Uciekał przed pijanymi kierowcami! Pościg skończył się zderzeniem!

Jazda pod wpływem alkoholu, stosowanie gróźb karalnych oraz spowodowanie kolizji - takie zarzuty usłyszała we wtorek 38-letnia kobieta, która w miniony weekend na drodze krajowej nr 86 w okolicy Sarnowa (Śląskie) próbowała staranować samochodem inne auto.

Według policji był to akt zemsty za próbę uniemożliwienia dalszej jazdy kobiecie i jej - także pijanemu - partnerowi.

"Zarzuty obejmują jazdę pod wpływem alkoholu, spowodowanie kolizji oraz groźby karalne" - powiedział PAP komisarz Paweł Łotocki z Komendy Powiatowej Policji w Będzinie. We wtorek po południu trwało przesłuchanie kobiety w komisariacie w Wojkowicach. Partner 38-latki zostanie przesłuchany w późniejszym terminie.

W niedzielne popołudnie na drodze krajowej nr 86 jadący w kierunku Siewierza zauważyli forda s-max, którego kierowca wykonywał dziwne manewry, wskazujące na to, że może być pod wpływem alkoholu. Na interwencję zdecydował się jadący oplem astrą 30-latek. Wykorzystując chwilę, w której kierowca forda zatrzymał się, podbiegł do samochodu, otworzył drzwi od strony kierowcy i wyjął kluczyki ze stacyjki. Wtedy zaatakował go pijany kierowca forda i jadąca tym samym autem kobieta.

30-latek odrzucił kluczyki wyjęte ze stacyjki forda na pobocze i salwował się ucieczką, para jednak szybko je odnalazła, uruchomiła samochód i zaczęła gonić opla. Tym razem za kierownicą forda usiadła kobieta. Widząc w lusterku wstecznym zbliżającego się ze sporą prędkością forda, kierowca astry w ostatnim momencie zjechał na bok. 38-latka nie zdążyła już wykonać podobnego manewru i uderzyła w barierę energochłonną - opisywali policjanci, którzy podkreślają, że sytuacja była bardzo groźna i uczestnicy tych wydarzeń mogą mówić o dużym szczęściu.

40-latek i jego 38-letnia partnerka, mieszkańcy Czeladzi, prawdopodobnie wracali z grzybobrania. Oboje byli pijani, mieli w organizmach prawie po dwa promile alkoholu. Według nieoficjalnych informacji, 40-latek miał zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.

Policjanci, którzy doceniają reakcję kierowcy opla, apelują, żeby w podobnych sytuacjach zachować zdrowy rozsądek i nie narażać się na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Jeśli ktoś nabierze podejrzeń, że widzi pijanego kierowcę, powinien przede wszystkim od razu zadzwonić na policję - co zresztą zrobił 30-latek - a później starać się utrzymywać kontakt wzrokowy z takim samochodem - mówi Łotocki.

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy