Urządził sobie przejażdżkę autem po parku narodowym
Pewien właściciel Toyoty Land Cruiser postanowił sprawdzić dzielność w terenie swojego pojazdu i chciał przejechać do Czech przez Karkonoski Park Narodowy. O mało nie doprowadził do tragedii.
Mężczyzna wjechał na szlak w Karpaczu i dojechał do Domu Śląskiego. Tam natknął się na strażników. Ci nakazali kierowcy zjechać do Karpacza tą samą trasą, którą przyjechał. Ten stwierdził jednak, że "to nudne", i ruszył w innym kierunku. Ostatecznie zatrzymała go wezwana na miejsce policja.
Kierowca w pewnym momencie stracił panowanie nad pojazdem i ślizgał się przez kilka metrów na pełnym ludzi szlaku - to szczęście, że samochód nie wpadł na turystów - mówi komendant Straży Parku Włodzimierz Zieliński.
Kierowca odpowie przed sądem za nielegalny wjazd na teren parku objętego ścisłą ochroną. Dyrektor parku Andrzej Raj zapowiada ponadto, że dyrekcja KNP będzie domagała się, by mężczyzna zapłacił za uszkodzone elementy szlaku.
(mpw)