Vettel (Niemcy/Red Bull-Renault) 1:30.27,323

2. Mark Webber (Australia/Red Bull-Renault) strata 0,905 s

3. Fernando Alonso (Hiszpania/Ferrari) 2,721

4. Jenson Button (W.Brytania/McLaren-Mercedes) 13,522

5. Lewis Hamilton (W.Brytania/McLaren-Mercedes) 39,595

6. Michael Schumacher (Niemcy/Mercedes GP-Petronas) 59,933

7. Kamui Kobayashi (Japonia/Sauber BMW-Ferrari) 1.04,038

8. Nick Heidfeld (Niemcy/Sauber BMW-Ferrari) 1.09,648

9. Rubens Barrichello (Brazylia/Williams-Cosworth) 1.10,846

10. Sebastien Buemi (Szwajcaria/Toro Rosso-Ferrari) 1.12,806

11. Jaime Alguersuari (Hiszpania/Toro Rosso-Ferrari) 1 okr.

12. Heikki Kovalainen (Finlandia/Lotus-Cosworth) 1 okr.

13. Jarno Trulli (Włochy/Lotus-Cosworth) 2 okr.

14. Timo Glock (Niemcy/Virgin-Cosworth) 2 okr.

15. Bruno Senna (Brazylia/Hispania RT-Cosworth) 2 okr.

16. Sakon Yamamoto (Japonia/Hispania RT-Cosworth) 3 okr.

17. Nico Rosberg (Niemcy/Mercedes GP-Petronas) 6 okr.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas