Uwaga na kałuże!
Przez Polskę przetacza się fala powodziowa. Sytuacja w wielu miejscach jest bardzo groźna. Padający od kilkunastu dni deszcz spowodował wezbranie rzek, na drogach utworzyły się prawdziwe tory wodne. Jak bezpiecznie pokonywać tego typu przeszkody samochodem?
Niestety, woda potrafi wyrządzić naszemu autu ogromne szkody. Bezmyślny wjazd w głęboką kałużę kosztować nas może wiele tysięcy złotych. Co może się zepsuć?
Największe zagrożenie wiąże się oczywiście z możliwością zassania wody przez układ dolotowy silnika. W przeciwieństwie do mieszanki powietrza z paliwem wody jeszcze nikomu nie udało się sprężyć w podobnym stopniu. Przedostanie się jej do wnętrza cylindra grozi więc kompletnym zniszczeniem jednostki napędowej (uszkodzenia głowicy, wygięcie zaworów). Na szczęście konstruktorzy większości nowych pojazdów zdają sobie sprawę z możliwości zaistnienia takiej sytuacji i umieszczają wloty powietrza dość wysoko. Gorzej, jeżeli nasze auto ma zmodyfikowany (np. w ramach tuningu) układ dolotowy. Wówczas - dla własnego bezpieczeństwa - lepiej w ogóle nie wjeżdżać w większe kałuże.
Niestety pryskająca na wszystkie strony woda uszkodzić może nie tylko silnik. Sporo problemów przysporzyć nam może również instalacja elektryczna. W wielu autach bardzo nisko umieszczony jest np. alternator (problem doskonale znany właścicielom kilku modeli fiatów - siena, seicento, brava, bravo, marea, multipla itd). W kontakcie z wodą często dochodzi do pęknięć obudowy lub zatarcia łożysk tego ostatniego. Poważne kłopoty może też sprawić zalanie komputera sterującego pracą silnika. Problem dotyczy m.in. takich aut, jak chociażby renault laguna II generacji, gdzie centralkę sterującą umieszczono w rogu podszybia. Obfite opady deszczu lub szybki wjazd w kałuże w połączeniu z zapchanymi kurzem i liśćmi odpływami może skutkować zalaniem jednostki sterującej i unieruchomieniem auta.
Na usterki wywołane szybkim schłodzeniem rozgrzanych elementów (podobnie, jak w przypadku obudowy alternatora) narażone są również układy hamulcowy i wydechowy. W tym ostatnim największe niebezpieczeństwo czyha na katalizator, który w czasie pracy rozgrzewa się do kilkuset stopni Celsjusza. Nowe auta wyposażone są wprawdzie w osłony termiczne, ale większość starszych samochodów poruszających się po naszych drogach już dawno je straciła (m.in. z powodu korozji). Nagłe schłodzenie katalizatora może więc skutkować dosłownym rozsypaniem się jego wkładu. Szybkie schłodzenie jest też groźne dla tarcz hamulcowych, które - jeśli były rozgrzane - najpewniej się zwichrują.
Jak bezpiecznie przejeżdżać przez kałuże? Najważniejszymi zasadami są spokój i płynność jazdy. W kałużę należy wjeżdżać wolno, tak by nie spowodować rozbryzgów, które mogą zalać silnik, jednostkę sterującą, lub - po prostu - ochlapać przechodniów. Pamiętajmy również, by forsować przeszkodę na niskim biegu, który pozwoli nam utrzymać odpowiednią prędkość, dzięki czemu nie zatrzymamy się w połowie drogi. Woda stawia bowiem duży opór, dlatego też potrzebować będziemy odpowiednio dużej siły napędowej. Cała sztuka ogranicza się w zasadzie do sprawnego operowania gazem. Zbyt duża prędkość grozi zalaniem silnika i osprzętu, zbyt małe obroty skutkować mogą zdławieniem jednostki napędowej przez przedostającą się do wydechu wodę.
W przypadku większych rozlewisk czy przepływających przez drogę strumieni lepiej nie decydować się na forsowanie przeszkody bez wcześniejszej oceny jej głębokości. Zdecydowanie bardziej opłaca się czasami wysiąść z auta i poświęcić warte kilkadziesiąt czy kilkaset złotych buty, by samemu przekonać się, jak jest głęboko, niż ryzykować przeprawę samochodem (oczywiście jeśli nurt nie jest zbyt silny!). Do zalania wnętrza nie powinno dojść, jeśli głębokość wody nie sięgnie progów, pamiętajmy jednak, ze wiele jeżdżących po naszych drogach pojazdów nie grzeszy stanem technicznym. Może się więc okazać, że po wjechaniu w kałużę przez przerdzewiałą podłogę woda dostanie się również do wnętrza. Osuszenie tapicerek i naprawa zalanej instalacji elektrycznej to niezwykle czasochłonne i kosztowne zajęcia.